Błogosławiony cesarz

Pierwsza wojna światowa dla wielonarodowej monarchii Habsburgów okazała się
ostatnim, śmiertelnym konfliktem zbrojnym. Końca monarchii nie doczekał panujący
od 1848 r. sędziwy Franciszek Józef I. Zmarł w październiku 1916 roku. Jego
następcą został niespełna trzydziestoletni arcyksiążę Karol (ur. w 1887), który
wstąpił na tron austriacki jako cesarz Karol I. 30 grudnia 1916 roku w
Budapeszcie został koronowany na króla Węgier (w historii Węgier występuje jako
król Karol IV). Wraz z mężem koronę królewską otrzymała również cesarzowa Zyta
(z parmeńskiej gałęzi dynastii Burbonów). Była to ostatnia (jak na razie) w
dziejach Europy królewska koronacja według tradycyjnego, katolickiego
ceremoniału, a sam Karol I w 2004 r. został ogłoszony błogosławionym.

W czasie niespełna dwuletniego panowania cesarz Karol I postawił sobie dwa
najważniejsze cele: zakończenie działań wojennych oraz wewnętrzną reforma
państwa w duchu federalizmu. Miał on zresztą świadomość, że te dwie kwestie są
ze sobą ściśle związane. Tylko możliwie szybkie zawarcie pokoju mogło bowiem
uchronić wielonarodową monarchię Habsburgów przed rozpadem.
W jednym z listów do cesarza niemieckiego Wilhelma II z sierpnia 1917 roku Karol
I pisał: "Chcemy podtrzymywać zasadę monarchiczną, a możemy to uczynić tylko,
gdy monarchiom austriackiej i niemieckiej uda się zawrzeć wcześniej od innych
pokój. Wołanie bowiem o pokój jest dzisiaj w całej Europie sprawczą siłą i ten
jest dzisiaj wielkim człowiekiem, kto zawrze pokój – nawet za cenę utraty części
swoich terytoriów".
Najważniejsza inicjatywa pokojowa Karola I nastąpiła kilka miesięcy przed
napisaniem tych słów. W marcu 1917 roku, za pośrednictwem cesarskiego szwagra,
księcia Sykstusa Parmeńskiego, przywódcom Ententy został przekazany list Karola
I. Jego najważniejsze punkty dotyczyły uznania przez monarchię Habsburgów praw
Francji do Alzacji i Lotaryngii, zgody na istnienie niepodległej Serbii (Karol
wymagał tylko wyegzekwowania surowego ukarania wszystkich organizatorów i
wykonawców zamachu w Sarajewie). Później Karol I wyrażał nawet zgodę na
ustępstwa terytorialne Austrii na rzecz Włoch (m.in. w rejonie Trentino).
Gotowość do ustępstw okazała się jednak daremna. Pod koniec maja 1917 roku
Ententa ostatecznie odrzuciła ofertę przedstawioną za pośrednictwem księcia
Sykstusa i księcia Ksawerego. Ciepło do niej odniósł się brytyjski premier Lloyd
George, zdecydowanie niechętnie Włochy (terytorialne apetyty Italii były o wiele
większe niż Trentino). Decydujące w całej sprawie okazało się jednak stanowisko
Paryża, gdzie socjalistyczny rząd Alexandre´a Ribota wykazał pełną rezerwę wobec
inicjatywy Karola I (przy akceptacji Francji, sprzeciw Włoch nie byłby z
pewnością skuteczny).

Sprzeciw Niemców
Bardzo negatywnie do tej inicjatywy pokojowej austriackiego cesarza odnieśli się
jego niemieccy sojusznicy. Trzeba bowiem pamiętać, że państwo Habsburgów w
okresie I wojny światowej miało do czynienia nie tylko z wrogami, z którymi
toczyło wojnę na różnych frontach (Rosja, Włochy, Serbia), ale tak naprawdę
najpoważniejsze zagrożenie dla jej integralności, dla jej samego bytu płynęło ze
strony – formalnie sojuszniczych – Niemiec. Przecież ukształtowana w okresie I
wojny światowej w Berlinie koncepcja "Mitteleuropy" nie tylko oznaczała plan
politycznego, wojskowego i gospodarczego zdominowania ziem polskich, ale również
całej monarchii austro-węgierskiej.
Odzyskanie przez Wiedeń politycznej inicjatywy – choćby na drodze pokojowej
inicjatywy – realizację tych planów mocno by utrudniło. W celu utrzymania
formalnie poprawnych relacji z Austro-Węgrami w Berlinie zdecydowano się na
propagandowe uderzenie – jak mówią dzisiejsi specjaliści od "wizerunku" – w
"fundamenty godnościowe" panowania Karola I. Organizowaniem tej propagandy
zajmowała się specjalna komórka w II Oddziale niemieckiego Naczelnego Dowództwa.
Natomiast w samym Wiedniu kampanią oszczerstw kierowała ambasada niemiecka. Wzór
oszczerstw był dość prosty: Karol to pijak, a Zyta to "Francuzka" ergo
"zdrajczyni". Te oszczerstwa podchwytywały partie niemieckie w samej Austrii,
tęsknie spoglądające w kierunku niemieckiego "Vaterlandu", a tym samym wrogie
dynastii Habsburgów jako gwarantowi odrębności Austrii od Niemiec. Propagandę
kłamstw rozpowszechniały również wrogie habsburskiej monarchii niemieckie
organizacje protestanckie (często o charakterze agresywnie nacjonalistycznym,
niekiedy rasistowskim), takie jak "Gustaw – Adolph – Verein", "Liga Ewangelicka"
czy propagujący wśród austriackich katolików ideę "odwrotu od Rzymu i powrotu do
Wittembergi" ruch "Los von Rom".
Niemcom – zarówno nad Sprewą, jak i nad Dunajem – nie podobały się również plany
Karola I nadania swojemu państwu stricte federalistycznego charakteru. W lipcu
1917 r. podczas rozmowy z prof. Friedrichem Wilhelmem Foersterem Karol I
stwierdził: "Obecnie Austria nie jest już ani państwem niemieckim, ani państwem
słowiańskim. Co prawda Niemcy są założycielami monarchii naddunajskiej, ale
obecnie są mniejszością, otoczoną i przenikaną przez ludy mające głośne
aspiracje. (…) W najmniejszym stopniu nie obawiam się 'samostanowienia
narodów’, jeśli nie przeskakuje ona abstrakcyjnie ponad austriacką
rzeczywistością. Gdy z otwartym sercem przyznamy poszczególnym grupom
[narodowościowym] możliwie dużą przestrzeń dla ich tożsamości, dla wyrażania ich
kulturowej mocy tworzenia, dla cieszenia się własną mową. Krótko mówiąc, gdy
przyznamy miejsce rozwoju ich narodowych aspiracji, w nowych formach
[ustrojowych] zrosną się z całością jeszcze bardziej niż dotąd".
Bardzo wymowne zdarzenie miało miejsce po tym, gdy w 1917 roku Karol I zwołał –
po raz pierwszy od wybuchu wojny w 1914 roku – posiedzenie Rady Państwa
(austriackiego parlamentu). Z ław zajmowanych przez niemieckich deputowanych
dobiegały okrzyki: "Niech żyje armia!" (nie było zresztą pewności, o którą armię
chodzi: austro-węgierską czy niemiecką). Okrzyk "Niech żyje cesarz!" wznosił się
tylko z ław zajmowanych przez posłów słowiańskich. Federalistyczne zamiary
Karola I były zgodnie zwalczane przez wszystkie partie niemieckie w Austrii.

Kres polskich sympatii dla Austrii Habsburgów
Anatol France – francuski pisarz, znany ze swojego republikanizmu łączonego z
krzykliwym antyklerykalizmem – pisał: "Jedynym uczciwym człowiekiem, który
pojawił się podczas wojny, był Karol Austriacki. Ale on był świętym i nikt go
nie słuchał". Nie słuchała go Ententa, nie słuchali go również właśni
ministrowie. Szczególnie złowrogą postacią był szef austriackiej dyplomacji hr.
Ottokar Czernin, niekryjący swojej lojalności przede wszystkim wobec Berlina, a
nie swojego władcy. Czernin skutecznie sabotował pokojowe inicjatywy Karola I,
publicznie je dezawuował. Z pewnością wielkim błędem Karola I, który można
tłumaczyć małym doświadczeniem w rządzeniu (do 1914 roku jako następca tronu w
sprawy państwa był wtajemniczany zamordowany w Sarajewie arcyksiążę Franciszek
Ferdynand), było to, że Czernina zdymisjonował dopiero w kwietniu 1918 roku.
Dwa miesiące wcześniej, w lutym 1918 roku – zarówno dzięki intrygom Czernina,
jak i słabości Karola I – legły w gruzach żywione przez wiele polskich środowisk
politycznych nadzieje na tzw. austro-polską koncepcję (odbudowa Polski w oparciu
o związek z państwem Habsburgów). Śmiertelny cios tym nadziejom zadał
sankcjonowany przez cesarza Karola I pokój brzeski z lutego 1918 roku, zwany
również (głównie w Austrii) "pokojem chlebowym", ponieważ w zamian za dostawy
artykułów żywnościowych (aprowizacja w Niemczech i Austrii znajdowała się na
początku 1918 r. w katastrofalnym stanie) państwa centralne uznawały powstanie
niepodległego państwa ukraińskiego i zgadzały się na przyłączenie do oderwanej
od Rosji Ukrainy ziem rdzennie polskich: Chełmszczyzny i części Podlasia.
Prawda, że negocjacje prowadził austriacki minister spraw zagranicznych Czernin,
który otwarcie przyznawał, że dla dostaw ukraińskiego zboża jest gotów poświęcić
polskie sympatie wobec Austrii i Habsburgów. Jednak to ostatecznie Karol I
sankcjonował i ratyfikował (po stronie austriackiej) traktat brzeski z 9 II 1918
roku. To był rzeczywiście ostateczny koniec "opcji austriackiej" wśród Polaków.
Pokój brzeski niweczył całą, kilkudziesięcioletnią politykę Franciszka Józefa I,
która uczyniła z Polaków w Austrii jedną z najbardziej lojalnych wobec panującej
dynastii narodowości.
Trzeba pamiętać, że w Brześciu Austria godziła się również na przekazanie
Ukraińcom Galicji Wschodniej ze Lwowem. W tle zażartych walk wojsk polskich z
Ukraińcami o Wschodnią Galicję na przełomie 1918 i 1919 roku (wliczając w to
bohaterską obronę Lwowa przez polskie "Orlęta") było poparcie odchodzącej już z
tych terenów administracji austriackiej, a zwłaszcza ck armii (np. poprzez
przekazywanie zapasów broni i amunicji) na rzecz oddziałów ukraińskich.
Należy zresztą zauważyć, że jeszcze przed pokojem brzeskim Karol I traktował
kwestię polską jako jeden z pionków w grze mającej doprowadzić do celu
nadrzędnego: zawarcia pokoju. Podczas wspomnianej wyżej "misji Sykstusa" Karol I
gotów był na odstąpienie Galicji na rzecz tworzącego się Królestwa Polskiego (co
zapowiadał już manifest z 5 XI 1916). Co gorsza, Karol I godził się wówczas, by
tym bardziej skłonić Niemcy do odstąpienia Francji Alzacji i Lotaryngii, by to
przyszłe Królestwo Polskie było trwale związane z Niemcami politycznie,
gospodarczo i wojskowo.

Zachodnie salony i loże
W elitach władzy państw Ententy inicjatywy pokojowe Karola I nie spotkały się
właściwie z żadnym pozytywnym odzewem. Towarzyszyła temu zorganizowana
propaganda prasowa, która wręcz większe zagrożenie dla "wolnego świata",
"demokracji" i "prawa samostanowienia narodów" dostrzegała w katolickiej i
"reakcyjnej" monarchii Habsburgów, aniżeli w Niemczech. Swój udział w takim
kreowaniu wizerunku Austrii i osobiście Karola I miała również masoneria,
stawiająca sobie za punkt honoru doprowadzenie do ostatecznej destrukcji
największego katolickiego państwa w Europie i do detronizacji starej,
katolickiej dynastii.
To była długa tradycja – zwłaszcza wśród nadsekwańskich salonów i lóż – by
postrzegać Austrię Habsburgów jako "zacofaną", bo katolicką, a Prusy
Hohenzollernów jako "nowoczesne", bo protestanckie i rządzone przez "oświeconych
władców". Tak fetowano na salonach i wśród lóż pruskiego króla Fryderyka II
(swoją drogą również wolnomularza). Nawet w 1866 r. liberalna prasa francuska
przyjęła z radością klęskę Austrii w starciu z Prusami Bismarcka i Moltkego pod
Sadową.
W okresie I wojny światowej konserwatywni pisarze polityczni z monarchistycznej
"Akcji Francuskiej" (Charles Maurras, a zwłaszcza Jacques Bainville) wskazywali,
że należy odróżniać Austrię Habsburgów od Niemiec Hohenzollernów i że w żywotnym
interesie aliantów jest to, by zawierając wcześniej pokój z Wiedniem, wyrwać w
ten sposób naddunajską monarchię spod rosnącej dominacji Niemiec. Przeważyło
jednak ideologiczne podejście do tej kwestii. Chociaż niedaleka przyszłość
pokazała, że nowa, tym razem Trzecia Rzesza Niemiecka, rozpocznie swój marsz ku
"przestrzeni życiowej" właśnie w basenie Dunaju (Anszlus Austrii oraz rozbiór
Czechosłowacji).
16 października 1918 roku cesarz Karol I opublikował manifest zapowiadający
przebudowę Austro-Węgier w "związek wolnych narodów". Monarchia Habsburgów
(podobnie jak Niemcy) chyliła się już wówczas ku upadkowi pod ciosami armii
Ententy. 26 X 1918 roku Karol I zerwał traktat sojuszniczy z Niemcami i zwrócił
się do prezydenta USA Wilsona z prośbą o pokój. Warunki Ententy były
jednoznaczne: natychmiastowe zaprzestanie walki przez oddziały austro-węgierskie.
Nastąpiło to 3 XI 1918 roku (flota austro-węgierska skapitulowała już 31 X
1918). W tym samym czasie rozpoczął się rozpad wielonarodowej monarchii
Habsburgów.
11 listopada 1918 roku Karol I ogłosił manifest, w którym nie deklarował swojej
abdykacji, ale "rezygnację z udziału w prowadzeniu spraw rządowych" tworzących
się Niemco-Austrii (podobną formułę zastosował kilkanaście dni wcześniej w
odniesieniu do Węgier). Trzeba bowiem pamiętać, że taką właśnie nazwę nosiła
proklamowana następnego dnia republika austriacka. Nazwę później zmieniono na
wyraźne żądanie Ententy nieakceptującej inklinacji głównych sił nowej republiki,
czyli socjaldemokratów i tzw. chrześcijan społecznych do połączenia się z
Niemcami już w 1918 roku.

Spoić przestrzeń naddunajską
W marcu 1919 roku Karol I wraz z Zytą oraz dziećmi przekroczyli granicę
austriacko-szwajcarską. Podczas pobytu w Szwajcarii Karol I nie przestał być
obserwatorem europejskiej sceny politycznej, a zwłaszcza przemian politycznych,
które miały miejsce w rejonie Europy Środkowej i Wschodniej; w tej części
kontynentu, w której do 1918 roku jednym z kluczowych elementów ładu była
monarchia Habsburgów. Ostatni cesarz Austrii należał do grona tych obserwatorów
– obok wspomnianego już J. Bainville´a – którzy dość szybko zauważyli, że
porażka militarna Niemiec w listopadzie 1918 roku nie była równoznaczna z ich
klęską geopolityczną. Wręcz odwrotnie. Niemcy w tym właśnie sensie I wojnę
światową wygrali, ponieważ na swoich wschodnich granicach nie mieli już do
czynienia z potężnymi mocarstwami (Rosją i Austro-Węgrami), ale z rozdrobnioną
politycznie Europą Środkową.
Pisał o tym w 1919 roku w głośnej książce ("Polityczne konsekwencje pokoju")
Bainville. Do tych samych wniosków dochodził podczas swojego pobytu na wygnaniu
w Szwajcarii Karol I, który latem 1920 roku przyznawał w rozmowach toczonych ze
swoimi współpracownikami, że pragnie działać na rzecz "spojenia naddunajskiej
przestrzeni". Gdyby to się miało nie powieść, wówczas – jak przewidywał Habsburg
– "czeka wszystkie te narody przerażający los, ponieważ potęga niemiecka odrodzi
się jeszcze silniejsza niż przedtem. Na Wschodzie zagrożeniem dla europejskiej
cywilizacji będą Sowieci, a pomiędzy tymi dwoma młyńskimi kamieniami [tzn.
Niemcami i Sowietami – G.K.] małe narody zamieszkujące nad Dunajem zostaną
ujarzmione i zniszczone – jeśli nie zrozumieją, by współpracować ze sobą w
pokojowej pracy".
Warto w tym kontekście przypomnieć, że Karol I jako panujący władca był
zdecydowanym przeciwnikiem zrealizowanego ostatecznie przez Niemców w 1917 roku
przetransportowania Lenina i jego towarzyszy do Rosji w zaplombowanym wagonie, w
celu wzniecenia tam rewolucji. Habsburg oceniał to działanie Berlina jako
etycznie niedopuszczalne i politycznie szkodliwe. Dlatego też odmówił zgody na
niemieckie sugestie, by bolszewicy podróżowali do Rosji przez austriackie
terytorium.

Dlaczego Polska jest ważna
Po 1918 roku Karol I zgoła odmiennie zapatrywał się na znaczenie Polski w
Europie Środkowej. Polska odgrywała kluczową rolę w jego planach politycznych
uczynienia z tego rejonu kontynentu zapory zarówno przed ekspansjonizmem
niemieckim, jak i komunistycznym. Pod koniec 1920 r. w jednym ze swoich
memoriałów pisał: "Odrodzenie się państwa polskiego było jedynie aktem
sprawiedliwości, ponieważ nie ma bardziej patriotycznego narodu od narodu
polskiego, a w dziejach nie było większej niesprawiedliwości od rozbiorów
Polski. Wrogowie Polski – Rosjanie i Prusacy – są również wrogami Ententy, a
Ententa nie ma bezpieczniejszej forpoczty na Wschodzie, aniżeli rzeczywiście
nadzwyczajnych polskich żołnierzy. Z katolickiej perspektywy, również nie ma
bardziej wierzącego narodu od narodu polskiego i żaden naród w ostatnim czasie
tyle nie wycierpiał dla swojej wiary, co Polacy. Jedną tylko cechę negatywną ma
państwo polskie: jest za bardzo wyeksponowane, ma zbyt wielu wrogów i bardzo złe
położenie militarne. Na wschodzie Rosjanie, na zachodzie Prusacy, na północy
Litwini, na południowym zachodzie Czesi – a wszyscy są wrogami Polski. Polska
musi bronić się na wszystkie strony jak jeż. Na to jest tylko jeden środek
zaradczy: by Polska otrzymała silne wsparcie z flanki, a to wsparcie zapewnić
Polsce może jedynie Austria".

Nieudany powrót króla
W marcu i październiku 1921 r. Karol I podjął dwie próby restauracji swojej
królewskiej władzy na Węgrzech. Miał to być wstęp do planowanego przez niego
"spojenia naddunajskiej przestrzeni". Powrót króla z dynastii Habsburgów do
Budapesztu miał z jednej strony powstrzymać ewentualną próbę recydywy
komunistycznego przewrotu (świeża była jeszcze pamięć tzw. rewolucji Beli
Kuhna), z drugiej stworzyć realną perspektywę powrotu Habsburgów także do
Austrii. Tego zaś nie życzyli sobie zarówno potężni w Austrii socjaldemokraci,
jak i rządy Czechosłowacji, Rumunii czy Jugosławii. Wiarołomną postawę
zaprezentował również regent węgierski admirał Miklós Horthy, który dwukrotnie
odmówił oddania władzy prawowitemu władcy (Węgry formalnie do 1944 roku były
monarchią, tyle że rządzoną przez regenta).
Nie chcieli powrotu Karola na Węgry również zachodni alianci, kierowani bardziej
względami ideologicznymi (niechęć do reprezentanta starej, katolickiej dynastii,
w dodatku znanego ze swojej wielkiej pobożności) niż własną racją stanu. Do 1938
r. najbardziej zdecydowani przeciwnicy Anszlusu Austrii do Niemiec byli wśród
monarchistów. Po aneksji Austrii przez III Rzeszę znaleźli się zresztą wśród
środowisk najbardziej represjonowanych. Wymownym aktem wrogości
narodowosocjalistycznego reżimu do pamięci o Habsburgach było usunięcie na
polecenie nowych władz z krypty kościoła kapucynów w Wiedniu (tradycyjnej
nekropolii władców Austrii) znajdującego się tam od 1931 roku popiersia cesarza
Karola I.

Koniec na Maderze
W listopadzie 1921 roku Karol i Zyta wraz z siedmiorgiem swoich dzieci przybyli
na portugalską Maderę – nowe miejsce wygnania, wyznaczone przez zachodnich
aliantów. Już pierwsze tygodnie pobytu na tej wyspie przekonywały, że cesarz
bardzo podupadł na zdrowiu. W wieku 34 lat był już siwym człowiekiem (skutek
dramatycznych przeżyć na Węgrzech). Do tego doszła przeprowadzka cesarskiej
rodziny do położonej w górach willi. Panujący tam wilgotny klimat, fatalne
warunki sanitarne (np. brak ciepłej wody, niewysuszone drewno jako jedyny
materiał grzewczy) i aprowizacyjne (dieta zazwyczaj ograniczona do pieczywa i
warzyw) – wszystko to pogarszało stan zdrowia Karola.
Z przeziębienia złapanego w połowie marca 1922 roku wkrótce rozwinęło się
ciężkie zapalenie płuc. Karol od początku miał świadomość, że już się z tej
choroby nie podniesie. Równie jednak świadomie ofiarowywał swoje fizyczne i
duchowe cierpienie w intencji wszystkich swoich dawnych poddanych. "Cierpię, aby
wszystkie moje narody znowu się razem zeszły" – mawiał.
Chory codziennie (z łóżka) słuchał Mszy Świętej i przyjmował Komunię Świętą. W
chwilach największych cierpień słyszano, jak mówił: "Jak to dobrze, że można
ufać Najświętszemu Sercu Jezusa. Inaczej byłoby to wszystko nie do wytrzymania".
Gdy gorączka i nieustający kaszel uniemożliwiał cesarzowi towarzyszenie na głos
modlitwom, wówczas cesarzowa Zyta przysuwała do jego oczu obraz z Najświętszym
Sercem Jezusowym i szeptała do jego uszu modlitwy.
Koniec nastąpił w sobotę, 1 kwietnia 1922 roku. Jego ostatnie słowa brzmiały:
"Niech się stanie wola Twoja!", i na koniec: "Jezus! Jezus!".
Polski pamiętnikarz Stefan Badeni, bratanek austriackiego premiera Kazimierza
Badeniego z końca XIX wieku, zanotował w swoich wspomnieniach: "O panowaniu
Karola można powiedzieć, że rzadko w dziejach tyle najlepszych chęci poszło na
marne. Sprzysięgły się siły potężne. Świat antyklerykalny, masoński zwalczał
Karola wszędzie. Zdawało się, że Francji, Anglii, Ameryce bardziej zależy na
zdruzgotaniu łagodnego katolicyzmu Habsburgów aniżeli Prus silnych i
zdobywczych, ale wyznaniowo obojętnych. Obóz nacjonalistów niemieckich
nienawidził cesarza, pragnącego pokoju kompromisowego, i bardziej jeszcze Zyty,
której bracia walczyli w szeregach belgijskich. Podporą nie byli arystokraci
wspominający z żalem zmarłego cesarza. Uboższa ludność miast, nękana wojną,
garnęła się do socjalistów, którzy dążyli do obalenia regime´u".
Ta ocena, niepozbawiona przecież słuszności, nie wyczerpuje jednak oceny
biografii ostatniego cesarza Austrii i króla Węgier. Człowieka władzy, ale i
osoby o żarliwej wierze i głębokiej pobożności. Już w 1925 r. rozpoczęła
działalność (za wcześniejszą kościelną aprobatą) Liga Modlitewna, której celem
jest przyczynianie się modlitwą i czynem w intencji wyniesienia na ołtarze
cesarza i króla Karola I (IV) jako patrona pokoju i pojednania między narodami.
3 XI 1949 roku ogłoszono, że rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożego
Karola – ostatniego na tronie Habsburgów. W grudniu 2003 roku Stolica Apostolska
oficjalnie uznała cud uzdrowienia dokonany dzięki wstawiennictwu Sługi Bożego
Karola Austriackiego (uzdrowiona została siostra Zyta Gradowska z Brazylii, z
pochodzenia Polka), co otworzyło drogę do jego uroczystej beatyfikacji w Rzymie,
dokonanej 3 października 2004 roku przez Jana Pawła II. Podobno ojciec Papieża
Polaka, który do 1918 roku służył w ck armii, swojemu urodzonemu w 1920 roku
synowi nadał imię Karol na cześć ostatniego cesarza Austrii i ostatniego
koronowanego króla Węgier.

Prof. Grzegorz Kucharczyk
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl