Co dalej z ustawą dot. wolnych niedziel od handlu?
W najbliższy czwartek odbędzie się spotkanie Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Wolna niedziela”. Jego członkowie zastanowią się, co dalej z ustawą dot. niedziel wolnych od handlu.
Choć obywatelski projekt jest po pierwszym czytaniu w Sejmie to, według związkowców, prace nad przepisami idą zbyt wolno.
Ostatnio szefowa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Elżbieta Rafalska powiedziała, że ograniczenia handlu należy wprowadzać etapami, a tempo prac zależy od parlamentu.
Przeciwko nowym przepisom występują m.in. właściciele sieci handlowych, w większości zagranicznych. Straszą społeczeństwo likwidacją miejsc pracy, spadkiem obrotów i mniejszymi dochodami do budżetu państwa.
Te argumenty są nieuzasadnione – wskazuje Alfred Bujara, przewodniczący handlowej „Solidarności”. W TV Trwam przekonywał, że projekt jest dobry i szczelny; pracownicy oczekują na wywiązanie się Prawa i Sprawiedliwości z obietnic.
– Pani minister Elżbieta Rafalska mówiła o kompromisie polegającym na wprowadzeniu na początek dwóch [wolnych] niedziel i sukcesywne dochodzenie do czterech. O tym na komitecie też będziemy rozmawiać, ale gdyby stało się tak, że rząd wprowadziłby tylko dwie niedziele – my jako komitet cały czas stoimy na stanowisku, iż chcemy czterech niedziel, bo taki złożyliśmy projekt – pracownicy za dwie niedziele robocze powinni dostać 100 proc. dodatek. W ustawie powinien być zapis, że za rok czy dwa dochodzimy do trzeciej niedzieli, a za trzy czy cztery lata do czwartej niedzieli – akcentuje Alfred Bujara.
Projekt przewiduje, że zakaz handlu w niedziele będzie obowiązywał większość placówek handlowych. Uwzględniono jednak pewne ustępstwa, m.in.: niedziele przedświąteczne, stacje benzynowe czy sklepiki z pamiątkami.
Według MRPiPS wejście w życie rozwiązań realne jest w 2018 r.
RIRM