pixabay.com

[Jestem w Kościele] „Autorytety” od wszystkiego

Co jakiś czas w mediach pojawiają się wyznania różnej maści celebrytów i influencerów, które dotyczą religii, a zwłaszcza Kościoła. Nie byłoby w tym problemu, gdyby nie kreowano ich na autorytety, a rzesze ludzi nie kierowały się ich opinią. Na przykład Daniel Olbrychski raczył ostatnio oznajmić, że pierwszy raz nie udał się ze święconką. Z jakiego powodu? Tak, zgadliście Państwo – to przez tę straszliwą instytucję Kościoła. Przytoczył tu słowa swojej żony, która powiedziała: „ten Kościół mnie zniechęcił w ostatnich latach i mimo, że ten ksiądz jest bardzo fajny, to na noc wystawię koszyczek do ogrodu, tam Pan Bóg jest też i on to bez pośredników nam poświęci”. To tylko jedna z wielu wypowiedzi głoszonych z „celebryckiej ambony”.

Nie byłoby takiego problemu, gdyby nie media, które ochoczo pytają celebrytów o kwestie związane z wiarą, licząc na „kliknięcia” i tym samym zwiększenie zysku. Nikogo nie interesuje, że to zwyczajnie niszczy debatę publiczną. Tymczasem nierzadko wypowiadają się w tych sprawach ludzie znani wyłącznie z tego, że są znani. Mówi się, że kiedy przychodzą np. Mistrzostwa Świata, to wszyscy jesteśmy nagle specjalistami od piłki nożnej. Podobnie jest w przypadku Kościoła, na którego temat mądrzą się nawet osoby, które nie mają o nim zielonego pojęcia, choćby dlatego, że nie byli w nim od lat.

Nie chodzi oczywiście o to, aby Kościół był nietykalny i chroniony od wszelkiej krytyki (bo ta jest często konieczna), ale o jakąś elementarną uczciwość intelektualną. Dziś każdy znany człowiek może powiedzieć dowolną bzdurę o Kościele, a media to nagłośnią. Tworzy się w ten sposób iluzję, że opinie celebrytów są wartościowe nie z powodu ich merytoryki, ale z powodu ich popularności. Co gorsza, utrwala to krzywdzące stereotypy nt. Kościoła (ale również różnych innych kwestii). Przykładem niech będzie scena z jednego z nowych, popularnych seriali (celowo nie podaję tytułu, żeby go nie promować), w którym główny bohater przyznaje się przed rodzicami do tego, że został zgwałcony. W odpowiedzi jego ojciec wyznaje, że on wychowywał się w Kościele katolickim, aby w ten sposób zdradzić, że jego również to spotkało. Przekaz jest więc taki, że katolik jest z automatu ofiarą gwałtu.

Gwoli ścisłości – każdy może myśleć, co mu się żywnie podoba. Jednak jeśli postanawia dzielić się publicznie swoimi wnioskami i to z pozycji autorytetu, to wypadałoby, aby miał przynajmniej podstawową orientację w temacie, bo inaczej musi się liczyć z tym, że po prostu narazi się na śmieszność. Dotyczy to oczywiście każdej dziedziny, nie tylko religii.

Ks. abp Fulton Sheen w jednej ze swoich książek napisał: „Nigdy nie mogłem pojąć, dlaczego ktokolwiek w dzisiejszych czasach miałby kwestionować Niepokalane Poczęcie; wszyscy współcześni poganie wierzą wszak, że są niepokalanie poczęci. Jeśli nie istnieje grzech pierworodny, wszyscy są niepokalanie poczęci. Dlaczego wzdragają się oni przed uznaniem w Maryi tego, co sami sobie przypisują?”. Wydaje się, że podobna zasada funkcjonuje również w omawianej tu kwestii – pycha, która pozwala tak lekkomyślnie oznajmiać światu swoje „mądrości” prowadzi do przekonania o własnej nieomylności w sprawach, w których nie ma się żadnych kompetencji. Ale już to, że Papież może być nieomylny (i to tylko w szczególnych, rzadkich okolicznościach), to już jest dla nich nie do pojęcia.

Św. Tomaszowi z Akwinu, jednemu z największych umysłów wszechczasów, przypisuje się często modlitwę (autorstwo Akwinaty jest co prawda wątpliwe, ale i tak warto ją przytoczyć), którą powinien wziąć sobie do serca absolutnie każdy, ze szczególnym uwzględnieniem bohaterów niniejszego felietonu: „Zachowaj mnie od zgubnego nawyku: mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji (…) Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasem mogę się mylić”.

Wojciech Grzywacz

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl