fot. PAP/EPA

[Jestem w Kościele] W obronie „koronek”

Kilka dni temu świat obiegła wypowiedź Ojca Świętego Franciszka piętnująca noszenie koronek przez niektórych księży. Papież stwierdził, że minęło 60 lat od soboru i w związku z tym należy zaktualizować modę liturgiczną, a „koronki babci można nosić tylko czasem”. Niestety, ale nie sposób się zgodzić z żadną częścią tej wypowiedzi.

Na początek może warto uściślić, czym są owe koronki? Otóż chodzi o szaty liturgiczne ozdobione właśnie koronkowym wzorem. Jednak niewątpliwie Ojciec Święty nie ma na myśli tego konkretnego szycia, a raczej, jak to sam określił – modę liturgiczną ogółem. Wczytując się w te słowa, a także mając na uwadze praktykę liturgiczną papieża, dostrzega on problem w szatach zbliżonych do tych z okresu przedsoborowego – a więc pięknie zdobionych, uroczystych i przede wszystkim – po prostu godnych.

Jednak po kolei – cofnijmy się najpierw do samego Soboru Watykańskiego II. Podczas tego zgromadzenia zostały wytyczone kierunki reformy liturgicznej. Pod wieloma względami jednak to, co zostało wdrożone, a więc i to, co obserwujemy dziś, nie odpowiada postanowieniom dokumentów soborowych. To temat na osobny felieton, jednak skupmy się na samych szatach. W Konstytucji o Liturgii Sacrosanctum Concilium ojcowie soborowi wskazują, że tym, czego należy unikać w kwestii szat, jest przepych, a w zamian powinno je cechować szlachetne piękno. W przedziwny sposób jednak po soborze zaczęto masowo rezygnować z dotąd używanych ubiorów, mimo że większość z nich wypełniała definicję szlachetnego piękna, a przypadki przepychu zdarzały się dużo rzadziej. Dochodziło nawet do przypadków palenia starych szat czy sprzedawania losowym osobom. Nie sądzę, aby taka była wola soboru.

Jeśli chodzi o późniejsze dokumenty, to Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego reguluje, że „szaty liturgiczne winny podkreślać piękno świętych czynności”. Czy naprawdę znamienita większość obecnie używanych szat, zwłaszcza ornatów, rzeczywiście to podkreśla? Czy cechuje je szlachetne piękno? Czy te szaty przez swoje piękno zwracają nasze myśli ku pięknu Boga? Niestety śmiem wątpić. Zapewne łączy się to w pewien sposób z kryzysem sztuki, jednak czy zamiast kolejnego poliestrowego ornatu obsypanego toną brokatu, nie lepiej wybrać jakiś naprawdę godny model? Gdzieś głęboko w szafach zakrystii często można odnaleźć prawdziwe perełki, a nawet jeśli nie, to na pewno znalazłoby się tych parę złotych na naprawdę piękną szatę. Tym bardziej że OWMR pozwala na stosowanie bardziej okazałych ubiorów w bardziej uroczyste dni. Dokument ten wskazuje ponadto, że piękno i wartość szaty zależy od formy i użytego materiału, którym powinny być tradycyjne tkaniny, zwłaszcza naturalne. Sztuczne materiały mogą być zastosowane, jeśli odpowiadają powadze liturgii i osoby, a o ich dopuszczeniu decyduje Konferencja Episkopatu. Jeśli jednak do kogoś nie trafiają przytoczone przepisy kościelne, to może przemówi ekologia – produkowanie plastikowych ornatów jest przecież dalece mniej ekologiczne niż użycie tych przedsoborowych czy kupno szat z materiałów naturalnych.

Przede wszystkim ubiór liturgiczny niesie ze sobą głęboką symbolikę. Kard. Joseph Ratzinger w jednym ze swoich najważniejszych dzieł pt. „Duch liturgii” napisał: „Znaczenie szaty liturgicznej wykracza poza znaczenie zewnętrznego odzienia – jest ona antycypacją nowego odzienia, zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa, tego, co nowe, co czeka nas po zniszczeniu przybytku i daje nam schronienie”. Mylą się więc Ci, którzy nawołują do maksymalnego uproszczenia i zubożenia szat liturgicznych (a w parze z tym często idzie uproszczenie innych paramentów, a nawet samych obrzędów). Z takim podejściem nie zgadzał się choćby św. Franciszek, który jest często „wykorzystywany” w tego rodzaju sporach. Mało kto jednak wie, że na jednym Biedaczyna z Asyżu nie oszczędzał – na wszystkim, co tyczyło się kultu Bożego.

Zubożanie na siłę takich rzeczy jak szaty, mimo że sprawia wrażenie skromności i pokory, to w rzeczywistości może mieć znamiona pychy. Wyraził to bł. kard. Stefan Wyszyński w „Zapiskach więziennych”. Pisał tam, że po otrzymaniu godności kardynalskiej na początku unikał noszenia jej oznak. Z czasem jednak zrozumiał swój błąd i zauważył: „Jednak by godnie nosić ozdobę Kościoła, nie tylko nie wystarczy nie pragnąć jej, ale trzeba umieć cenić ją – dla Kościoła. Chrystus nie wzdragał się przyjąć szaty szkarłatnej. A ja nieustannie „droczyłem się” z wolą Kościoła”. I chociaż Prymas Tysiąclecia pisał tak o godności kardynalskiej, to można przenieść to i w kontekst niniejszego felietonu. Warto w tym miejscu przytoczyć również modlitwę kapłana przed nałożeniem ornatu: „Panie, który powiedziałeś: Jarzmo moje jest słodkie, a ciężar lekki, daj, ażebym mógł je tak dźwigać, żeby zasłużyć na łaskę Twoją. Amen”. Te słowa przemawiają zwłaszcza w przypadku starych, pięknie zdobionych i przez to ciężkich ornatów.

Na koniec niech jednak przemówi sam Chrystus. W Ewangelii możemy znaleźć opis namaszczenia Go drogocennym olejkiem przez Marię. Wówczas wszyscy, nawet apostołowie, zareagowali oburzeniem na ten gest. Uważali, że to marnotrastwo i rozrzutność, a olejek można było sprzedać i wspomóc ubogich (warto zaznaczyć, że w tamtych czasach był on wart około rocznej pensji). Tymczasem Chrystus nie tylko nie zganił kobiety, ale docenił kosztowne namaszczenie i nazwał je dobrym uczynkiem. Św. Jan Paweł II widział to następująco: „Tak jak kobieta z Betanii, Kościół nie obawiał się marnować, poświęcając najlepsze swoje zasoby, aby wyrażać pełne adoracji zdumienie wobec niezmierzonego daru Eucharystii”. Owo namaszczenie z Betanii może więc symbolizować troskę o piękno kultu Bożego. I tak jak wówczas apostołowie podważali sens oddania czci Chrystusowi poprzez zmarnowanie drogocennego olejku, tak i dziś niektórzy, niestety na czele z Ojcem Świętym, negują sens uwielbienia Boga za sprawą pięknych i uroczystych szat. Ale przecież kto, jeśli nie Chrystus, jest godny takiego „marnotrawstwa”?

Wojciech Grzywacz/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl