Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Praca nad budżetem w czasach kryzysu to poważna sprawa. Ponieważ jednak rząd mamy mało poważny, a budżet niewiele ma wspólnego z rzeczywistością i, jak powiedział minister Rostowski, pewnie i tak będzie zmieniany w ciągu roku, kiedy przyszło co do czego, w komisjach sejmowych wychodzą na jaw humorystyczne zjawiska okołobudżetowe.

„Zadziwiłem sam siebie” – takie zdanie często słyszymy z ust piłkarzy albo skoczków narciarskich. To ulubione powiedzonko naszych sportowców. Tak też może powiedzieć premier Tusk. To jego sprawdzona metoda. Pamiętamy jak kilka lat temu zadziwił sam siebie, ministra Rostowskiego i wszystkich ekspertów niespodziewaną zapowiedzią w Krynicy, że już w 2011 Polska wprowadzi euro. Ileż to potem było gimnastyki, by tę sensację uzasadnić ekonomicznie! Premier palnął, a otoczenie dorabiało do tego wielką teorię. Na szczęście pomysł nie został zrealizowany. Bo też miał być jednodniową sensacją.

Zadziwiłem sam siebie, a także swoich ministrów i urzędników, wygłaszając expose, zdaje się mówić premier. A Myśleliśmy dotąd, że zadziwienie dotyczyło tylko PSL-owców. Okazało się jednak, że większość propozycji budżetowych zawartych w przemówieniu sejmowym premiera zaskoczyła jego własnych współpracowników. Takim zaskoczeniem było nagłe powołanie ministerstwa administracji i cyfryzacji, dla ministra Boniego, które wprowadziło chaos w dotychczasowym ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji. Środki budżetowe są niepodzielone pomiędzy dwa nowe resorty, i nadal nie wiadomo kto za co odpowiada. A sami państwo przyznają, że administracja państwa to miejsce, w którym nieporządek daje się wszystkim we znaki. Kolejnym zaskoczeniem była zapowiedź podwyżek dla policjantów i żołnierzy. Pominięte zostały inne służby mundurowe: strażacy, dziś fatalnie opłacani i straż graniczna. Brakuje na ten cel, bagatela 100 milionów złotych. I Tu pojawia kolejne zaskoczenie dla narodu: zapowiada się prywatyzacja ochrony naszych granic na lotniskach, ponieważ straż graniczną zastąpią finansowane przez porty lotnicze nowe służby.

Oszołomienie dotyczy też likwidacji Funduszu kościelnego. Pamiętamy Szok związany z tym, jak to określił premier zwykłą sobie nowomową: „włączeniem duchownych do powszechnego systemu emerytalnego” – czyli faktycznym wypowiedzeniem konkordatu ot tak, z trybuny sejmowej. I co się okazało – na posiedzeniu sejmowej komisji Administracji kilka razy posłowie pytali, jakie w takim razie są propozycje rządu. Okazało się, że żadnych propozycji nie ma, a środki na fundusz kościelny znalazły się po staremu w budżecie. Dopiero na pierwszy kwartał przyszłego roku przewidziano pierwsze spotkanie w tej sprawie ze stroną kościelną i nie wiadomo, w jakim kierunku ewentualne zmiany systemu emerytalnego duchownych miałyby iść. Czemu zatem miało służyć wypuszczenie tego balonu próbnego podczas przemówienia w sejmie? Może temu, by po raz kolejny ugruntować wśród nieświadomych rodaków fałszywy pogląd o szczególnym uprzywilejowaniu księży.

Ludzie znający się na teoriach manipulowania społeczeństwem wiedzą, że nie ma żadnej sprzeczności pomiędzy tym, że massmedia używają jednodniowych sensacji i równocześnie trwale zmieniają sposób myślenia dużych grup ludzi. Krótkotrwałe ale wyraziste i ciągle nowe medialne wrzutki, odpowiednio ukierunkowane, serwowane w telewizji co wieczór tępią samodzielne myślenie ludzi. Wtedy stają się oni bezbronni wobec kolejnych ograniczeń wolności i niepodległości. Rząd Platformy przejął wszystkie zasady takiego medialnego sterowania. Co ciekawe, obecny kryzys finansowy bierze się także z podobnego manipulowania społeczeństwem przez banki i instytucje finansowe. Handel zadłużeniami, jednodniowe sensacje umożliwiające spekulacje walutowe, szantaż, wymuszenia ratowania banków z pieniędzy podatników nie byłyby możliwe, gdyby nie trwała zmiana sposobu myślenia ludzi – oduczenie ich zdrowego rozsądku.

Ale miało być o śmiesznych zjawiskach okołobudżetowych. Rząd przedstawił przyszłoroczny budżet w modnym układzie zadaniowym. I sformułował do każdego z tysięcy zadań państwa mierniki które określić mają, czy zadanie wykonywane jest dobrze czy może jeszcze lepiej. Dla Ministerstwa Administracji i cyfryzacji takim zadaniem jest zapewnienie członkom wspólnot religijnych poszanowania wolności sumienia i wyznania. ?? I jak mają zamiar zmierzyć, czy to zadanie jest realizowane dobrze? Tym, o ile wzrośnie liczba związków wyznaniowych zarejestrowanych w Polsce. Jest 175 – ma być 177. Dla urzędników ministerstwa każdy nowy podział w kościołach, każde nowe zgłoszone urzędowo wyznanie to zysk. Lepiej wyglądać będzie realizacja zadania budżetowego. A Czy wiedzą państwo, jaki jest cel ministerstwa Środowiska? Może, by woda była czystsza i powietrze zdrowsze? Nie. Ma być więcej beneficjentów środków budżetowych. Im bardziej rozproszy się wydatki, rozpyli nad Polską, tym dla mierników budżetowych lepiej.

Życząc Państwu błogosławionych świąt Bożego Narodzenia,

serdecznie wszystkich pozdrawiam – mówiła Barbara Bubula

drukuj