Ważą się losy terminu i formy przeprowadzenia wyborów prezydenckich
Senat odrzucił ustawę o wyborach korespondencyjnych. Teraz projektem ponownie zajmie się Sejm.
Miesiąc – tyle czasu potrzebował rządzony przez opozycję Senat, by zrobić to, co chciał zrobić od początku – odrzucić ustawę o wyborach korespondencyjnych.
– Głosowało 86 senatorów: za 50, przeciwko 35, wstrzymał się jeden – oznajmił marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
Na sali obrad zabrakło trzynastu senatorów Prawa i Sprawiedliwości.
– Głosowanie tej ustawy było zapowiadane na dzień dzisiejszy, miało się odbyć dzisiaj po południu. Marszałek Grodzki zmienił zdanie i zarządził to głosowanie w nocy. Po prostu w nocy. Trudno się dziwić, kiedy dostaliśmy komunikat, że głosowanie odbędzie się za kilka minut, że wszyscy zgromadzą się w sali – tłumaczyła senator PiS Maria Koc.
Opozycja za wszelką cenę chciała odrzucić ustawę. Teraz ponownie zajmie się nią Sejm. Platforma Obywatelska zapowiada pełną mobilizację.
– Zdecydowana większość posłów będzie tutaj w Sejmie i jeżeli będzie kilka przypadków z przyczyn losowych, to będą oni przed swoimi tabletami. Natomiast ja zarządziłem mobilizację i wszyscy przyjeżdżają do Sejmu – oświadczył szef PO Borys Budka.
Głosowanie nad projektem odbędzie się we czwartek rano, bo dopiero późnym wieczorem w środę Senat przekaże wszystkie dokumenty do Kancelarii Sejmu. Pełną gotowość zapowiedziały także PSL oraz Lewica.
– Żebyśmy mogli jak jeden mąż i jedna żona doprowadzić do sytuacji, w której demokracja zostanie obroniona – zaznaczył poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski.
Cały czas nie wiadomo, jaką decyzję podejmie koalicjant Prawa i Sprawiedliwości – Porozumienie. W partii nastąpiły podziały.
– Prezes naszej partii Jarosław Gowin mówił o tym, że zagłosuje przeciwko wyborom korespondencyjnym. Ja osobiście cały czas mówiłem na tym dystansie, że jeżeli opozycja nie zdecyduje się poprzeć naszej propozycji zmiany w konstytucji, to zagłosuję za – powiedział poseł Zjednoczonej Prawicy Kamil Bortniczuk.
Decyzja Porozumienia zdecyduje o dalszych losach Zjednoczonej Prawicy – wskazał historyk prof. Mieczysław Ryba.
– Od tego zależy, czy większość sejmowa się utrzyma i czy nie będziemy mieć do czynienia nie tylko z wyborami prezydenckimi, ale po prostu z przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi – zwrócił uwagę prof. Mieczysław Ryba.
Nawet jeśli posłowie Porozumienia zagłosują zgodnie z resztą Zjednoczonej Prawicy, to niewiele to zmieni – stwierdził politolog Karol Kaźmierczak.
– Nawet politycy partii rządzącej przyznają, że wyborów nie da się zorganizować w tym tygodniu, w trybie korespondencyjnym – zaznaczył Karol Kaźmierczak.
Jest na to po prostu za mało czasu. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek zwróciła się do Państwowej Komisji Wyborczej z pytaniem, czy jest w stanie zorganizować wybory w najbliższą niedzielę. Odpowiedź była negatywna.
– Państwowa Komisja Wyborcza, odpowiadając na pismo z dnia 5 maja 2020 r., informuje, że przeprowadzenie wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 10 maja 2020 r. jest niemożliwe z przyczyn prawnych i organizacyjnych – poinformował przewodniczący PKW Sylwester Marciniak.
Marszałek Sejmu zwróciła się także do Trybunału Konstytucyjnego.
– Złożyłam wniosek dziś rano do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie zgodności z konstytucją art. 289 Kodeksu wyborczego, który wyłącza możliwość przesunięcia terminu wyborów i czekam na informację – powiedziała Elżbieta Witek.
Alternatywne terminy to 17 lub 23 maja. Wówczas głosowanie mogłoby odbyć się w sposób mieszany – drogą tradycyjną i listowną.
TV Trwam News