fot. Obraz autorstwa jcomp na Freepik

Ks. prof. P. Kieniewicz MIC: Antykoncepcja i aborcja, w tym także antykoncepcja postkoitalna, to jest sposób nie tyle na wyzwolenie kobiet, co na ucieczkę mężczyzn od odpowiedzialności

Tak naprawdę antykoncepcja i aborcja, w tym także antykoncepcja postkoitalna, to jest sposób nie tyle na wyzwolenie kobiet, co na ucieczkę mężczyzn od odpowiedzialności. W sytuacji kiedy mężczyzna ma wziąć odpowiedzialność zarówno za dziecko, jak i za kobietę, z którą współżyje, to on się powinien ze trzy razy zastanowić, zanim podejmie z nią współżycie seksualne. Natomiast, jeżeli on mówi kobiecie, że to jest twoja sprawa, to tak naprawdę zostawia ją samą, traktuje ją jako przedmiot do wykorzystania, który ma jemu dać możliwość wyżycia się seksualnego, niekiedy za obopólną zgodą, ale jednocześnie lekceważy ją, jej godność i zostawia ją bez żadnego wsparcia – powiedział ks. prof. Piotr Kieniewicz MIC, członek zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. bioetycznych, teolog, moralista, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.  

Premier poinformował, że Rada Ministrów na środowym posiedzeniu sfinalizowała prace nad projektem nowelizacji Prawa farmaceutycznego, który przewiduje dostęp do antykoncepcji awaryjnej, czyli pigułki „dzień po”, bez recepty.

Dla mnie jest to dramat. Mówimy o środkach, które co prawda mają działanie antykoncepcyjne, ale mają również działanie wczesnoporonne. Jeszcze dziś konsultowałem się z moimi kolegami – lekarzami, ginekologami, że Lewonorgestrol jest jednym z tych preparatów, który tylko w 15 proc. statystycznie zapobiega owulacji, natomiast w 85 proc. powoduje upośledzenie funkcji endometrium w macicy kobiety, nie doprowadzając do zagnieżdżenia się poczętego dziecka, czyli główne działanie tego preparatu jest poronne. EllaOne to inny preparat, który ma wprost działanie abortywne – wyjaśnił ks. prof. Piotr Kieniewicz MIC.

Kapłan zwrócił również uwagę, że preparat zablokuje owulację tylko wtedy, gdy jeszcze do owulacji nie doszło.

– Natomiast jeżeli doszło do owulacji, to plemniki będą w okolicach komórki jajowej w przeciągu kilkunastu-kilkudziesięciu minut, bo robiono badania w tym względzie. Wobec tego do zapłodnienia dojdzie. Nie wiem, na jakiej podstawie pan premier mówił o tym, że chodzi o działanie antykoncepcyjnie, a nie wczesnoporonne. Może robił to z nieświadomości albo kłamał. Wole powiedzieć, że zrobił błąd, chociaż to też dobrze o nim nie świadczy – wyjaśnił członek zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. bioetycznych.

Premier Donald Tusk powiedział, że dla osób powyżej 15. roku życia pigułka będzie dostępna na bez recepty, a poniżej tego wieku za pozwoleniem lekarza.

Z punktu widzenia prawa cywilnego, jeżeli chodzi o zdolność do zgody na współżycie seksualne, 15 lat jest granicą pojawiającą się w prawie. Z punktu widzenia prawa kościelnego taką granicą jest pełnoletniość. Natomiast warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Mówimy o dostępie do preparatu, który ma bardzo silne działanie hormonalne wpływające na funkcjonowanie nierozwiniętego, nieustabilizowanego jeszcze układu hormonalnego bardzo młodej kobiety w sytuacji, w której ona jeszcze nie ma możliwości decydowania o sobie przed sądem wobec prawa – zawsze jest wymagana zgoda czy asystencja opiekuna prawnego lub rodzica. Natomiast w odniesieniu do działania abortywnego będzie mogła działać na własną rękę. Dodatkowego smaczku dodaje to, że preparaty antykoncepcji postkoitalnej ze zrozumiałych względów nie były testowane klinicznie na znaczących grupach dzieci i młodzieży, dlatego że to są sytuacje, wobec których badania kliniczne na nieletnich są obwarowane ogromnymi obostrzeniami. W ulotkach i w charakterystyce produktu medycznego zarówno w EllaOne, jak i Lewonorgestrolu jest wprost powiedziane, iż badania, jeśli chodzi o działanie na osobach niepełnoletnich, nie były przeprowadzone na zbyt dużej liczbie osób. Nie wiemy tak naprawdę – w sensie klinicznym – czy jest to bezpieczny preparat. Nie jesteśmy w stanie tego zagwarantować, a jednocześnie dajemy im takie narzędzie. Jest to z punktu widzenia zdrowia niezwykle groźne i nieodpowiedzialne – akcentowął ks. prof. Piotr Kieniewicz MIC.

Jak podkreślił, w tej kwestii nie można pominąć również sfery etycznej.

– Jeżeli mówi się, że jedynym zagrożeniem wynikającym z nieskrępowanej aktywności seksualnej jest ewentualność poczęcia dziecka i jednocześnie dajemy narzędzia w postaci dostępności do antykoncepcji zwykłej, stałej bądź postkoitalnej młodym ludziom, to im się może wydawać, że oni są bezpieczni. Tymczasem nie są bezpieczni. Coraz mocniej w mediach jest mowa o tym, iż wzrasta nam swoista epidemia chorób wenerycznych – kiły, rzeżączki, AIDS, chlamydii, HPV. Wszystkie te schorzenia są groźne, ponieważ powodują uszkodzenie układu nerwowego, inne zmiany nowotworowe czy nimi grożą, jeżeli będą nieleczone. Ta sytuacja jest naprawdę groźna i promowanie nieodpowiedzialnych działań w zakresie seksualności jest nieodpowiedzialne wobec młodych ludzi, jak i dla całego społeczeństwa – ocenił moralista.

Zwrócił również uwagę, że cały ruch emancypacyjny kobiet poprzez tzw. aborcję, antykoncepcję itd. tak naprawdę składa cały ciężar odpowiedzialności, konsekwencji na kobietach.

– To kobiety mają stosować antykoncepcję, a jeżeli ona zawiedzie, to kobieta nosi dziecko. Jeżeli tego kobieta nie chce, to ona ma dokonać aborcji. A mężczyzna co? Mężczyzna zostawia kobiecie wolną rękę. To jest właśnie nieodpowiedzialność. Tak naprawdę antykoncepcja i aborcja, w tym także antykoncepcja postkoitalna, to jest sposób nie tyle na wyzwolenie kobiet, co na ucieczkę mężczyzn od odpowiedzialności. W sytuacji kiedy mężczyzna ma wziąć odpowiedzialność zarówno za dziecko, jak i za kobietę, z którą współżyje, to on się powinien ze trzy razy zastanowić, zanim podejmie z nią współżycie seksualne. Natomiast jeżeli on mówi kobiecie, że to jest twoja sprawa, to tak naprawdę zostawia ją samą, traktuje ją jako przedmiot do wykorzystania, który ma jemu dać możliwość wyżycia się seksualnego, niekiedy za obopólną zgodą, ale jednocześnie lekceważy ją, jej godność i zostawia ją bez żadnego wsparcia – zaznaczył duchowny.

Swoje oświadczenie dot. zabijania dzieci nienarodzonych wydał ks. abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Wezwał w nim „wszystkich ludzi dobrej woli, by jednoznacznie opowiedzieli się za życiem” [czytaj więcej].

Jest to głos niemalże w całości oparty na wypowiedzi św. Jana Pawła II z encykliki o świętości życia. Ks. Arcybiskup po prostu przytacza obszerne fragmenty tej encykliki, tak aby pokazać jednoznaczność nauczania moralnego Kościoła w kwestii aborcji, antykoncepcji – wyjaśnił.

Kwestia obrony życia nienarodzonego to nie jest tylko kwestia religijna. Dla nas, czyli ludzi wierzących, ma ona wymiar religijny, ponieważ wiemy, że nasze życie jest darem Boga od samego początku, natomiast ludzie niewierzący swoim rozumem, w swoim sumieniu mogą rozpoznać wartość ludzkiego życia oraz to, iż życie w swojej tożsamości nie zmienia się od początku swojego istnienia aż do naturalnej śmierci. Ono się rozwija, zmieniają się możliwości człowieka, jego zdolności się rozwijają, możliwości funkcjonowania, wykonywania różnych prac, natomiast tożsamość się nie zmienia, również godność się nie zmienia, więc apel skierowany do wszystkich ludzi dobrej woli jest takim aktem – w najgłębszym tego słowa znaczeniu – humanitarnym skierowanym, żebyśmy przestali się oglądać na to, kto kogo popiera, kto na kogo głosował, a zobaczyli wartość, jaką jest ludzkie życie – dodał.

Całą rozmowę z ks. prof. Piotr Kieniewicz MIC można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj