fot. https://pixabay.com/

[JESTEM W KOŚCIELE] Gęstość zaludnienia piekła

Niedawna wypowiedź Papieża Franciszka, w której wyraził nadzieję, że piekło jest puste, na nowo rozpaliła dyskusję nt. znanej od wczesnego chrześcijaństwa teorii apokatastazy, czyli powszechnego zbawienia. Warto przytoczyć w tym miejscu dokładne słowa Ojca Świętego: „To, co powiem, nie jest dogmatem wiary, lecz czymś moim osobistym: lubię myśleć, że piekło jest puste, mam nadzieję, że taka jest rzeczywistość”. Abstrahując od problematyczności stwierdzenia „puste piekło” (wszakże nie jest ono miejscem, ale stanem), z pewnością nie jest ono puste, gdyż przebywa w nim (a raczej doświadcza go) szatan i złe duchy. A zatem co z ludźmi?

Koncepcja apokatastazy ma różne odcienie. Jej umiarkowana wersja zakłada nadzieję na to, że wszyscy ludzie będą zbawieni. Wydaje się, że właśnie ją podziela Papież Franciszek. Wersja radykalna, będąca herezją, to pewność, że Bóg ostatecznie zbawi wszystkich, włącznie z szatanem. Faktem jest, że granica między nadzieją na zbawienie wszystkich ludzi a herezją jest bardzo cienka i płynna. Z tego powodu, nawet jeśli wyznaje się apokatastazę w jej łagodniejszej formie, której Kościół formalnie nie odrzucił, powinno się zachować szczególną ostrożność w prezentowaniu takich opinii. Przykład stanowi największy orędownik tej teorii na gruncie polskiej teologii, śp. ks. prof. Wacław Hryniewicz. Nie zagłębiając się w szczegóły, w pewnym momencie można było mieć poważne wątpliwości, czy z poziomu nadziei nie przeszedł on na poziom pewności.

Dla współczesnego człowieka pojęcie piekła jest czymś absurdalnym. Poniekąd trudno się temu dziwić, skoro nawet ludzie wierzący poddają je w wątpliwość,  twierdząc, że nie można go pogodzić z miłością Boga. Jednak jak celnie zauważył ks. abp Fulton Sheen, ludzie zaczynają gorszyć się wspomnieniem piekła zaraz po tym, gdy przestaje ich gorszyć grzech. Skoro i tak wszyscy zostaną zbawieni, to po co się wysilać? Nie ma znaczenia, jak się postępuje i w co się wierzy. Trudno też pogodzić twierdzenia o pustym piekle z wolnością człowieka, bez której nie ma prawdziwej miłości. Bóg chce zbawienia wszystkich ludzi, ale nikogo nie może do niego zmusić. Skoro szatan i inne upadłe anioły były w stanie powiedzieć Bogu „nie”, doskonale Go znając i przebywając razem z Nim, czy i człowiek nie byłby w stanie tego zrobić?

Puste piekło kłóci się jednak przede wszystkim ze słowami Chrystusa na kartach Ewangelii. A nie jest ich mało: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom” (Mt 25,41); „I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego” (Mt 25,46); „Węże, plemię żmijowe, jak wy możecie ujść potępienia w piekle” (Mt 23,33); „Lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie” (Mk 47-48); „Nie każdy, który Mi mówi: <<Panie, Panie!>>, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7,21-23).

Sceptyczny wobec apokatastazy był choćby Papież Benedykt XVI, który w encyklice Spe salvi napisał: „Na uczcie wiekuistej złoczyńcy nie zasiądą ostatecznie przy stole obok ofiar, tak jakby nie było między nimi żadnej różnicy”. I tłumaczył to dalej: „Są ludzie, którzy całkowicie zniszczyli w sobie pragnienie prawdy i gotowość do kochania. Ludzie, w których wszystko stało się kłamstwem; ludzie, którzy żyli w nienawiści i podeptali w sobie miłość. Jest to straszna perspektywa, ale w niektórych postaciach naszej historii można odnaleźć w sposób przerażający postawy tego rodzaju. Takich ludzi już nie można uleczyć, a zniszczenie dobra jest nieodwołalne: to jest to, na co wskazuje słowo piekło”. Tych słów nie można zwyczajnie zlekceważyć, gdyż pochodzą one z encykliki, a więc dokumentu papieskiego wysokiej rangi.

Faktem jest, że w przeciwieństwie do zbawionych, o nikim Kościół oficjalnie nie orzekł, że jest potępiony. Stąd przestrzeń na modlitwę i nadzieję, nawet jeśli może mi się wydawać, że matematycznie rzecz biorąc szanse na zbawienie wszystkich ludzi, są nikłe. Sprawdzianem dla tego, czy nasza nadzieja w tej kwestii jest rzeczywiście chrześcijańska, mogą być słowa o. prof. Jacka Salija: „Nadzieja powszechnego zbawienia kończyłaby się na pustej deklaracji, gdyby nie wzmacniała w nas pragnienia rozszerzania wśród naszych bliźnich dobrej nowiny o zbawieniu dokonywanym przez Jezusa Chrystusa”. Nadzieja taka z pewnością byłaby też pustą deklaracją, gdyby szło za nią kwestionowanie katolickiej nauki o piekle i możliwości wiecznego potępienia.

Wojciech Grzywacz/radiomaryja.pl

 

 

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl