Sąd w Rzeszowie podtrzymał wyrok dla obrońców życia
Rzeszowski sąd apelacyjny podtrzymał wyrok dla obrońców życia – Jacka Kotuli i Przemysława Sycza. Mają oni przeprosić Szpital Specjalistyczny Pro-Familia, za to, że organizując pikiety informowali, iż w tej placówce zabija się chore dzieci. W opinii sądu naruszyli dobre imię szpitala. Działacze pro life poniosą też koszty procesu sądowego, który wytoczył im szpital.
Jacek Kotula z Fundacji Pro Prawo do Życia na Podkarpaciu poinformował, że nie zamierza na łamach „Gazety Wyborczej” przepraszać za mówienie prawdy.
– Mamy dwa tygodnie na umieszczenie przeprosin w tej gazecie. Ja nie myślę przepraszać, ponieważ aborcja to jest zabijanie i przepraszając zgodziłbym się z tym, że to nie jest prawda. Ja stoję w obronie prawdy. Po prostu trzeba bronić dzieci i nazywać rzeczy po imieniu, a to, że sąd zakazuje mówienia prawdy, mówienia tego, ze aborcja jest zabijaniem, jest początkiem jakiegoś dziwnego okresu, gdzie wchodzi polityczna poprawność i trzeba mówić okrężnymi drogami – zaznaczył Kotula.
Mec. Jerzy Kwaśniewski, reprezentujący oskarżonych, poinformował, że po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia orzeczenia rozważy złożenie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego.
Rzeszowski Szpital Pro Familia oskarżył obrońców życia o zniesławienie, po tym jak nagłośnili oni problem, o którym poinformowała położna Agata Rejman, pracująca w tej placówce. Kobieta ujawniła, że w szpitalu dokonywane są tzw. aborcje, w których ona nie chce uczestniczyć.
RIRM