fot. PAP/Marcin Obara

Przewodniczący sejmowych komisji śledczych do spraw wyborów korespondencyjnych, Pegasusa i tzw. afery wizowej wyjadą do Brukseli?

W wyborach do Parlamentu Europejskiego startuje przewodniczący komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych, Dariusz Joński. Polityk zapowiedział, że prace komisji zakończą się już 24 maja, ale eksperci oraz członkowie komisji z ramienia Prawa i Sprawiedliwości mają poważne obawy czy do tego czasu komisja zdąży rzetelnie podsumować swoją prace.

Od 19 grudnia działa komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych. Posłowie badają rzekome nieprawidłowości przy organizowaniu wyborów prezydenckich w 2020 roku. Pierwszym przesłuchiwanym był Jarosław Gowin, wicepremier w rządzie Zjednoczonej Prawicy, który powiedział, że to Adam Bielan był pomysłodawcą wyborów korespondencyjnych.

– Przedstawił mi to jako swoją propozycję inspirowaną wyborami korespondencyjnymi, które w tym czasie odbyły się w Bawarii – mówił Jarosław Gowin, świadek przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych.

Jednak w przeważającym stopniu prace komisji nie skupiały się na merytorycznym dochodzeniu do prawdy, a personalnych atakach i teatrze politycznym.

– Chciałbym wprost zapytać czy był Pan pod wpływem środków bądź substancji odurzających, krótko mówiąc, czy był Pan trzeźwy? – zapytał Dariusz Joński, przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych.

– Szanowny Panie, sposób, w jaki sformował Pan to pytanie, świadczy, że jest Pan pozbawiony jakiejkolwiek… – oznajmił Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji w latach 2017-2023.

Może Pan odpowiedzieć na pytanie? Zadaję pytanie, żeby Pan odpowiedział – przerwał Dariusz Joński.

Jeszcze nie skończyłem – wskazał Mariusz Kamiński.

Ja skończyłem, może Pan odpowiedzieć na pytanie – mówił przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych.

Tak chcę odpowiedzieć na to pytanie. Jest Pan świnią – oznajmił były minister spraw wewnętrznych i administracji.

Innym z ważnych świadków był były minister zdrowia, Łukasz Szumowski, który przyznał, że nie miał wpływu na organizację wyborów prezydenckich.

– Najlepiej, gdyby przedłużyć kadencję urzędującego prezydenta i nie organizować wyborów w zgodzie politycznej przez dwa lata, natomiast jeśli to się nie zadzieje, rozumiejąc konstytucyjne uwarunkowania, trzeba wybrać formę najbezpieczniejszą z punktu widzenia zdrowia i życia – powiedział prof. Łukasz Szumowski, były minister zdrowia.

Przed komisją zeznawał również Jacek Sasin, były minister aktywów państwowych, który przyznał, że w świetle obowiązujących przepisów to Mateusz Morawiecki powierzył Poczcie Polskiej oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych przeprowadzenie wyborów w formie korespondencyjnej.

– Premier Mateusz Morawiecki taką decyzję dla instytucji wskazanych wydał – stwierdził Jacek Sasin, poseł PiS, były minister aktywów państwowych.

Zdaniem prawnika, Piotra Gaglika, dotychczasowe działania komisji nie pozwalają na postawienie zarzutów wysokim urzędnikom państwowym.

– Za organizacje odpowiada oczywiście ówczesna nawa rządowa. Można mieć do niej zastrzeżenia, ale nie o charakterze kryminalnym – wyjaśnił Piotr Gaglik, prawnik.

15 maja przed komisją ma zeznawać były marszałek Senatu, Tomasz Grodzki. To będzie jedyna osoba z ówczesnej opozycji, ale jak przekonuje poseł Przemysław Czarnek, to właśnie Senat pod rządami Tomasza Grodzkiego umyślnie miał opóźniać działania zmierzające do organizacji wyborów.

– To Senat celowo trzymał ustawę 30 dni w sytuacji, kiedy trzeba było działać błyskawicznie, bo takie był ekstraordynaryjne warunki pandemii koronawirusa – zauważył prof. Przemysław Czarnek, poseł, PiS, członek komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych.

Komisja ma zakończyć prace przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Finał przewidziano 24 maja. Do tego czasu wezwani będą jeszcze były premier, Mateusz Morawiecki, i prezes PiS, Jarosław Kaczyński. Przyspieszone zakończenie prac komisji jest związane z kandydowaniem jej przewodniczącego, Dariusza Jońskiego, do Parlamentu Europejskiego.

– Od deski do deski będę i będę też apelował, bo każdy ma prawo kandydować, ale żeby jednak swoje czynności i prace wykonywali na komisji i w Sejmie, a kampanie po godzinach i w weekendy – wskazał Dariusz Joński, poseł KO, przewodniczący komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych.

Do Parlamentu Europejskiego startuje również przewodniczący komisji śledczej do spraw tzw. afery wizowej, Michał Szczerba. Ta komisja wystartowała dwie miesiące później i wątpliwe jest, aby do czerwca zakończyła prace. To pokazuje stosunek obecnej władzy do wyborców.

– Zamiast uzysku może być rozczarowanie wyborców, którzy dadzą temu wyraz, choćby nie uczestnicząc w wyborach – mówił prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog, wykładowca KUL.

Według medialnych doniesień do Parlamentu Europejskiego wybiera się także przewodniczący komisji śledczej ds. Pegasusa, czyli Magdalena Sroka z Trzeciej Drogi.

TV Trwam News

drukuj