Bronisław Komorowski w 2012r.: Blokada Sejmu to zjawisko nieprawdopodobnie groźne

Dziś były prezydent nawołuje do antyrządowych protestów. W podobnym tonie wypowiadała się dwa lata temu premier Ewa Kopacz. Ówczesna szefowa rządu mówiła, że władzy w Polsce nie można przejąć na ulicy, ale jedynie przy urnie wyborczej. Dziś Kopacz wraz z tzw. obrońcami demokracji namawia do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy wybranej w demokratycznych wyborach.

W piątek opozycja zablokowała pracę Sejmu. Następnie zwolennicy tzw. Komitetu Obrony Demokracji próbowali uniemożliwić posłom i członkom rządu wyjazd z parlamentu.

Lider KOD-u Mateusz Kijowski oraz politycy opozycji namawiali do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy.

– Opozycja razem obali totalitarną władzę – krzyczał do demonstrantów lider KOD.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział, że takie działania to ewidentne łamanie prawa przez opozycję i KOD.

– Mamy pełne podstawy, aby powiedzieć, że opozycja uznała, że prawo jej nie obowiązuje. Wielokrotnie powoływała się na prawo wtedy, kiedy była przy władzy – mówił prezes PiS.

Jarosław Kaczyński blokowanie Sejmu nazwał przestępstwem.

– Mamy tutaj do czynienia także z akceptacją działań, które w oczywisty sposób mają charakter przestępczy. Blokowanie, odbieranie wolności obywatelom, uniemożliwianie normalnego poruszanie się. To są wszystko przestępstwa – podkreślał Jarosław Kaczyński.

Blokowanie Sejmu przestępstwem nazywał także były prezydent Bronisław Komorowski. Tyle tylko, że wtedy, kiedy to on był prezydentem a Platforma Obywatelska była u władzy.

Blokowanie Sejmu przez członków Solidarności, protestującej przeciwko podwyższeniu przez koalicję PO-PSL wieku emerytalnego ówczesny prezydent nazywał anarchizowaniem życia publicznego i próbą ubezwłasnowolnienia serca polskiej demokracji. Mówił, że taka sytuacja jest nie do zaakceptowania i wymaga ostrej i zdecydowanej reakcji ze strony władzy wykonawczej w Polsce.

– W moim przekonaniu blokada Sejmu jest zjawiskiem nieprawdopodobnie groźnym. Powinna spotkać się ze zdecydowanym oporem opinii publicznej i wszystkich sił politycznych – także i środowisk dziennikarskich – jako zjawisko groźne dla polskiej demokracji. Można lubić albo nie lubić rządu, można lubić albo nie lubić parlamentu, można lubić lub nie lubić tego czy innego parlamentarzysty, ale trzeba szanować demokrację. Przejawem tego jest swobodne funkcjonowanie parlamentu – akcentował Komorowski.

Po czterech latach od tej wypowiedzi były prezydent radykalnie zmienił poglądy w kwestii blokowania Sejmu i ulicznych demonstracji. Podczas niedawnej pikiety KOD-u wyrażał już całkiem odmienne stanowisko.

– Miałem satysfakcję oglądając jedną ze znanych pań posłanek partii rządzących, gdy czmychała z polskiego Sejmu pod eskortą policji państwowej. Można było zobaczyć oznaki lęku wśród rządzących i niech tak zostanie – mówił Bronisław Komorowski.

W jednym z wywiadów były prezydent dał wprost do zrozumienia, że punkt widzenia zależy od puntu siedzenia.

– Blokowanie mównicy sejmowej to jest pewne naruszeni regulaminu, ale każdy tego rodzaju czyn trzeba oceniać z puntu widzenia tego, kto sprowokował tego rodzaju sytuację – twierdził prezydent Komorowski.

 

TV Trwam News/RIRM

drukuj