fot. pixabay.com

[Jestem w Kościele] Miłość i norma – nierozdzielny związek

Na łamach portalu „Gościa Niedzielnego” ukazał się artykuł autorstwa red. Wojciecha Teistera pt. „Święta Normo, módl się za nami!”. Autor nawiązuje w nim do dubiów, czyli pytań pięciu księży kardynałów do Ojca Świętego związanych z trwającym Synodem o synodalności, a dotyczących takich kwestii, jak m.in. niezmienność doktryny, możliwość błogosławienia związków homoseksualnych czy konieczność żalu za grzechy i postanowienia poprawy do zaistnienia ważnej spowiedzi. Zdaniem red. Teistera dubia i reakcje na odpowiedzi Papieża pokazują, że „czasem same przepisy ruchu drogowego wydają się nam być celem samym w sobie, ważniejszym, niż osiągnięcie celu podróży”. Tego rodzaju aprobata dla poglądu, że cel uświęca środki to tylko jedna z kilku zawartych w tym artykule tez, które są na tyle mylące i sprzeczne z nauczaniem katolickim, że domagają się reakcji.

W artykule red. Teistera czytamy: „(…) norma, choć porządkuje przestrzeń, to nie uwzględnia niuansów i wyjątków. A każda sytuacja, każdy człowiek, każde serce jest inne. Norma jest pewną ogólną zasadą postępowania, ale nie oznacza to, że znajduje absolutne zastosowanie w każdej sytuacji”. Zacytujmy więc w tym miejscu jeszcze fragment pewnego innego tekstu: „(…) niektórzy proponują przyjęcie swego rodzaju podwójnego statusu prawdy moralnej. Obok płaszczyzny doktrynalnej i abstrakcyjnej należałoby uznać odrębność pewnego ujęcia egzystencjalnego, bardziej konkretnego. Ujęcie to, uwzględniające okoliczności i sytuację, mogłoby dostarczać uzasadnień dla wyjątków od reguły ogólnej i tym samym pozwalać w praktyce na dokonywanie z czystym sumieniem czynów, które prawo moralne uznaje za wewnętrznie złe. W ten sposób wprowadza się w niektórych przypadkach rozdział lub nawet opozycję między doktryną wyrażoną przez nakaz o znaczeniu ogólnym a normą indywidualnego sumienia, które w praktyce miałoby stanowić ostateczną instancję orzekającą o dobru i złu. Na tej podstawie próbuje się uzasadnić tak zwane rozwiązania „pastoralne”, sprzeczne z nauczaniem Magisterium i usprawiedliwić „twórczą” hermeneutykę, według której poszczególna norma negatywna bynajmniej nie we wszystkich przypadkach jest wiążąca dla sumienia”. Słowa te pochodzą z encykliki „Veritatis Splendor”, w której św. Jan Paweł II odrzucił przedstawiony przez Wojciecha Teistera pogląd podważający w pewnych przypadkach obowiązywalność norm moralnych głoszonych przez Kościół. Dokument ten jednak jest dziś masowo lekceważony przez katolików, od wiernych świeckich aż po osoby piastujące najwyższe urzędy kościelne, stąd nie dziwi mnie szczególnie, że dziennikarz „Gościa Niedzielnego” mógł (świadomie lub nie) zanegować przedstawione tam nauczanie.

W tej samej encyklice Papież przestrzegał przed pojmowaniem norm głoszonych przez Kościół jako swego rodzaju ideału, który powinien zostać dostosowany do możliwości każdego konkretnego człowieka. Takie podejście św. Jan Paweł II określił wręcz jako „poważny błąd”. Normy moralne na czele z przykazaniami Bożymi nie są jakimiś abstrakcyjnymi zasadami, które wypełniać mogą tylko nieliczni. Papież jasno podkreśla, że są one proporcjonalne do zdolności człowieka. Przecież gdyby tak nie było, Pan Bóg musiałby się albo straszliwie pomylić, albo być bezdusznym tyranem. Jego prawo jest zaś przede wszystkim pomocą na drodze do zbawienia, a wypełnianie go daje zarówno pewność, że kroczy się właściwą drogą, jak i gwarancję szczęścia, które co prawda nie zawsze jest tożsame z przyjemnością.

„W chrześcijaństwie przed normą zawsze jest miłość. Bo to religia relacji, a nie prawa” – pisze red. Wojciech Teister. Jest to jednak zupełnie niepotrzebne wprowadzanie fałszywej opozycji: miłość – dobra, prawo – niedobre, podczas gdy te dwie rzeczywistości są ze sobą komplementarne, co doskonale widać na kartach Pisma Świętego i w nauczaniu Kościoła. To prawda, że wypełnianie przykazań i prawa bez miłości jest faryzeizmem, jednak podobnie miłość bez norm staje się karykaturą. A zatem postulowane przez red. Teistera „przeniesienie norm do bocznego ołtarza” to w konsekwencji marginalizacja prawa danego nam przez samego Boga, czyli w istocie zlekceważenie Jego woli.

 

Wojciech Grzywacz

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl