fot. PAP/Radek Pietruszka

[TYLKO U NAS] Dr J. Hajdasz: Historia Duchownych Niezłomnych to przede wszystkim ich działalność wśród ludzi i dla ludzi

Historia Duchownych Niezłomnych to przede wszystkim ich działalność wśród ludzi i dla ludzi, więc naszym obowiązkiem jest tę historię najpierw utrwalić, a potem upowszechniać. Dopóki żyją świadkowie ich życia i świadkowie życia tych, którzy ich znali i się z nimi zetknęli – rozmawiajmy z nimi i zapisujmy ich wspomnienia. Nierzadko kontekst danego zdarzenia, okruchy zebrane w jedną całość, wyjaśnią nam więcej niż niejeden podręcznik – mówiła dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, w swoim felietonie z cyklu „Myśląc Ojczyzna” dla Radia Maryja.

19 października obchodzimy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych. Służy on upamiętnieniu kapłanów i osób konsekrowanych prześladowanych przez wielkie totalitaryzmy XX wieku, czyli niemiecki narodowy socjalizm (nazizm) i sowiecki komunizm.

– W odniesieniu do komunizmu ciągle jeszcze jest to historia pełna luk i białych plam, które mamy obowiązek wypełnić prawdziwą treścią.  Koniecznie musimy zdawać sobie sprawę z tego, że jest to historia zapisana przede wszystkim w ludzkiej pamięci, w opowieściach świadków, którzy znali, widzieli, rozmawiali z tymi, którzy nierzadko jakimś nadzwyczajnym zbiegiem okoliczności poznali coś, co miało być ukryte. A raczej – poprawię się – co ma nadal pozostać ukryte, bo wiele jest środowisk, które zabiegają o to, byśmy nie znali tego elementu naszej historii – wskazała dr Jolanta Hajdasz.

Wielokrotnie Duchowni Niezłomni wykazywali się ogromnym heroizmem, o którym jednak nie mówiono głośno z obawy przed terrorem władz.

– Szczególnie dotyczy to duchownych żyjących w latach stalinizmu i tzw. realnego socjalizmu, którzy nie tylko nie mieli szansy na utrwalanie i opisywanie swojej ówczesnej postawy czy dokumentowanie swoich działań, ale musieli się kamuflować i ukrywać, by przetrwać i móc funkcjonować w czasach, w których przyszło im żyć – zwróciła uwagę publicystka.

Wskazała, że komunizm ukrywał prawdę i manipulował nią, by nie tylko zniszczyć człowieka fizycznie, ale także zniszczyć i zatruć pamięć o nim.

– Nie było przy tym żadnych reguł, które dają się dziś zrozumieć w prosty, logiczny sposób bez znajomości kontekstu i natury sytemu komunistycznego. Posłużę się przykładem losów dwóch wielkich duchownych niezłomnych – prymasa Stefana Wyszyńskiego i księdza arcybiskupa Antoniego Baraniaka, aresztowanych razem, tej samej nocy z 25 na 26 września 1953 roku. Prymas był „tylko” internowany, co oznaczało, że np. otrzymywał listy (choć nie wszystkie), paczki (choć nie zawsze), mógł czytać i pisać, pracować intelektualnie (…). Mógł dać o sobie świadectwo, a jego sekretarz ks. abp Antoni Baraniak trafił do zwykłego więzienia, gdzie był bity i torturowany, a żadne listy od niego i do niego nie trafiały, gdzie nie było dostępu do książek i prawa do spaceru po ogrodzie – mówiła dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Prześladowania ks. abp. Antoniego Baraniaka nie ustały nawet po „odwilży”. Co prawda zamieniono karę więzienia na internowanie, ale ukrywano duchownego przed społeczeństwem. Służby zastraszały proboszcza parafii, na której terenie umieszczono ks. arcybiskupa.

– Ubecy powiedzieli wyraźnie, że jeśli ktokolwiek się dowie, że ks. abp Baraniak przebywa w tym domu, to go wywiozą tam, gdzie nikt go nigdy nie znajdzie. Z obawy o życie księdza arcybiskupa trzeba było milczeć i podporządkować się ubeckim zasadom. Ich groźby to nie były puste słowa. Dowodem na to są setki bezimiennych polskich bohaterów, na czele z rotmistrzem Pileckim, którzy do dziś nie mają nawet swojego grobu, a o których nie wiemy, kiedy i jak zostali zamordowani – zaznaczyła dr Jolanta Hajdasz.

Dodatkowo prześladowano także rodzinę księdza arcybiskupa. Jego krewnych wielokrotnie nachodzili funkcjonariusze UB.

– Przekaz był prosty: „Trzymajcie się jak najdalej od tej rodziny, bo nimi interesuje się Urząd Bezpieczeństwa, a po co wam kłopoty?”. I znowu izolacja, osamotnienie, kłopoty dnia codziennego… Jak w takich warunkach przekazać prawdę, mówić o ideałach i moralnych powinnościach, jak opisywać, co się przeszło i co się planuje, gdy ma się świadomość, iż każdym gestem, każdym spotkaniem można przynieść komuś kłopoty? Zostaje milczenie i ukrywanie tego co ważne. To była rzeczywistość duchownych niezłomnych – wskazała felietonistka Radia Maryja.

Zwróciła uwagę, że paradoksalnie to zachowane donosy i materiały zebrane przez ubecję są głównym świadectwem niezłomności prześladowanych duchownych, ale nadal jest to zbyt mało.

– Dopóki żyją świadkowie ich życia i świadkowie życia tych, którzy ich znali i się z nimi zetknęli – rozmawiajmy z nimi i zapisujmy ich wspomnienia. Nierzadko kontekst danego zdarzenia, okruchy zebrane w jedną całość, wyjaśnią nam więcej niż niejeden podręcznik – podkreśliła dziennikarka.

Najbardziej znanym z Duchownych Niezłomnych jest bł. ks. Jerzy Popiełuszko, dlatego też ich wspomnienie przypada 19 października, w symbolicznym dniu śmierci kapelana „Solidarności”.

– Pamiętajmy, że jest to ciągle jeszcze data oficjalna, a do tej pory nie wiadomo, kto i kiedy podjął decyzję o zabiciu księdza, ani na jakim szczeblu zapadła decyzja. Wiadomo jedynie, że zabójstwa dokonali trzej pracownicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ks. Popiełuszko to ikona bohaterstwa współczesnych duchownych, a co z tymi innymi, o których wiemy tak mało? Kto potrafi dzisiaj wymienić ich nazwiska? – zwracała uwagę dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Oprócz ks. Jerzego Popiełuszki, prymasa Stefana Wyszyńskiego czy ks. abp. Antoniego Baraniaka było jednak wielu mniej znanych Duchownych Niezłomnych. Dr Jolanta Hajdasz wskazała, że mało kto wie cokolwiek o ks. Sylwestrze Zychu, ks. Stefanie Niedzielaku, ks. Stanisławie Suchowolcu, ks. bp. Czesławie Kaczmarku czy np. s. Franciszce Popiel.

– Pamiętajmy także, że obok bohaterskich księży były też zakonnice – ciche, skromne i starannie ukrywające swoją cenną działalność, żeby tylko komuniści się o niej nie dowiedzieli, żeby tylko móc ją jak najdłużej prowadzić. Zapisujmy te historie w parafialnych kronikach, listach do instytucji zajmujących się historią, takich jak np. IPN. Możemy wysłać taki list nawet do arcybiskupa w naszej diecezji. Historia Duchownych Niezłomnych to przede wszystkim ich działalność wśród ludzi i dla ludzi, więc naszym obowiązkiem jest tę historię najpierw utrwalić, a potem upowszechniać. Św. Jan Paweł II uczcił pamięć bohaterskich duchownych prześladowanych przez niemieckich faszystów, wynosząc ich jedocześnie na ołtarze w 1999 roku. Może doczekamy wszyscy, że Kościół doceni także, poprzez wyniesienie na ołtarze, zapomnianych męczenników komunizmu – mówiła felietonistka Radia Maryja.

Felieton dr Jolanty Hajdasz można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj