fot. pixabay.com

[Jestem w Kościele] Liturgia – akt uwielbienia Boga czy akademia na cześć człowieka?

Jutro minie dokładnie 60 lat od ogłoszenia przez Papieża Pawła VI soborowej Konstytucji o Liturgii Świętej „Sacrosanctum concilium” – jednego z najbardziej przełomowych dokumentów w najnowszych dziejach Kościoła, wokół którego narosło jednak wiele mitów i który dotąd nie został w pełni zrealizowany. Czytając ten tekst można się przekonać, jak niekiedy olbrzymi rozdźwięk istnieje między wizją ojców soborowych a praktyką życia codziennego.

Konstytucja „Sacrosanctum concilium” została wydana jako jeden z pierwszych dokumentów soboru, co może wskazywać na pierwszorzędne znaczenie liturgii w życiu Kościoła. Tymczasem jako Kościół od kilkudziesięciu lat nie możemy sobie poradzić z falą nadużyć liturgicznych wynikających przede wszystkim z niezrozumienia, czym tak naprawdę jest liturgia. U ich przyczyn leży bowiem przesunięcie akcentu z Boga na człowieka, które pojawiło się jako swego rodzaju skutek uboczny posoborowej reformy liturgicznej. Objawia się to choćby w zmienionym kierunku celebracji eucharystycznej, o czym soborowa konstytucja w ogóle nie wspomina. Mimo to zwolennicy powrotu do celebracji ad orientem są dziś przez pewne środowiska uznawani za „wrógów soboru”. Olbrzymi opór budzi nawet postulowane przez Bendykta XVI stawianie krzyża na środku ołtarza, bo „zasłania księdza”. Inny przykład liturgicznego antropocentryzmu to „przegadanie” Mszy Świętej, podczas której nie może zabraknąć 3 homilii (na początku, tej właściwej i podczas ogłoszeń). Tu się przecież nie trzeba spieszyć, w przeciwieństwie do modlitwy eucharystycznej, która nie jest tak ważna jak to, o czym można przeczytać w najnowszym numerze prasy katolickiej.

Kilka tygodni temu, będąc na Mszy Świętej w jednym z bardziej znanych sanktuariów na Mazowszu, byłem świadkiem chyba najbardziej zatrważającego przykładu wypchnięcia Boga z centrum liturgii i postawienia tam człowieka. Otóż Eucharystia (nota bene suma parafialna) sprawowana była m.in. w intencji pewnego profesora, zasłużonego dla tego miejsca autora licznych książek o historii sanktuarium etc. Gdyby na tym zakończyć, nie byłoby w tym nic zdrożnego. Niestety jednak Najświętsza Ofiara przerodziła się w akademię na cześć owego profesora. Zaczęło się od okazałej laudacji wygłoszonej przez celebransa (i zarazem kustosza sanktuarium w jednej osobie) przy okazji wyczytywania intencji. Jak się później okazało, było to dopiero preludium do dalszego rozwoju akcji. Po odczytaniu ogłoszeń parafianych (nota bene bardzo długich) zaczęła się właściwa część akademii. Ksiądz odczytał list od parafianki, który okazał się kolejną laudacją na cześć profesora. Nie zabrakło w nim nawet dwóch wierszy. To jednak nie koniec, gdyż po tym wszystkim na ambonę wszedł sam adresat tych i wygłosił swoje niekrótkie „słowo”. Żeby tego było mało, ów profesor jest człowiekiem bardzo wątpliwej reputacji (oskarżenia o plagiat i kariera polityczna wskazująca na koniunkturalizm).

Ta historia pokazuje w dobitny sposób, jak długa droga pozostała nam do pełnej realizacji Konstytucji o liturgii. To prawda, że nie wszędzie dochodzi do takich nadużyć i że w wielu miejscach Msza Święta sprawowana jest z należytym szacunkiem. Nie łudźmy się jednak, że życie liturgiczne stoi współcześnie na wysokim poziomie. Tak niestety nie jest, gdyż do dziś odczuwamy skutki błędów popełnionych podczas wcielania w życie posoborowej reformy liturgicznej. Otwarcie mówił o tym choćby ks. kard. Joseph Ratzinger pisząc: „Kto w tych reformach nie wszystko uważa za udane i jest przekonany, że niektóre rzeczy należałoby zmodyfikować albo nawet poddać całkowitej rewizji, ten nie jest tym samym przeciwnikiem soboru”. 60 lat od ogłoszenia „Sacrosanctum concilium” to najwyższy czas, aby powrócić na nowo do tego testu i poważnie zająć się kwestią tzw. reformy reformy, która przywróci Boga z powrotem w centrum liturgii.

Wojciech Grzywacz

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl