fot. Youtube/Pch24.pl

[NASZ DZIENNIK] Była pułkownik armii USA: Aborcja to pole bitwy szatana

Naszą pierwszą i najważniejszą misją jest modlitwa za wszystkich, którzy popierają unicestwienie dziecka w łonie matki (tzw. aborcję) oraz inne liberalne ideologie tj. transpłciowość, związki tej samej płci, eutanazję. Musimy także być w stanie łaski uświęcającej – chodzić często do spowiedzi, a jeśli to możliwe, codziennie uczestniczyć we Mszy św., abyśmy mogli być najlepszymi narzędziami dla naszego Pana. Zawsze powtarzam, aby modlić się o przemianę serc wszystkich, którzy wspierają zło aborcji na świecie – powiedziała s. Deirdre Byrne ze zgromadzenia Małych Pracownic od Najświętszych Serc Jezusa i Maryi, chirurg i była pułkownik armii amerykańskiej, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

***

Uczestnicząc w konwencjach Partii Republikańskiej przekazuje Siostra mocne przesłanie w obronie życia dzieci poczętych. Szczególnie zwracają uwagę słowa, że aborcja to nie tylko przedmiot sporu politycznego, ale też pole bitwy szatana. Na jakie inne dziedziny życia wpływa zło aborcji, w jaki sposób niszczy społeczeństwo USA?

Aborcja nie jest tylko problemem politycznym, ale też moralnym i teologicznym. Łono matki jest „punktem zero” szatańskiego ataku na nienarodzone życie, z czego promieniuje całe zło, które przenika świat, m.in. antykoncepcja, związki osób tej samej płci, rozwody, eutanazja, ideologia transpłciowa z trwałym, operacyjnym okaleczaniem dzieci wskutek tzw. operacji zmiany płci i wiele, wiele innych zjawisk.

Walka o życie jest najważniejszą bitwą współczesności? Katolicy w Polsce często uważają, że wybór życia jest jedynie pewną opcją ideologiczną, którą mogą przyjąć. Czy przyjaciel Jezusa może być pro-choice?

Nie! Co za kłamstwo kryje się w tym myśleniu, określenie pro-choice to ponura kpina. Ludzie, którzy wierzą w pro-choice, odrzucają wybór życia. Trzeba pamiętać, że istnieje druga dusza błagająca o życie, którą jest dziecko w łonie matki.

Dlaczego życie poczęte powinno być chronione przez prawo, a nie podlegać wyborowi matki?

Ponieważ, gdy kobieta oczekuje narodzin dziecka, mamy do czynienia z dwoma sercami, dwiema duszami i dwoma ludzkimi życiami. Nie z jednym! Toczymy bitwę o ochronę nienarodzonych dzieci, ponieważ one same jeszcze nie mogą tego zrobić. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do obrony tych, którzy nie mają głosu, czy to nienarodzonych, niepełnosprawnych, czy też osób starszych przebywających w domach opieki, które nie mają nikogo, kto mógłby ich bronić.

Czy możemy powiedzieć, że aborcja stała się centralnym dogmatem współczesnej lewicy, a „prawo” do zabijania dzieci jest wręcz celebrowane? Czy po ludzku da się wyjaśnić tę tajemnicę zła?

Mój przyjaciel, o. Ed Meeks z Maryland, w niedzielę pro-life w październiku 2022 r. powiedział: „Wielu tych, którzy nazywają siebie pro-choice, wypowiedziało wojnę nienarodzonym. Pracują nieustannie, aby aborcja była dostępna aż do końca trzeciego trymestru”. Jaka jest ich motywacja? Jak mówi o. Meeks, jest to obsesja inspirowana demonicznie, która widzi aborcję nie tylko jako jakąś nadzwyczajną, wyjątkową sytuację, ale też jako coś pożądanego. W ten sposób aborcja stała się niemal demonicznym lewicowym obrzędem.

Czy w USA aborcja jest już dla niektórych ludzi czymś naturalnym? Jak duża to grupa?

Tak, wiele osób nie patrzy już na dziecko w łonie matki jak na żyjącą osobę ludzką. Kiedy niedawno modliłam się przed ośrodkiem aborcyjnym, podeszła do mnie kobieta i powiedziała: „Miałam aborcję. I nie przepraszam! To, co jest w łonie matki, nie jest cenniejsze od karalucha”. Byłam zszokowana, jak człowiek może być tak całkowicie zaślepiony. Nie wiem, ile osób w Ameryce prezentuje tego typu myślenie, ale wiem, że agenda Partii Demokratycznej jest radykalnie proaborcyjna, a republikanów – pro-life, zaś podczas wyborów poparcie społeczne rozkłada się zawsze bardzo blisko proporcji 50 proc. – 50 proc.

Obalenie orzeczenia Roe przeciwko Wade jest pierwszym krokiem we właściwym kierunku, ale jednocześnie Stany Zjednoczone mają obecnie najbardziej proaborcyjnego prezydenta w historii. Jakie zatem zadania stoją dziś przed amerykańskimi środowiskami pro-life?

Naszą pierwszą i najważniejszą misją jest modlitwa za prezydenta i wszystkich, którzy popierają unicestwienie dziecka w łonie matki oraz inne liberalne ideologie (transpłciowość, związki tej samej płci, eutanazję). Musimy także być w stanie łaski uświęcającej – chodzić często do spowiedzi, a jeśli to możliwe, codziennie uczestniczyć we Mszy św., abyśmy mogli być najlepszymi narzędziami dla naszego Pana. Zawsze powtarzam, aby modlić się o przemianę serc wszystkich, którzy wspierają zło aborcji na świecie.

Kiedy jesteśmy w stanie łaski uświęcającej, możemy widzieć świat ludzi tak, jak widzi ich Chrystus, kochać tak, jak On kocha, opiekować się tymi, którzy potrzebują naszej pomocy, zwłaszcza matkami, które wybierają życie. Stan łaski, modlitwa podtrzymują także nasze serca w nadziei, gdy wszystko wokół stoi w sprzeczności z wiarą, wartością życia i rodziny.

Jako katolicy zmieniamy świat modlitwą i osobistym świadectwem wiary, a jakie jeszcze inne działania są ważne?

Chciałabym wezwać moich braci i siostry w Polsce, aby spędzili godzinę przed Najświętszym Sakramentem. Tam Chrystus może rozmawiać z nami najgłębiej. Założyciel mojego zgromadzenia – Małych Pracownic od Najświętszych Serc Jezusa i Maryi, bł. Franciszek Maria Greco, powiedział: „Dopiero przed Najświętszym Sakramentem znalazłem miłość Jezusa i moc tej miłości”.

Poprawność polityczna zaraża także dusze katolików w Polsce. Czy dostrzega Siostra totalitarny wymiar poprawności politycznej? Niektórzy mówią o łagodnym totalitaryzmie.

Nie ma czegoś takiego jak łagodny totalitaryzm. Musimy rozwijać odwagę jako katolicy na całym świecie, aby nie bać się mówić prawdy z miłością, nawet jeśli oznacza to występowanie przeciw ideologii głównego nurtu, jak np. ruchu Black Lives Matter, który w rzeczywistości jest antyrodzinną organizacją założoną przez trzy lesbijki. Musimy mówić, że każde życie ma znaczenie!

Sprzeciw wobec dyktatu poprawności będzie nas kosztował. Czy ta walka jest możliwa bez poświęceń?

Prawdopodobnie nie. Ale mamy wspaniałe wzory ofiarnej walki, np. w osobie św. Jana Pawła II. Bóg tak głęboko działał przez niego, ponieważ jego dewizą były słowa: „Nie lękajcie się!”.

Czy Siostra styka się z negatywnymi skutkami swojej jednoznacznej i odważnej postawy?

Nie wiem, czy jestem odważna. Bóg daje mi słowa, abym mówiła najlepiej, jak mogę, w mojej ludzkiej słabości. Naprawdę nie mam nic do stracenia ani powodów do obaw jako siostra, która oddała życie Chrystusowi. On wezwał każdego z nas na swój sposób, aby był „wszystkim dla Niego”. Ale tak, doświadczyłam tego, że ludzie obrażają mnie w różny sposób, ponieważ w 2020 roku wspierałam prezydenta pro-life. Wiele z tych osób jest zaangażowanych w różne wspólnoty religijne.

Jak Bóg prowadził Siostrę od bycia lekarzem, pułkownikiem armii amerykańskiej do przyjęcia ślubów zakonnych?

Zostałam powołana przez Boga jako młoda dziewczyna, gdy poczułam wezwanie do służby Chrystusowi jako misjonarka, a później jako zakonnica. Przyjęłam imię zakonne s. Deirdre od Najświętszego Sakramentu, tak jak św. Faustyna, która podpisywała się Faustyna od Najświętszego Sakramentu. Wstąpiłam do wojska jako studentka medycyny, ponieważ mój ojciec pomagał w tym czasie w kształceniu pięciorga mojego rodzeństwa w szkole lub na uczelni (jestem jednym z ośmiorga dzieci). Nie żałuję służby w armii, bo miałam okazję opiekować się najlepszymi z najlepszych – żołnierzami, którzy służą naszemu krajowi i jego wolności, bez względu na cenę. Historia bycia siostrą zakonną i chirurgiem wojskowym wydarzyła się, ponieważ po 11 września 2001 roku (owego wieczoru byłam u podnóża wież i widziałam na własne oczy ich zniszczenie), dostałam specjalne zezwolenie na łączenie obu posług. To było błogosławieństwo.

Jak wykorzystuje Siostra dotychczasowe doświadczenia w swojej obecnej działalności, czyli w prowadzeniu przychodni dla ubogich w ramach zgromadzenia Małych Pracownic od Najświętszych Serc Jezusa i Maryi?

Służenie Chrystusowi we wszystkich, którzy potrzebują pomocy, jest zawsze radością. Jestem wdzięczna Bogu, że mogłam uczęszczać do uczelni medycznej i studiować chirurgię, ponieważ teraz mogę – inspirowana św. Matką Teresą z Kalkuty – leczyć i operować ludzi nieodpłatnie, np. uchodźców, którzy przybyli do naszego kraju. Wielu z nich pochodzi z Ameryki Środkowej i Meksyku, ciężko pracują i potrzebują wsparcia, aby móc wrócić do pracy po chorobie. Nasza społeczność prowadzi pro bono fizykoterapię i klinikę okulistyczną dla cukrzyków. Mamy wielu wolontariuszy pomagających nam w służbie, w tym studentów medycyny i fizykoterapii na Georgetown University, George Washington University i Howard University. Lubię widzieć studenta z zadowoleniem służącego potrzebującym.

W ramach swojej pracy w klinice stara się Siostra także odwracać działanie pigułek poronnych. Na czym to polega?

Pigułka aborcyjna to chemiczna wersja aborcji chirurgicznej, którą wykonuje się wyłącznie w ciągu pierwszych 11. tygodni życia dziecka. Matce podaje się dwie pigułki, pierwszą jest RU-486, drugą – Cytotec, który wywołuje brutalne wydalenie dziecka z macicy. Może to spowodować bezpośrednie obrażenia dziecka. Kiedy matka żałuje, że wzięła tę pigułkę, może znaleźć lekarza, korzystając z internetu [zobacz]. RU-486 nie działa bezpośrednio na dziecko, ale blokuje progesteron – naturalny hormon, który pozwala na wzrost i wzmocnienie macicy i dziecka. Niwelujemy działanie tej niebezpiecznej pigułki, podając matce w pierwszym trymestrze wyższą dawkę progesteronu. Mamy 72 godziny, aby pomóc uratować życie dziecka. W skali kraju odnotowujemy 60-68 proc. skutecznych interwencji. Ale jeśli zajrzymy do materiałów propagowanych przez organizacje pro-choice, zobaczymy, że zaprzeczają tym faktom. Robią wszystko, co mogą, aby zniechęcić matki do wyboru życia. Dlatego lewica nie jest tak naprawdę pro-choice. Chcą tylko, aby wybrać jedną opcję – śmierć dziecka. Jednak pozytywnym efektom naszej pracy nikt nie może zaprzeczyć.

Teraz mamy nowe wyzwanie, bo rząd USA zezwala na „świadczenie telemedycyny” w zakresie przepisywania pigułek aborcyjnych.

Spotyka Siostra kobiety rezygnujące z zamiaru aborcji. Co wpływa na zmianę ich decyzji?

Matka może zmienić zdanie po zobaczeniu dziecka na USG. To piękny sposób, aby udowodnić jej, iż naprawdę istnieje dziecko z bijącym sercem. Niektóre kobiety dzielą się tym, że wpływ na rezygnację z aborcji miały modlitwy osób pod ośrodkami aborcyjnymi. Dodajmy, że niektóre placówki aborcyjne odmawiają pokazania matce dziecka na USG. To pozwoliłoby jej wybrać życie, ale nie tego chce lewica.

Beata Falkowska/Nasz Dziennik

drukuj