Kolejne kraje europejskie wprowadzają embargo na zboże z Ukrainy
Słowacja dołącza do Polski oraz Węgier i także wstrzymuje import ukraińskich towarów na teren swojego kraju. Tymczasem Komisja Europejska zabiera głos i przypomina, że państwa członkowskie nie mogą podejmować takich decyzji jednostronnie. Minister rolnictwa, Robert Telus, który prowadził w poniedziałek rozmowy ze stroną ukraińską, przekazał, że rząd dąży do uzyskania gwarancji, że nawet przy tranzycie produkty ze Wschodu wyjadą z kraju.
Na sobotniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział skup zboża za minimum 1400 zł za tonę, dopłaty do nawozów i zakaz wwozu produktów rolniczych z Ukrainy.
– PiS pozostanie partią, która będzie broniła interesów polskiej wsi – zapewnił Jarosław Kaczyński.
Rozporządzenie o zamknięciu polsko-ukraińskiej granicy na produkty rolne weszło w życie już w sobotę. Podobne obostrzenia w niedzielę wprowadziły Węgry, a w poniedziałek Słowacja. Na ograniczenie importu z Ukrainy zareagowała Komisja Europejska.
– Polityka handlowa jest wyłączną kompetencją UE, co oznacza, że decyzje muszą być podejmowane na poziomie UE. Dlatego powtarzamy, że jednostronne działanie nie jest możliwe w tym kontekście – stwierdziła Miriam Garcia Ferrer, rzecznik Komisji Europejskiej ds. rolnictwa.
Decyzja Polski, Słowacji i Węgier bez porozumienia z Brukselą może oznaczać kolejny spór z unijnymi urzędnikami i milionowe kary. To sprawa drugorzędna – zaznaczył wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, Krzysztof Ciecióra.
– Dzisiaj piłeczka leży po stronie Komisji Europejskiej, która doprowadziła do tego kryzysu, nie słuchając naszych próśb, naszych wniosków, naszych apeli o pomoc i dzisiaj to Komisja Europejska ma narzędzia, żeby nam pomóc – wskazał Krzysztof Ciecióra.
Sprawą ukraińskiego zboża, które zalało Polskę gra opozycja. PSL powołał parlamentarny zespół ds. zbadania afery zbożowo-drobiowej. Posłowie domagają się wyjaśnień od rządu.
– Sejm musi na nowo uruchomić swą funkcję kontrolną wobec Rady Ministrów – mówił szef PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz.
Padają też konkretne zarzuty.
– Pojawia się taki obraz, że ten rząd nie reagował – ocenił Stefan Krajewski, poseł PSL.
Z kolei Agrounia od kilku dni protestuje w Hrubieszowie przy torowisku. Przedstawiciele organizacji twierdzą, że mimo zakazu ukraińskie plony wciąż wjeżdżają do Polski.
– Te wagony ciągle wjeżdżają, bo wjeżdżały i w sobotę, i w niedzielę, i w poniedziałek nad ranem też jakieś zestawy wjechały – podkreślił jeden z protestujących.
Resort rolnictwa nie zaprzecza tym doniesieniom, ale tłumaczy powody sytuacji.
– Jakiś transport przejeżdżał, ale to mógł być tylko i wyłącznie ten, który został odprawiony przed publikacją tego rozporządzenia – wyjaśnił Krzysztof Ciecióra.
Nadal jednak pozostaje ryzyko, że ukraińskie zboże będzie wjeżdżać do Polski z innych państw. Tu też będzie reakcja rządu – zapowiedział minister rozwoju i technologii, Waldemar Buda.
– Jest system, który kontroluje przemieszczanie wewnątrz UE. Wiem, że Ministerstwo Rolnictwa na ten temat też myśli, jak monitorować tę sytuację – zaznaczył Waldemar Buda.
Zakaz importu będzie obowiązywać do 30 czerwca. Decyzja Polski o zatrzymaniu wjazdu ukraińskich plonów nie spodobała się w Kijowie. Nieoficjalnie Ukraińcy zagrozili, że w odwecie wstrzymają import polskich towarów. Wizytę w Warszawie złożył wicepremier Ukrainy, Julia Sviridenko.
– Są prowadzone rozmowy ze strona ukraińską, aby sprawę tranzytu uregulować. My oczywiście nie jesteśmy przeciwko temu, aby tranzyt był prowadzony, ale musimy mieć gwarancję, że te produkty, które w jakiś sposób destabilizowały nasz rynek, szczególnie rynek rolniczy, nie zostawały w Polsce – akcentował minister rolnictwa, Robert Telus.
Polska staje w trudnej sytuacji. Z jednej strony jesteśmy wśród liderów pomocy dla Ukrainy i wzywamy innych do większego zaangażowania. Z drugiej musimy teraz zatrzymać import ukraińskich towarów, kilkanaście dni po wizycie w Warszawie prezydenta Zełenskiego.
– Kiedyś Ukraińcy – a wierzę w to, że szybciej niż później – zadadzą sobie pytanie, kto może im pomóc w odbudowie ich kraju. I wtedy zadadzą pytanie: no dobrze, wy pomagaliście, ale dlaczego naszego zboża, naszych produktów żywnościowych nie przyjmowaliście – wskazał ekonomista dr Bartłomiej Gabryś.
Tymczasem ukraińskie Ministerstwo Infrastruktury poinformowało, że zagrożona jest umowa zbożowa między Ukrainą i Rosją przy udziale ONZ i Turcji dotycząca wywozu ukraińskich plonów przez Morze Czarne. Moskwa kolejny raz wstrzymała rejestrację statków transportujących tę żywność.
TV Trwam News