fot. PAP/Darek Delmanowicz

B. Rzońca: Michał Kołodziejczak jest zwykłą chorągiewką

Pan Kołodziejczak jest zwykłą chorągiewką. Bardzo mu posmakowała propozycja bycia posłem, więc już nie patrzy, z której formacji startuje, tylko byleby być w Sejmie. To jest korytko, które go najbardziej interesuje. Los rolnika go mniej interesuje – ocenił Bogdan Rzońca, poseł PiS do Parlamentu Europejskiego, komentując w czwartkowym „Polskim punkcie widzenia” na antenie TV Trwam wizytę lidera Agrounii w Parlamencie Europejskim. Odniósł się też do innych istotnych spraw związanych z polityką unijną.

Dziś wygasa unijny zakaz importu ukraińskiego zboża. Komisja Europejska nie zdecydowała jeszcze, czy zostanie on przedłużony.

– Cały czas jest to kwestia polityczna i uważam, że to proste rozwiązanie, które powinno być już dawno podjęte przez Komisję Europejską, ma dzięki różnym politykom, politykierom (…) opóźnioną decyzję. (…) Komisja Europejska jest komisją lewicowo-liberalną, podatną na różnego rodzaju wpływy socjalistów, pseudochadeków, zielonych, liberałów. To są politycy dosyć dobrze powiązani z polską opozycją: z Lewicą, z Platformą Obywatelską, PSL-em. Opóźnienie tej decyzji jest wynikiem politycznych działań Komisji Europejskiej ­– mówił Bogdan Rzońca.

Zwrócił uwagę, że w tej sprawie chodzi o to, żeby mieszkańcy Afryki mieli co jeść. Brak zakazu importu będzie miał zatem dwojaki, bardzo poważny skutek – rozstrój środkowoeuropejskich rynków rolnych i głód w Afryce.

Dodał, że zboże pochodzące z Ukrainy w większości produkowane jest w tym kraju przez zachodnioeuropejskie koncerny.

– To nie rolnicy ukraińscy produkują to zboże, tylko wielkie firmy, które dzierżawią setki tysięcy hektarów ziemi na Ukrainie. To one zarabiają na tym zbożu ­– zwrócił uwagę europoseł PiS.

Zaznaczył, że brak decyzji KE jest zabarwiony polityką w Polsce.

– Bardzo wiele środowisk politycznych chciałoby wywołać wojnę polsko-ukraińską. Do tego dopuścić nie możemy, dlatego polski rząd zachowuje się twardo – wskazał eurodeputowany.

Jednocześnie rząd zdaje sobie sprawę, że należy pomóc Ukrainie w eksporcie zboża tam, gdzie pierwotnie miało ono trafić. Z tego względu tranzyt jest dozwolony, a europejski komisarz ds. rolnictwa, Janusz Wojciechowski, proponuje, by dopłacać ukraińskim przewoźnikom 30 euro do tony zboża transportowanego drogą lądową do polskich portów.

– Propozycja komisarza Wojciechowskiego (…) jest dobrą propozycją. Czekamy, że Unia Europejska wyegzekwuje te pieniądze i czekamy na to, że po prostu wczuje się w sytuację Polski, Węgier i innych krajów przyfrontowych (…) i zacznie zachowywać się normalnie. Trzeba ratować Afrykanów, trzeba pomagać w transporcie zboża z Ukrainy, ale nie może to być ze szkodą dla polskiego rolnika i dla polskiego rynku – mówił gość „Polskiego punktu widzenia”.

Dopłata do tranzytu ukraińskiego zboża – zdaniem Bogdana Rzońcy – nie byłaby dużym wydatkiem dla Unii.

– To nie są wielkie pieniądze z punktu widzenia budżetu Unii Europejskiej. Unia na różne głupstwa wydaje dużo więcej, np. na politykę genderową (…). To jest wszystko do udźwignięcia przez Komisję Europejską, jeśli chodzi o stronę finansową – ocenił europarlamentarzysta.

Kwestia uregulowania eksportu ukraińskich produktów rolnych jest kluczowa, jeśli chodzi o przyjęcie tego kraju do Unii Europejskiej. Mówił o tym m.in. minister rolnictwa, Robert Telus, który oznajmił, że Ukraina nie może zostać przyjęta do NATO, jeśli eksport jej produktów rolnych do Europy będzie wyglądał tak, jak obecnie.

– Ukraina z żyznymi glebami byłaby bardzo konkurencyjna w obszarze rolnictwa, ale to wszystko można uregulować i to wszystko można tak przygotować, żeby nie było szkody dla polskiego rolnictwa. Natomiast sama Ukraina musi być świadoma tego, że z jednej strony jej wejście do Unii Europejskiej musi być obwarowane takimi samymi kryteriami, jak przystąpienie Polski. Z drugiej strony, Ukraińcy nie mogą zapomnieć, że Polacy im pomagali, jak mogli i pomagają, jak mogą. Z trzeciej strony, minister Telus jest ministrem polskiego rządu, jest konstytucyjnym ministrem, który musi wsłuchiwać się w głos polskich rolników, polskich przedsiębiorców rolnych i bronić polskiego interesu. Nie widzę tu żadnej sprzeczności. Jesteśmy za rozszerzeniem Unii Europejskiej, także o Ukrainę – zwracał uwagę europoseł PiS.

Tymczasem opozycja próbuje zbijać na sprawie kapitał polityczny. W środę w Parlamencie Europejskim zjawił się kontrowersyjny działacz i kandydat KO do Sejmu, lider Agrounii, Michał Kołodziejczak.

– Ta wizyta bardzo obniża standardy funkcjonowania polskiej polityki. Przyjeżdża człowiek, który wielokrotnie mówił, że jest zwolennikiem sojuszu Polski z Rosją, że rząd Zjednoczonej Prawicy zakłóca relacje z Rosją (…), który wielokrotnie mówił o tym, jak złą organizacją jest Unia Europejska i nagle roznosi chleby gdzieś po korytarzach. To jest brak szacunku do chleba, to jest brak szacunku dla konstruktywnych działań. Martwię się takimi postawami polityków, bo to obniża rangę debaty. Chcielibyśmy być poważni i uczciwi w tym, co robimy, a pan Kołodziejczak i jego nagła turystyka z delegacją podpisaną przez Donalda Tuska niczego dobrego nie przyniesie ani jego partii, ani jemu samemu, ani polskiemu rolnictwu. (…) Pan Kołodziejczak jest zwykłą chorągiewką. Bardzo mu posmakowała propozycja bycia posłem, więc już nie patrzy, z której formacji startuje, tylko byleby być w Sejmie. To jest korytko, które go najbardziej interesuje. Los rolnika go mniej interesuje – ocenił gość „Polskiego punktu widzenia”.

Kryzys w Europie związany z wojną na Ukrainie nie sprawił, by eurokraci zreflektowali się co do swojej polityki. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, w czwartkowym przemówieniu o stanie Unii Europejskiej nadal mówiła m.in. o Europejskim Zielonym Ładzie czy handlu z silnymi światowymi gospodarkami rolnymi. Pojawiały się też postulaty wskazujące na politykę dążącą do utworzenia superpaństwa. Taki kierunek osłabia pozycję państw Europejskich i pogarsza standardy życia.

­– Przeciętny Europejczyk ma niższe dochody wskutek błędów pani von der Leyen, pani Angeli Merkel, które to panie powiązały się z Putinem, a Putin wywołał wojnę na Ukrainie, potem „putinflację”, potem drożyznę energetyczną – wskazał polityk.

Jednocześnie szefowa KE nie wspomniała nic o długu Unii Europejskiej ani o tym, że osiem krajów członkowskich (w tym Polska) nie dostało żadnych pieniędzy z Krajowych Planów Odbudowy.

– Jej wystąpienie było dosyć dziwaczne. Zaczęła opowiadać o rozszerzeniu Unii (…), że trzeba przyłączyć Ukrainę i jeszcze Gruzję, ale nie ma większych działań w tej materii – mówił Bogdan Rzońca.

Rozszerzenie Unii Europejskiej ma być dla władz unijnych pretekstem do zmiany traktatów. Twierdzą one, że jest to konieczne, by móc przyjąć do Wspólnoty nowe państwa. Zmiany w traktatach mają m.in. znieść zasadę jednomyślności, co oznacza, że nawet najbardziej kluczowe kwestie unijne będą podlegały głosowaniu większościowemu.

– Burzenie traktatów dzisiaj to jest mówienie, że najlepiej by było, gdyby  Niemcy decydowali o wszystkim, co będzie się działo w Unii – stwierdził eurodeputowany.

Zaznaczył, że takie propozycje traktatowe, jak wspólna polityka zagraniczna czy wspólna polityka podatkowa, są nie do przyjęcia, bo pozbawią poszczególnych krajów członkowskich podmiotowości.

– Z przymrużeniem oka wszyscy patrzyli na tę jej opowieść, bo wiadomo, że pani von der Leyen ma problemy i w zasadzie jest niechciana już nawet w swoim środowisku. Walczy o inne stanowisko w przyszłości, a na jej stanowisko czyhają jej koledzy. Jej wypowiedź była trochę wybiórcza i śmieszna, fantazyjna z punktu widzenia merytoryki. To było kopiuj-wklej, czyli wszystko, co słyszeliśmy przez ostatnie cztery lata. Nic nowego nie zapadło w tej narracji – komentował europarlamentarzysta.

Wskazał, że kwestie superpaństwowych dążeń Brukseli naświetla w mediach społecznościowych inny europoseł, Jacek Saryusz-Wolski.

Gość „Polskiego punktu widzenia” zaznaczył, że w kwestii przeciwstawiania się powstaniu europejskiego superpaństwa bardzo ważne są  nadchodzące wybory w Polsce, ponieważ to właśnie przedstawiciele rządu będą reprezentować Polskę w Brukseli.

Tego samego dnia, co wybory parlamentarne, odbędzie się też referendum. Jedno z pytań dotyczy unijnej polityki relokacji migrantów. Jest to kwestia kluczowa, ponieważ w ostatnich dniach byliśmy świadkami zmasowanego napływu migrantów z Afryki na włoską wyspę Lampedusa.

– Kwestia związana z uchodźcami jest dobrze podniesiona w polskim referendum, inne kraje idą naszym śladem, a przyszłość pokaże, że to my mieliśmy rację – stwierdził Bogdan Rzońca.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl