Spór o polską dyplomację między rządem a prezydentem
Wraca temat wymiany kilkudziesięciu ambasadorów. Wywołał go podczas swojego exposé w Sejmie minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski. Szef resortu mówił, że to prezydent powinien realizować politykę rządu, a słowa, po jakie sięgał, doczekały się odpowiedzi.
Kiedy prezydent i premier pojechali do Waszyngtonu, krótko po rozmowach z prezydentem Stanów Zjednoczonych na stronach MSZ pojawiła się zapowiedź wymiany ponad połowy polskich ambasadorów. Przed kilkoma dniami o to, co dzieje się w tej sprawie, w programie „Polski punkt widzenia” był pytany prezydencki minister Marcin Mastalerek.
– Otrzeźwienie pewne przyszło u pana ministra Sikorskiego – stwierdził wówczas polityk.
Według szefa Gabinetu Prezydenta kryje się za tym potrzeba uzyskania zgody Andrzeja Dudy dla ubiegania się o wysokie stanowiska w Brukseli, a o takiej przyszłości Radosława Sikorskiego wciąż dyskutują media. Temat ambasadorów powrócił przy okazji czwartkowego exposé szefa polskiego MSZ, a wywołał go sam minister, który po wskazaniu na kilkudziesięciu dyplomatów mówił, że przynajmniej z częścią z nich nie chce mieć nic wspólnego. Podkreślał, że część ta jest „niekompetentna, nieznająca języków obcych, nieumiejętnie zarządzająca placówkami i niezdolna do godnego reprezentowania kraju”.
Prezydent nie pozostawił słów ministra bez odpowiedzi.
– Doradzam spokój i klasę w zachowaniu w przestrzeni międzynarodowej, dyplomatycznej – powiedział Andrzej Duda.
Pałac Prezydencki postuluje, by dokonując rotacji na placówkach nie obniżać powagi państwa polskiego.
– Ambasadorowie nie mogą być odwoływani w skróconej kadencji – kilkumiesięcznej czy kilkunastomiesięcznej. Jest to kwestia pozycji Polski na arenie międzynarodowej – wyjaśnił szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jacek Siewiera.
Spięciu prezydenta i ministra o wymianę ambasadorów towarzyszy kolejne – o publiczne deklaracje głowy państwa wobec programu Nuclear Sharing. Minister Radosław Sikorski uważa, że od prowadzenia polityki zagranicznej jest rząd.
– Prezydent jest najwyższym przedstawicielem i reprezentuje tę politykę, nawet jeśli się z nią nie zgadza – stwierdził szef MSZ.
Słowa te – podobnie jak chęć odwołania kilkudziesięciu dyplomatów jednocześnie – można uznać za manifestację siły.
– To jest manifestacja: zmarginalizować prezydenta, ominąć na wszelkie możliwe sposoby, upokorzyć jak się da – zauważył prof. Mieczysław Ryba, historyk i komentator polityczny.
– Mam nadzieję, że pan minister Sikorski nie będzie sprowadzał polskich ambasadorów do Polski i generował konfliktów tylko po to, żeby ich usunąć na siłę z placówek – powiedział Andrzej Duda.
Minister Radosław Sikorski zapowiedział przygotowanie ustawy o standardach w służbie zagranicznej. Prezydent Andrzej Duda zarzucił mu, że gdy poprzednio stał na czele resortu spraw zagranicznych, prowadził politykę wyprzedawania polskich nieruchomości poza granicami i likwidowania placówek dyplomatycznych.
TV Trwam News