fot. pixabay.com

M. Przeworska: Jeżeli nie zostanie wreszcie spisane, jak powinien wyglądać obrót produktami, to jako polskie rolnictwo zostaniemy złożeni na ołtarzu większego dobra, jakim jest pomoc narodowi ukraińskiemu

Jako Polska zostaliśmy (z problemem ukraińskiego zboża – przyp. red.) zostawieni sami sobie. Gdyby nie to, że pewnego dnia powiedzieliśmy, iż mamy dość i zamykamy granice, to nadal nie uzyskalibyśmy jakiegokolwiek wsparcia z Unii Europejskiej. Podlaska Izba Rolnicza zwróciła się z dużym apelem do ambasadora Stanów Zjednoczonych oraz prezesa Prawa i Sprawiedliwości, prosząc o wsparcie. Jeśli problem, z którym borykają się polscy rolnicy, nie zostanie szybko rozwiązany, to będzie realnym zagrożeniem dla naszych gospodarstw (…). Jeżeli nie zostanie wreszcie spisane, jak powinien wyglądać obrót produktami, to niestety my jako polskie rolnictwo zostaniemy trochę złożeni na ołtarzu większego dobra, jakim jest pomoc narodowi ukraińskiemu – mówiła Monika Przeworska, dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

Podlascy rolnicy zwrócili się do Stanów Zjednoczonych z apelem o wyasygnowanie dziewięciu miliardów dolarów na bezzwrotną pomoc dla polskiego rolnictwa. Prośba uwarunkowana jest przede wszystkim próbą podniesienia tematu, ponieważ polskie rolnictwo w związku z sytuacją na Ukrainie przechodzi poważny kryzys i potrzebuje pomocy. W przeciwnym wypadku może dojść do kryzysu żywnościowego.

Myślę, że jest to przede wszystkim próba podniesienia tematu i wyniesienie tego na nową skalę, dlatego że bardzo ciężko pozytywnie oceniać to, co dzieje się w Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o wsparcie, szczególnie polskich rolników, w związku z kryzysem, z który mamy obecnie do czynienia. Prawda wygląda tak, iż cały czas słyszymy o rzekomych środkach, które docelowo mają trafić na polską wieś i mają wspomóc w kryzysie. Nie widać rezultatów tej pomocy, przez co rolnicy borykają się z dużymi problemami. Nadal nie mamy rozwiniętej infrastruktury, a to właśnie ona jest tym, co jest nam najbardziej potrzebne. To, z czym my mierzymy się w tym roku, wcale się nie skończy w tym roku. Najbliższe dni będą tutaj kluczowe i pokażą, że problem będzie się pogłębiał (…). Problemów jest bardzo dużo i one eskalują. Jako Polska zostaliśmy z tym problemem zostawieni sami sobie. Gdyby nie to, że pewnego dnia powiedzieliśmy, iż mamy dość i zamykamy granice, to nadal nie uzyskalibyśmy jakiegokolwiek wsparcia z Unii Europejskiej. Podlaska Izba Rolnicza zwróciła się z dużym apelem do ambasadora Stanów Zjednoczonych i prezesa Prawa i Sprawiedliwości, prosząc o wsparcie. Jeśli problem, z którym borykają się polscy rolnicy, nie zostanie szybko rozwiązany, to będzie realnym zagrożeniem dla naszych gospodarstw – powiedziała Monika Przeworska.

Dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej zauważyła, że potrzebne jest spisanie, jak powinien wyglądać obrót produktami w Polsce.

Do tej pory bardzo często było tak, że firmy komercyjnie realizowały własny interes, a my niestety dość późno ustanowiliśmy prawo, które mogłoby to ograniczyć. Na dobrą sprawę przez formę, w jakiej został zorganizowany korytarz solidarnościowy, zostaliśmy bardzo poszkodowani. Z tego względu Podlaska Izba Rolnicza wnioskuje o to, żeby sama transakcja i tranzyt zboża przez Polskę dokonywany był na poziomie Agencji Rezerw Materiałowych Polski czy Ukrainy. Myślę, że ta kwestia jest podnoszona z tego względu, że mimo, iż w Polsce wojny nie mamy, to bardzo powoli realizujemy projekty infrastrukturalne, które są nam potrzebne. Bardzo długo trwają procedury dotyczące budowy agro-portu, wolno idą inwestycje związane z rozwojem sieci kolejowej czy infrastruktury drogowej (…). Jeżeli nie zostanie wreszcie spisane, jak powinien wyglądać obrót produktami, to niestety my jako polskie rolnictwo zostaniemy trochę złożeni na ołtarzu większego dobra, jakim jest pomoc narodowi ukraińskiemu – stwierdziła gość „Aktualności dnia”.

Obecnie w Polsce trwa sezon zbiorów owoców jagodowych. Ten sektor -podobnie jak sektor zbożowy – również przechodzi kryzys. Obecna cena skupu owoców jagodowych to około cztery zł za kilogram, a co za tym idzie, kwota ta jest ponad 10 zł niższa niż w ubiegłym roku.

Problem jest ogromny przede wszystkim dlatego, że brakuje zainteresowania skupem owoców jagodowych produkowanych w Polsce. Cena, która jest oferowana w skupach, o ile w ogóle skup jest prowadzony, to było około 4 zł za kilogram. W ubiegłym roku, przy zdecydowanie niższych cenach środków do produkcji, ta cena oscylowała w okolicy 18 zł za kilogram, a wtedy była w miarę satysfakcjonująca. W tym roku sytuacja wygląda dramatycznie i wynika to z naszego położenia geopolitycznego, dlatego że wszystkie podmioty skupowe funkcjonujące w Polsce jasno i stanowczo manifestują, że nie są zainteresowane prowadzeniem skupu, ponieważ magazyny są wypełnione zapasami z ubiegłego roku bądź tym, co przyjechało do nas z Ukrainy (…). Rząd zdecydował o tym, iż w przypadku maliny firmy, które są związane z Polską Grupą Spożywczą, zaczęły prowadzić skup po cenie wyższej, aby móc z rynku ściągnąć pewną część owoców. Owoce jagodowe są dość specyficznym produktem, bowiem bez chłodni nie jesteśmy w stanie tego magazynować – akcentowała dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.

Całą rozmowę z Moniką Przeworską można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl