NIK: Przeciążone pojazdy niszczą drogi polskich miast
Przeładowane ciężarówki rozjeżdżają drogi w polskich miastach – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli. NIK postanowił sprawdzić, jak działa system wykrywania i kontroli przeciążonych pojazdów.
Ruch przeciążonych pojazdów na ulicach polskich miast to nie lada problem. Znalazł się on ostatnio pod lupą Najwyższej Izby Kontroli.
W teorii przeciążenie pojazdu powinien wykrywać odpowiedni system preselekcji. W jezdni umieszczone są specjalne czujniki, które – gdy tylko napotkają na nieprawidłowości – wysyłają informację do Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego. Zaraz po tym, jak inspektorzy otrzymają dane, powinni zatrzymać i skontrolować pojazd. Najwyższa Izba Kontroli uznała jednak, że system preselekcji nie funkcjonuje tak, jak powinien.
– Często systemy były mało dokładne. Zdarzało się, że błędnie wskazywały obciążenia lub miały kłopoty z rozpoznawaniem tablic rejestracyjnych – podkreśla prezes NIK-u, Marian Banaś.
Co więcej, w wielu miastach stanowiska ważenia pojazdów, gdzie po wykryciu nieprawidłowości mieli już czekać inspektorzy, lokalizowano w znacznej odległości od punktów preselekcji.
– To umożliwiało kierowcom ciężarówek zjazd z trasy pomiędzy tymi miejscami bez kontroli, np. w Szczecinie odległość taka wynosiła aż 42 km – wskazuje Marian Banaś.
Skutek był taki, że nadal przeładowane ciężarówki mogły rozjeżdżać polskie drogi. Nawierzchnia była niszczona, co zmniejsza bezpieczeństwo kierowców.
Według NIK-u, z problemem nie poradziła sobie Inspekcja Transportu Drogowego. Nie zostały wypracowane skuteczne rozwiązania, które miały wypchnąć przeciążone pojazdy z miast. W ich granicach, według raportu Najwyższej Izby Kontroli, przeprowadzonych zostało zaledwie kilkanaście procent wszystkich kontroli wagowych.
TV Trwam News