„Spróbuj pomyśleć”


Pobierz Pobierz

Pokój ludziom dobrej woli

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Będziemy się dzielić opłatkiem, modlić i świętować w naszych rodzinach i w naszych wspólnotach, a w modlitwie i w śpiewie kolęd nie raz powtórzymy słowa – pokój ludziom dobrej woli!

Ludzie dobrej woli – jak bardzo ich potrzebujemy, zwłaszcza wtedy, gdy dokuczy nam bieda, zły los, kiedy przytłoczą nas zmartwienia i kłopoty.

Opowiem Państwu o trzech przykładach takiej właśnie ludzkiej dobrej woli, z którą się zetknąłem w ostatnim czasie.

Pierwsza historia dotyczy 12 – letniej dziewczynki, Asi. Jej dramatyczną historię opowiadałem już kiedyś na falach Radia Maryja. A teraz, dzięki ludziom dobrej woli, w sprawie jej losów nastąpił szczęśliwy zwrot.

Dwa lata temu 10-letnia wówczas Asia z mocy niezrozumiałego orzeczenia sądu została przemocą odebrana od swojej matki i oddana pod opiekę ojca, cudzoziemca, bogatego człowieka, nie żyjącego z matką w jednej rodzinie. Dziewczynka chciała jednak być z matką, z która mieszkała od urodzenia. Zimny i oschły ojciec nie był w stanie dać jej uczuć, a na dodatek czynił jeszcze wszystko, żeby doprowadzić do pełnej izolacji matki od córki, a sądy dziwnie mu w tym sprzyjały. Dziewczynka bardzo cierpiała psychicznie i rozpaczliwie tęskniła za ukochana matką i nie mogła pojąć, dlaczego nie może z nią być. Spotkania matki z córką odbywały się sporadycznie, pod ścisłym nadzorem urzędników sądowych, matka była traktowana gorzej niż przestępczyni, mimo, że żadnego przestępstwa nie popełniła.

Aż pewnego dnia, kilka miesięcy temu, kiedy matka Asi bezskutecznie próbowała się z nią spotkać na prawnie przewidzianym widzeniu, Asia po prostu uciekła. Tak jak stała, wybiegła z ojcowskiego domu i rzuciła się matce na szyję. A matka zabrała ją do samochodu i odjechała. Ojciec wezwał policje i podjął pościg. Matka i córka zostały w tym pościgu zatrzymane.

I tu nastąpił niezwykły zwrot sytuacji. Policjanci z Komendy Policji w Mysłowicach na Śląsku, widząc ból dziecka i jego wielkie uczucia do matki, a jednocześnie zaborczą postawę ojca, nie podeszli do sprawy standardowo, nie wyrwali dziecka z rąk matki i nie wydali ojcu, który w tym momencie miał do zabrania dziewczynki tytuł prawny, lecz wezwali psychologa, na gorąco przeprowadzili niezbędne badania, po których do czasu decyzji sądu zdecydowali oddać dziecko matce. Głos serca okazał się dla nich ważniejszy od głosu władzy i suchych paragrafów.

Po tym zdarzeniu sąd musiał w końcu inaczej spojrzeć na sprawę i oficjalnie uznał, ze wobec bardzo silnych związków uczuciowych dziewczynka ma pozostać tam gdzie chce, czyli z matką.

Dziś dziewczynka jest szczęśliwa, pod czułą macierzyńską opieką.

Stało się tak dzięki ludziom dobrej woli, dla których człowiek, dziecko, okazało się najważniejsze, a prawo wreszcie zostało zastosowane w zgodzie z dobrem dziecka, a nie przeciw niemu.

Druga historia dotyczy Pana Piotra mieszkańca Łodzi. Pan Piotr jest człowiekiem poważnie chorym z dużą niepełnosprawnością i niezdolnością samodzielnego poruszania się. Od lat siedział w domu, przykuty do łóżka, gdyż nie było dla niego odpowiedniego wózka inwalidzkiego, o specjalnej konstrukcji, wymaganej z uwagi na chorobę. Ale Pan Piotr, oprócz tego, że jest chory, to także bardzo biedny, nie ma tez rodziny, która mogłaby mu pomóc. A wózek jest drogi ponad 15 tysięcy złotych. Państwowy Fundusz Niepełnosprawnych sfinansował tylko część zakupu, resztę, ponad połowę należności miał zapłacić Pan Piotr osobiście. A jak miał zapłacić, skoro skromna renta inwalidzka ledwie mu starcza na żywność, światło gaz, na leczenie już nie bardzo.

Nie był w stanie wyłożyć na wózek nawet 100 złotych. A to oznaczało, ze wózka nie będzie.

I w tym miejscu znaleźli się ludzie dobrej woli, skupieni w Caritas Diecezji Łódzkiej. To dzięki ich pomocy Pan Piotr, szczęśliwy, od kilku dni jeździ już nowoczesnym wózkiem i może wreszcie oglądać świat, bo do tej pory oglądał tylko ściany i sufit w swoim pokoju.

Pan Piotr z głębi serca dziękuje za tę pomoc, a ja się do tych podziękowań przyłączam.

I trzeci przypadek – nieco inny od poprzednich, a opisany niedawno na portalach internetowych. Strażnicy miejscy z Lodzi wracali nocą samochodem z podróży służbowej i w światłach reflektorów zobaczyli stojącego na drodze wychudzonego psa. Zatrzymali się przy nim, a pies zaczął ich gdzieś prowadzić. I doprowadził do leżącego w rowie rannego drugiego psa. Jak się potem okazało, ranne zwierzę leżało tam od trzech dni, a ten drugi pies czuwał przy nim, ogrzewał go swoim ciałem, a w końcu swoim zachowaniem na drodze sprowadził pomoc. Strażnicy zaopiekowali się rannym zwierzęciem, sprowadzili pomoc weterynarza, znalazł się wreszcie człowiek, który przygarnął oba psy do swojej zagrody.

Zwierzęta to też stworzenia boże. Zwierzęta razem z pastuszkami były pierwsze przy narodzonym Panu Jezusie. A ci strażnicy, którzy nie przejechali obojętnie i nie pozostawili bez pomocy cierpiącego zwierzaka, też okazali się ludźmi dobrej woli. Można być pewnym, że tacy ludzie nie przejdą też obojętnie wobec krzywdy człowieka.

Na zbliżające się Święta życzę wszystkim słuchaczom, całej rodzinie Radia
Maryja i wszystkim ludziom w naszej ojczyźnie, aby ludzie dobrej woli pojawiali
się na naszej drodze jak najczęściej. Oprócz opieki i łaski Bożej, otwarte serca
i pomocne dłonie ludzi są nam potrzebne najbardziej.


Życzę Wesołych i Pogodnych Świąt Bożego Narodzenia. Niech nam Gwiazda Betlejemska świeci i prowadzi do stajenki.

Szczęść Boże!

Janusz Wojciechowski

 

drukuj