pixabay.com

[Jestem w Kościele] Wiara tak, Kościół… też tak!

„Dawid Podsiadło zapowiedział apostazję!”. Tą informacją żyły w ostatnim tygodniu prawie wszystkie najpopularniejsze media, włączając w to ośrodki medialne związane z Kościołem. I oczywiście, od razu nasuwa się na myśl, że taka deklaracja akurat w momencie, kiedy piosenkarz wydał nową płytę i zaraz rusza w trasę koncertową, to nie przypadek. Bardzo prawdopodobne przecież, że chodziło o wywołanie rozgłosu, który pomoże w zarobieniu większych pieniędzy. Tego jednak ostatecznie nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć.

Przyznacie także Państwo, że to kolejny przejaw pewnego rozdwojenia jaźni, bo oto przedstawiciel środowiska lewicowo-liberalnego, które chce sprowadzić religię wyłącznie do sfery prywatnej, sam publicznie dywaguje o tych kwestiach. Bardziej uważni obserwatorzy już dawno spostrzegli, że chodzi o „pozostawienie w domu” zwłaszcza chrześcijaństwa, bo dziwnym trafem krytyką tego wyznania można (a nawet trzeba) się dzielić publicznie. Podobnego zjawiska na próżno można szukać w przypadku innych religii.

Warto jednak bliżej przyjrzeć się argumentacji, jaką zaprezentował Dawid Podsiadło w celu uzasadnienia swojej decyzji. Głównym jej punktem jest stwierdzenie: ”Mam problem z instytucją, nie z wiarą”. Takie postawienie sprawy to nic nowego, bardzo wiele osób odchodzi z Kościoła tłumacząc to właśnie w taki sposób. I jako ludzie wiary mamy obowiązek pokazać, że takie myślenie jest błędne, a zwłaszcza w tym przypadku, bo reprezentuje je osoba, która ma wpływ na pokolemie młodych, dla których jest autorytetem.

Jedna sprawa jest tu kluczowa. Zapowiedziana przed Podsiadłę apostazja nie stanowi powodu do radości. Jedyny plus, jaki można tu dostrzec to fakt, że piosenkarz chce formalnie potwierdzić coś, co już się tak naprawdę dokonało. Nie można być katolikiem reprezentując takie poglądy jak muzyk, choćby w zakresie aborcji czy ruchu LGBT. W tym sensie jest to swego rodzaju stanięcie w prawdzie o sobie. Mimo to przypadek piosenkarza wiąże się przecież z ekskomuniką z mocy samego prawa. Oznacza to przede wszystkim odcięcie się od środków zbawienia na własne życzenie.

Każde odejście od Kościoła jest odejściem od Chrystusa. Nie można budować prawdziwej i pełnej relacji z Bogiem bez Kościoła. Kościół wbrew różnym twierdzeniom nie jest instytucją jak wszystkie inne. Powstał z zamysłu samego Chrystusa, aby stać się „sakramentem zbawienia, znakiem i narzędziem jedności Boga i ludzi”. Nie ma więc żadnej sprzeczności między wiarą a Kościołem. Można wręcz powiedzieć, że jeśli ktoś mówi wierze: „tak”, lecz Kościołowi: „nie”, to jego wiara jest w najlepszym wypadku niedojrzała.

Decyzja Dawida Podsiadły jest także dobrą okazją, aby pozbyć się raz na zawsze złudzeń, że każdy ochrzczony lub nawet deklarujący wiarę jest naprawdę wierzący. Mamy całe mnóstwo katolików letnich czy niepraktykujących. Ba, katolikami z drugiej strony mienią się osoby, które jawnie odrzucają fundamentalne prawdy wiary. Wszyscy oni są wierzącymi tylko z nazwy, co jednak nie oznacza, że mamy ich wypchnąć z Kościoła. Wręcz przeciwnie, musimy robić wszystko co w naszej mocy (pamiętając o fundamentalnych i nienegocjowalnych kwestiach nauczania Kościoła), żeby ich zatrzymać, ale jednocześnie zdawać sobie sprawę, że nie zawsze będzie to możliwe. Wprawdzie w pewnym momencie nawet Chrystusa opuścili uczniowie.

Pamiętajmy też, że wiara, tak jak miłość, wymaga wolności. Nie można do niej zmusić – „Jeśli chcesz pójdź za Mną”. Czasami wręcz odejście od Kościoła i wiary może być impulsem na drodze do nawrócenia, bo jak mawiał ks. abp Fulton Sheen: „Istnieją dwie drogi poznania, jak dobry jest Bóg (pozwolę sobie wtrącić, że działający najpełniej w Kościele): jedna, to nigdy Go nie stracić, druga, stracić Go i odnaleźć na nowo”. Oby ta druga droga była drogą wszystkich, którzy Kościół odrzucili i jak najszybciej Boga odnaleźli na nowo właśnie w Nim.

 

Wojciech Grzywacz/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl