fot. pixabay.com

[JESTEM W KOŚCIELE] Idźcie na cały świat i (nie) nauczajcie

W ostatnich dekadach wiele pojęć z teologii katolickiej czy w ogóle związanych z naszą religią znalazło się na cenzurowanym. Słowa takie jak choćby: grzech, szatan, pokuta, ortodoksja, herezja, ekskomunika w zasadzie wypadły ze słownika wielu, często bardzo wpływowych, ludzi Kościoła. Wydaje się, że do tego katalogu słów niepożądanych dołączyło ostatnio „nawracanie”.

W niektórych przypadkach można to tłumaczyć postawieniem znaku równości między nawracaniem a prozelityzmem rozumianym jako przymuszanie (np. siłą, podstępem, manipulacją, szantażem) do przyjęcia określonej wiary. I rzeczywiście, tak rozumiane nawracanie jest czymś niewątpliwie niemoralnym i zasługującym na potępienie, gdyż mimo szczytnego celu mamy do czynienia z niegodziwymi środkami. Na marginesie warto przypomnieć, że początkowo termin prozelityzm nie miał negatywnych konotacji i był rozumiany jako synonim działalności misyjnej. Zmieniło się to dopiero w ostatnich dziesięcioleciach, jak się zdaje wraz z rozwojem ruchu ekumenicznego.

Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że we współczesnym Kościele coraz częściej można spotkać się z podejściem, wedle którego nawet nawracanie niemające znamion prozelityzmu, jest traktowane jako coś, czego powinno się unikać. Z punktu widzenia nauki Kościoła jest to postawa nie do przyjęcia i niemająca żadnego uzasadnienia. Przede wszystkim dlatego, że stanowi ona zaprzeczenie słów Jezusa Chrystusa, który wzywał swoich uczniów: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony”.

Te słowa wydają się jednak być ignorowane przez pewne środowiska. Według nich nie można nikogo przekonywać do przyjęcia katolicyzmu, czyli pełni prawdy, bo byłoby to nietolerancyjne i nieekumeniczne. Oznacza to, że nawrócenie zostaje zastąpione pochwałą dla różnorodności i utwierdzaniem niechrześcijan, że nie ma potrzeby, aby uwierzyli w Chrystusa, tylko postępowali zgodnie z sumieniem, czyli w gruncie rzeczy jest to jeden wielki relatywizm. Nasuwają się tu na myśl słowa ks. abp. Fultona Sheena o fałszywym Kościele, który „będzie doczesny, ekumeniczny, globalny. Będzie luźną federacją kościołów i religii, tworzących swoisty rodzaj światowego stowarzyszenia. Światowego parlamentu kościołów”.

Jakże diametralnie inaczej stawia tę kwestię Magisterium Kościoła. „Głoszenie Ewangelii i świadczenie o niej jest pierwszą posługą, jaką chrześcijanie mogą spełnić wobec każdej osoby i całego rodzaju ludzkiego, są oni bowiem powołani do mówienia wszystkim o miłości Bożej, objawionej w pełni w jedynym Odkupicielu świata, Jezusie Chrystusie” – czytamy w Nocie doktrynalnej na temat niektórych aspektów ewangelizacji wydanej przez Kongregację Nauki Wiary. Z kolei w encyklice „Redemptoris missio” w całości poświęconej nieprzemijającej aktualności posłania misyjnego Kościoła, św. Jan Paweł II sprzeciwił się m.in. właśnie opisywanemu tu negowaniu konieczności wzywania do nawrócenia i proponowanemu w zamian pomaganiu niechrześcijanom w byciu bardziej wiernym własnej religii. Natomiast w swojej programowej adhortacji apostolskiej „Evangelii gaudium” Papież Franciszek napisał: „Nie może być autentycznej ewangelizacji bez wyraźnego głoszenia, że Jezus jest Panem oraz bez prymatu głoszenia Jezusa Chrystusa w każdej działalności ewangelizacyjnej”.

A zatem Kościół, który wyrzeka się swojego ewangelizacyjnego charakteru, zaprzecza swojej tożsamości i de facto przestaje być prawdziwym Kościołem, a staje się jego marną podróbą. Jak nigdy trzeba dziś w Kościele wielkiej odwagi, aby nie ulegać pokusie fałszywego ekumenizmu i źle pojętej tolerancji, które dyktują nam, żeby nie wychylać się ze swoją wiarą, ani tym bardziej nie mówić, że tylko katolicyzm posiada pełnię prawdy i jest jedyną pewną drogą zbawienia. Jako katolicy daliśmy się zepchnąć do głębokiej defensywy. Tymczasem jak uczył nas św. Jan Paweł II – „Każdy człowiek, by zrealizować w pełni swe powołanie, ma prawo usłyszeć Dobrą Nowinę Boga, który objawia się i daje siebie w Chrystusie”. I tego się trzymajmy.

Wojciech Grzywacz/radiomaryja.pl

 

 

 

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl