PAP/EPA

Red. M. Budzisz: Polityka Federacji Rosyjskiej tak ewoluuje wobec państw NATO, że oni mnożą rozmaitego rodzaju bardzo groźne zachowania. W ten sposób manifestują swoją gotowość do eskalacji działania

Wydaje mi się, że jako Polska jesteśmy bezpieczni, tylko musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że tego rodzaju incydenty będą się zdarzać coraz częściej. Polityka Federacji Rosyjskiej tak ewoluuje wobec państw NATO, że oni mnożą rozmaitego rodzaju zachowania bardzo groźne, jeśli chodzi o konsekwencje. W ten sposób manifestują swoją gotowość do eskalacji działania. W związku z tym należy liczyć się z tym, że tego rodzaju zdarzenia będą miały miejsce i ich intensywność będzie rosła. Nie ma systemu obrony powietrznej, który byłby absolutnie szczelny, czyli nawet jeśli funkcjonuje on bardzo dobrze, to nigdy nie jest tak, że jest idealnie, bo zawsze można coś poprawić – oznajmił red. Marek Budzisz, ekspert do spraw wschodnich, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

W ostatnich dniach dociera do nas wiele niepokojących informacji, które mogą budzić lęk co do bezpieczeństwa naszego państwa. Jedna z nich dotyczy odnalezienia pod Bydgoszczą szczątków rosyjskiej rakiety. Druga to sprawa obiektu, który przyleciał do nas znad Białorusi. 

Ekspert podkreślił, że jako Polska jesteśmy bezpieczni, ale takie sytuacje mogą zdarzać się coraz częściej.

Wydaje mi się, że jako Polska jesteśmy bezpieczni, tylko musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że tego rodzaju incydenty będą się zdarzać coraz częściej. Polityka Federacji Rosyjskiej tak ewoluuje wobec państw NATO, że oni mnożą rozmaitego rodzaju zachowania bardzo groźne, jeśli chodzi o konsekwencje. W ten sposób manifestują swoją gotowość do eskalacji działania. W związku z tym należy liczyć się z tym, że tego rodzaju zdarzenia będą miały miejsce i ich intensywność będzie rosła. Nie ma systemu obrony powietrznej, który byłby absolutnie szczelny, czyli nawet jeśli funkcjonuje on bardzo dobrze, to nigdy nie jest tak, że jest idealnie, bo zawsze można coś poprawić – wskazał red. Marek Budzisz.

Rosyjski pocisk manewrujący Ch-55, który może przenosić głowicę jądrową, wleciał na terytorium Polski z Białorusi 16 grudnia ubiegłego roku. Szczątki tegoż pocisku znalazła przypadkowa osoba. Sprawa jest na bieżąco wyjaśniana, jednak brakuje w niej spójności.

Ten aspekt jest w całym tym incydencie najbardziej niepokojący, dlatego że – nie przesądzając, kto ma rację – mamy do czynienia z dwoma stanowiskami, które w gruncie rzeczy się wykluczają. W raporcie, który przedstawił szef MON, Mariusz Błaszczak, mowa jest o tym, że Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych zataił informację i nie poinformował swoich przełożonych. Mamy też do czynienia z wyraźnym, niebudzącym żadnych wątpliwości oświadczeniem generała Rajmunda Andrzejczaka, szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, o tym, że on natychmiast poinformował swoich przełożonych o fakcie wtargnięcia w przestrzeń powietrzną Polski tego obiektu. Bezpośrednim przełożonym szefa Sztabu Generalnego jest minister Mariusz Błaszczak, w związku z tym ktoś z tych dwóch osób mija się z prawdą. Dodatkowo mamy do czynienia z oświadczeniem Biura Bezpieczeństwa Narodowego, w którym padają stwierdzenia, że nie ma podstaw do dokonywania decyzji o charakterze personalnym. W związku z tym mamy do czynienia z pewnym kryzysem zaufania, ale najistotniejsze w tym wszystkim jest to, jak działa system obiegu informacji na najbliższych szczeblach władzy w Polsce. Jeżeli Mariusz Błaszczak organizuje konferencje prasową i mówi w trakcie niej, że nie został poinformowany przez swojego podwładnego, a co za tym idzie, w efekcie nie wiedział o działaniach i nie zostały podjęte działania, to wydawałoby się, że system obiegu informacji jest systemem wadliwym – zauważył ekspert do spraw wschodnich.

Red. Marek Budzisz akcentował, że publiczne ujawnienie niedomagań systemowych nie powinno mieć w ogóle miejsca.

– Warto zaznaczyć, że wróg oddziałuje w ten sposób, że stara się zablokować obieg informacji. Realia współczesnej wojny polegają na tym, że decyzje trzeba podejmować niezwykle szybko (…). Publiczne ujawnianie pewnych niedomagań systemowych jest w moim odczuciu kolosalnym błędem. Takie kwestie trzeba rozwiązywać, analizować, trzeba sprawdzać rutynowo, czy system obiegu informacji jest systemem sprawnym. To jest w interesie wicepremiera i ministra obrony narodowej. Jego obowiązkiem jest zadbać o to, żeby system był tak skonstruowany, żeby nie zależało to od decyzji jednego człowieka. To jest bardzo poważna wada, jak funkcjonuje państwo polskie i to bezwzględnie powinno zostać zmienione, zwłaszcza że w sytuacjach wojennych decyzje muszą być podejmowane bardzo szybko i nie mogą budzić wątpliwości, muszą być podejmowane w oparciu o informacje wiarygodne i sprawdzone – mówił gość „Aktualności dnia”.

Od kilku tygodni na Ukrainie planowana jest ofensywa wojsk ukraińskich. Prezydent Ukrainy niedawno powiedział, że jeszcze nie moment na konkretną ofensywę, jednak patrząc na to, co dzieje się na froncie, możemy wnioskować, że Ukraińcy przeszli do drugiej fazy wojny.

W mojej ocenie ofensywa już się zaczęła, bo ofensywa to jest kilka faz operacji. My dzisiaj jesteśmy w drugiej fazie. Pierwszą fazą jest przygotowanie pola walki. To polega na atakowaniu głównie systemów logistycznych, składów amunicyjnych i paliwowych, centrów dowodzenia przeciwnika. W ten sposób buduje się pewne korzystne warunki do prowadzenia walki na większą skalę. To rozpoczęło się jakiś czas temu i trwa, ale wydaje się, że zaczęła się druga faza operacji, czyli faza szukania słabych punktów w obronie przeciwnika. Mamy do czynienia z bardziej intensywnymi atakami na wielu różnych kierunkach, bo siły ukraińskie badają, gdzie te linie obrony Rosjan mogą być słabsze. Dodatkowo pojawiają się sytuacje, które mają w sposób zamierzony wprowadzić w błąd przeciwnika i wywołać panikę w jego szeregach (…). W kolejnej fazie spodziewałbym się zmasowanego uderzenia ogniowego, trochę przypominającego to, od którego Amerykanie rozpoczęli operację Pustynna Burza. Tu chodzi o to, żeby w tej kolejnej fazie, kiedy już ruszą kolumny uderzeniowe, żeby siły przeciwnika były bardzo osłabione. To, z czym mamy dzisiaj do czynienia, to jest rozwijanie pewnej operacji. Ona będzie miała swój punkt kulminacyjny, chociaż nie możemy powiedzieć, czy odniesie taki skutek, jakbyśmy wszyscy oczekiwali, czyli czy rosyjska siła obrony się załamie – powiedział red. Marek Budzisz.

Całą rozmowę z red. Markiem Budziszem można odsłuchać [tutaj].

 

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl