Zawsze była po stronie Polski

"Biografia Anny Walentynowicz jest jak portret zbiorowy polskich
robotników wstających z kolan, by zbuntować się przeciwko komunizmowi. Nawet
jeśli miała tego świadomość, to pozostała na zawsze skromna. Na swoje życie
patrzyła (…) jak na służbę" – tak o matce "Solidarności" pisze Sławomir
Cenckiewicz w swojej najnowszej książce "Anna Solidarność. Życie i działalność
Anny Walentynowicz na tle epoki (1929-2010)". Książka trafiła już do księgarń i
jest pozycją obowiązkową dla każdego, kto chciałby dowiedzieć się o tym, jak
rodziła się "Solidarność" i jakie było prawdziwe zaangażowanie w jej struktury
Anny Walentynowicz – tak różne od tego, jakie reprezentuje Lech Wałęsa.

Autorką pierwszej i z pewnością najważniejszej dla Sławomira Cenckiewicza
recenzji książki jest sama Anna Walentynowicz. Przeczytała biografię jeszcze w
wersji maszynopisu i właściwie nie miała żadnych istotnych uwag. – Powiedziała
mi, że jest to książka prawdziwa, bo nie pokazuje jej jako jednoosobowej
bohaterki "Solidarności", ale stanowi hołd dla wielu tysięcy ludzi, którzy
angażowali się w jej struktury – wspomina Sławomir Cenckiewicz. I rzeczywiście
trudno się z tym nie zgodzić. Niewątpliwą zaletą tej publikacji liczącej
przeszło 700 stron jest fakt, że życie Anny Walentynowicz zostało ukazane nie
tylko na tle konkretnej epoki, ale również środowiska pracowniczego czy grupy
społeczno-politycznej, w której przyszło jej żyć.

WZZ jak druga rodzina
Z książki wyłania się obraz kobiety niesłychanie dzielnej i twardej, o
kryształowym sercu, której życie nie rozpieszczało – począwszy od niezwykle
trudnego, pełnego upokorzeń dzieciństwa, przez lata pracy w stoczni, kiedy
Walentynowicz zaczęła coraz mocniej i konsekwentniej wstawiać się za
wykorzystywanymi w pracy kolegami, poniżanymi kobietami i piętnować wszelkie zło
w zakładzie pracy aż do momentu wejścia na pokład prezydenckiego Tu-154M. Z
wzorowej pracownicy, wykonującej dwieście procent normy, o czym pisała
komunistyczna prasa, szybko stała się czarną owcą, której ówczesna władza
chciała się ze stoczni pozbyć. Nie poddała się jednak szykanom SB i próbom
zastraszenia, lecz wstąpiła do Wolnych Związków Zawodowych (WZZ) i aktywnie
włączyła się w ich pracę. Postawa ta przyniosła określone konsekwencje. Jak
podkreśla Sławomir Cenckiewicz, znaczenie takich postaci, jak Anna Walentynowicz
przez lata celowo redukowano tylko do faktu, że w 1979 r. podpisała Kartę praw
robotniczych, była członkiem redakcji "Robotnika Wybrzeża" i została zwolniona z
pracy w stoczni. Konsekwentnie natomiast pomijane były jej zasługi i znaczenie
dla Sierpnia ’80. Historyk przywołuje więc ze skrupulatnością badacza całą drogę
Walentynowicz od momentu pojawienia się jej w Gdańsku do nazwania jej matką
"Solidarności", kładąc nacisk na ukazanie jej konkretnych postaw, zachowań i
decyzji, jak walka o kształt pomnika Poległych Stoczniowców, konsekwentna obrona
braci Kowalczyków, konflikt z Lechem Wałęsą, krytyka kompromisów z komunistami
czy surowa ocena tzw. III Rzeczypospolitej.

Wierna niezłomnym zasadom
Istotną część biografii Anny Walentynowicz stanowi interesujący aneks źródłowy
zawierający 89 dokumentów. W większości są to dokumenty operacyjne SB z
rozpracowania Anny Walentynowicz w latach 1978-1988 (m.in. stenogramy z
podsłuchów, doniesienia agentów i notatki służbowe). Dokumenty te są ważnym
świadectwem przestępczego i represyjnego charakteru komunistycznej bezpieki. Do
książki dołączona jest również płyta CD z archiwalnym nagraniem spotkania Anny
Walentynowicz z działaczami wrocławskiej "Solidarności", do którego doszło 14
maja 1981 roku. "Walentynowicz była człowiekiem, który bardziej niż inni
kierował się w życiu sercem, pragnieniem dobra i odmową zgody na kłamstwo. Nie
chciała uznać oddzielenia polityki od moralności, nie chciała dać przyzwolenia
na kariery bez służby społeczeństwu. Jej bezinteresowność była solą w oku tym,
którzy pragną ukryć żądzę władzy za cenę zdrady ideałów" – pisze w biografii
autor. Zwraca w niej uwagę na fakt, że choć za swoje przekonania zapłaciła
bardzo wysoką cenę, bo była wielokrotnie bita, aresztowana i internowana, a SB
zaciekle ją zwalczało aż do próby morderstwa, nigdy się nie załamała. Nawet
wtedy gdy za jej szczytną działalność próbowano wykreślić ją z historii. "Matka
Solidarności" – jak dowodzi lektura książki – w kwestii zasad nigdy nie szła na
kompromis.

Prawda utoruje sobie drogę
Do końca swoich dni, tak tragicznie zakończonych, angażowała się w pomoc
potrzebującym i zabiegała o utrwalanie pamięci zarówno o Polakach wywiezionych
na Sybir, jak i o ofiarach zbrodni wołyńskich i Katynia. Do końca więc – wbrew
tym, którzy chcieli wymazać ją z pamięci społeczeństwa – pozostała niezłomną
bojowniczką o lepszą Polskę. "Moja książka jest próbą przywrócenia należnego
miejsca Annie Walentynowicz na kartach polskich dziejów. 'Prawda, choćby opluta
i najgłębiej zepchnięta, zawsze utoruje sobie drogę’ – mówiła przed laty
bohaterka tej książki. Dzisiaj słowa te brzmią jak spełniające się na naszych
oczach proroctwo" – kończy swą książkę dr Sławomir Cenckiewicz. Zamierzenie
autora w pełni się udało.

Piotr Czartoryski-Sziler

Sławomir Cenckiewicz, "Anna Solidarność. Życie i działalność Anny Walentynowicz
na tle epoki (1929-2010)", wyd. Zysk i S-ka, Warszawa 2010.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl