In vitro za pieniądze z budżetu państwa. Jak zagłosują poszczególne partie?
W Sejmie ruszyły prace nad finansowaniem metody in vitro z budżetu państwa. Do szybkiego przyjęcia przepisów dąży nowa sejmowa większość, a Prawo i Sprawiedliwość nie ma jednego stanowiska w tej sprawie. Kościół katolicki jednoznacznie uznaje, że z moralnego punktu widzenia procedura in vitro jest nie do przyjęcia.
Projekt ustawy o finansowaniu metody in vitro z budżetu państwa to pierwsza ustawa, jaką zajmuje się nowy Sejm.
– Ustawa o finansowaniu in vitro jest wspólnym przedsięwzięciem całej przyszłej koalicji rządzącej – mówił Donald Tusk, przewodniczący PO.
Projekt trafił do Sejmu w poprzedniej kadencji ścieżką obywatelską, choć politycy nowej większości byli wśród tych, którzy zbierali pod nim podpisy. Dokument określa, ile pieniędzy z budżetu ma trafić na finansowanie metody in vitro – przewiduje, że będzie to kwota nie mniejsza niż 500 mln złotych.
Nowa sejmowa większość sięgała po silne emocje, jednocześnie budując polityczny akt oskarżenia wobec polityków PiS.
– Czy nie jest wam wstyd, że krzywdziliście ludzi? – krzyczała w Sejmie Barbara Nowacka, poseł KO.
– Jakim trzeba być okrutnym, jaką trzeba być okrutną władzą, żeby pozbawić największego szczęścia, jakie może być w życiu? – stawiał pytanie Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL.
– Co trzeba mieć w sercu i w głowie, żeby ludziom cynicznie zabrać prawo do szczęścia? – pytał Bartosz Arłukowicz, poseł KO.
Padały hasła o szczęściu i krzywdzie, aby – przy wykorzystaniu silnych emocji – nie podejmować polemiki z argumentami za życiem. Kościół wobec in vitro ma jednoznaczne stanowisko, ale nigdy nie odrzuca dzieci, które zostały w ten sposób poczęte. Metoda budzi etyczny sprzeciw i nie jest leczeniem niepłodności. Poczęcie jest oderwane od aktu małżeńskiego, dochodzi do niego w laboratorium i poza organizmem kobiety. Ludzkie życie, już na wczesnym jego etapie, jest poddane manipulacji, dlatego stanowisko Kościoła to upomnienie się o jego godność i podmiotowość człowieka, bo poprzez in vitro nie tylko pojawia się życie, ale to życie również umiera.
– Jest to etycznie wysoko niemoralne, żeby kosztem życia innych poczętych dzieci miało urodzić się to jedno, które rodzice zaplanowali – zauważyła dr n. med. Aleksandra Kicińska z Uniwersytetu Gdańskiego.
Metoda in vitro to zderzenie się ze zjawiskiem, nad którym nikt nie ma kontroli.
– W ciekłym azocie jest zamrożonych miliony ludzkich zarodków. Wiemy doskonale, że nie ma możliwości, żeby ktokolwiek wyrodził te zarodki – wyjaśniła dr n. med. Aleksandra Kicińska.
Argumenty przeciwko metodzie in vitro dotykają moralności, ale i prawa, biologii, genetyki. Od finansowania tej metody Prawo i Sprawiedliwość odeszło po wygranych wyborach w 2015 roku.
– Wiemy, co mówi Kościół. Nie będzie dyscypliny, będzie swoboda podjęcia decyzji przez posłów – powiedział Ryszard Terlecki, poseł PiS.
Projekt, jaki trafił do Sejmu, będzie głosowany w przyszłym tygodniu. Wniosek o odrzucenie złożyła Konfederacja. Wśród polityków PiS-u były wypowiedzi jednoznacznie za in vitro.
– Ja zagłosuję za. Mam takie poglądy w tej sprawie – deklarował Piotr Muller, rzecznik rządu.
– Ja osobiście nie mam wątpliwości, że pary potrzebują tej procedury – mówiła Katarzyna Sójka, minister zdrowia.
Były również wypowiedzi, które unikały jednoznacznych deklaracji.
– My mamy w naszym obozie zwolenników i przeciwników tej metody – stwierdził premier Mateusz Morawiecki.
Dr Krzysztof Kawęcki, politolog, wyjaśnił, że takie wypowiedzi to abdykacja w walce o wartości, a słowa, jakie padają, prowadzą do odcięcia się od własnego elektoratu.
– Elektorat, który głosował na PiS, stanowią w dużym stopniu osoby o poglądach konserwatywnych, które oczekiwały zachowania pewnych wartości w programie Prawa i Sprawiedliwości. Tego oczywiście nie ma – akcentował dr Krzysztof Kawęcki.
Wydaje się, że przeciwnicy metody in vitro również zabrali głos w Sejmie. Paweł Szrot z PiS podkreślił, że nowa większość wykorzystuje w polityce ludzkie dramaty i sięgał po własne trudne doświadczenia.
– Korzystaliśmy z najnowocześniejszych metod medycznych, oczywiście wykluczyliśmy z góry te metody, które są niezgodne z naszymi wartościami etycznymi – mówił Paweł Szrot.
Jan Krzysztof Ardanowski zarzucił nowej większości, że stygmatyzuje.
– Stygmatyzuje tych wszystkich, którzy mają wątpliwości co do etycznej strony zapłodnienia pozaustrojowego i niszczenia zygot, które mają pełną informację genetyczną, czyli są de facto życiem – podkreślał Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS.
Nowa większość, poprzez forsowany projekt, nie daje wobec in vitro żadnej alternatywy, a przecież taka istnieje i realnie leczy. Wskazała na nią dr Aleksandra Kicińska z kliniki „in vivo” w Gdańsku.
– Proponujemy pacjentom z niepłodnością leczenie interdyscyplinarne, które jest oparte na najnowszych doniesieniach medycznych i dopasowane do aktualnego cyklu kobiecego. Jest to medycyna wysoce spersonalizowana – tłumaczyła dr n. med. Aleksandra Kicińska.
Medycyna, która służy monitorowaniu cyklu, podejmuje dokładną diagnostykę, proponuje specjalistów z różnych dziedzin, by leczyć.
TV Trwam News