fot. PAP/Waldemar Deska

[FELIETON] Liturgiczny klerykalizm

Klerykalizm – to słowo odmieniane przez wszystkie przypadki, które w ostatnich latach szczególnie zyskuje na popularności. Niegdyś było podnoszone jako zagrożenie niemal wyłącznie przez środowiska ateistyczne i antykościelne, natomiast dzisiaj coraz częściej przewija się w dyskusjach wśród samych wierzących. Temat klerykalizmu był niejednokrotnie przedmiotem rozważań choćby Ojca Świętego Franciszka, który upatruje w nim jeden z najbardziej palących problemów Kościoła. W obu tych przypadkach chodzi jednak o inaczej rozumiany klerykalizm: dla osób wrogich Kościołowi to nadmierny wpływ religii na życie publiczne, natomiast jako ludzie wierzący raczej skupiamy się na jego wewnątrzkościelnym charakterze, polegającym zwłaszcza na nadużywaniu władzy.

Jest jednak pewien rodzaj klerykalizmu, o którym w zasadzie się nie mówi, a który, w moim przekonaniu, jest jednym z najbardziej destrukcyjnych. To tytułowy klerykalizm liturgiczny. Najkrócej mówiąc, to postawa postrzegania liturgii (zwłaszcza Mszy Św.) jako swego rodzaju performensu, którego forma zależy od inwencji konkretnego celebransa. Wiąże się to oczywiście z lekceważeniem, a w skrajnym wypadku pogardą dla norm liturgicznych, których łamanie uzasadnia się najczęściej mitycznymi względami duszpasterskimi albo argumentem, że przecież Pan Jezus się nie obrazi.

Jednym z najbardziej rozpowszechnionych i przyjętych jako oczywistość przejawów klerykalizmu liturgicznego jest celebracja Mszy Św. versus populum, czyli przodem do ludzi. Zmiana ta weszła wraz z posoborową reformą liturgiczną i wbrew obiegowej opinii nie była postulowana przez Sobór Watykański II. Najświętsza Ofiara sprawowana od początku do końca versus populum stała się jednak chlebem powszednim, co wywoływało sprzeciw m.in. ks. kard. Josepha Ratzingera, który dostrzegł w tej zmianie właśnie tytułowy problem:  „Tak naprawdę doszło tutaj do klerykalizacji, której wcześniej w tym miejscu nigdy nie było. Kapłan – jako przewodniczący liturgii (jak się go teraz chętnie nazywa) — staje się teraz właściwym punktem odniesienia dla całości. Wszystko zależy od niego. To jego trzeba widzieć, to w jego działaniu brać udział, jemu odpowiadać – to jego kreatywność podtrzymuje całość”.

Jednocześnie ks. kard. Ratzinger  zdawał sobie sprawę, że nic tak nie szkodzi liturgii, jak ciągłe zmiany, więc nie nawoływał do przebudowywania prezbiteriów, aby przywrócić wcześniejszą, sięgającą samych początków chrześcijaństwa, orientację modlitwy. Tam, gdzie niemożliwe jest wspólne zwrócenie się na wschód (symbolizujący od zawsze Chrystusa), tam ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary radził stawianie na środku ołtarza krzyża, który ma służyć jako duchowy wschód skupiający uwagę kapłana i wiernych. Tymczasem widzimy, że celebracja ad orientem lub przynajmniej takie ustawienie krzyża jest niestety rzadko spotykane, a niekiedy nawet uznawane za podważanie Soboru Watykańskiego II. O klerykalnym charakterze posoborowego kierunku celebracji świadczy najdobitniej niechęć do umieszczania krucyfiksu na środku ołtarza ze względu na to, że zasłania księdza. Pomijając jednak fałszywość takich pseudoargumentów, należy pamiętać o tym, że tak naprawdę reforma liturgiczna, którą postulował sobór (a nie wyobrażenia na jego temat), jest wciąż przed nami, o czym jeszcze pod koniec ubiegłego roku przekonywał ks. kard. Robert Sarah. Jednym z jej zasadniczych elementów natomiast musi być powrót do celebracji ad orientem lub wobec centralnie ustawionego krucyfiksu. Wszakże to nie żaden człowiek, w tym kapłan, powinien być centralną postacią liturgii.

Wojciech Grzywacz

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl