Zasłużyli na defiladę, a na emeryturę już nie?

Weterani w walkach o wolną Polskę, więźniowie komunistycznych karcerów – jutro zobaczymy ich na defiladach. Czy wiemy, że wolna Polska odmówiła im prawa do emerytury wojskowej? Panowie posłowie, czas to zmienić

Walczyli pod Dunkierką, Monte Cassino. Do skomunizowanego Ludowego Wojska Polskiego nie wstąpili z powodów ideowych, więc emerytury wojskowej nie dostali. W odrodzonej po 1989 r. Rzeczypospolitej nikt się o nich nie upomniał. Wstyd i hańba. Na Himalaje cynizmu wspięło się jednak Ministerstwo Obrony Narodowej pod rządami Platformy Obywatelskiej. Indagowani przez nas o tę sprawę urzędnicy resortu oświadczyli, że zmian nie opłaca się wprowadzać, bo starzy żołnierze… szybko umierają.

Służyli w armii odrodzonej po rozbiorach Polski, walczyli za Ojczyznę podczas II wojny światowej, potem nie chcieli służyć w Ludowym Wojsku Polskim, a tylko jego żołnierze dostawali wojskowe emerytury. Prawo do takich świadczeń odzyskali dopiero w 1983 r., ale musieli być w wojsku co najmniej 15 lat, co bez służby w LWP było raczej trudne do spełnienia. Lata poświęceń za Polskę zostały im policzone jak okres zwykłej pracy, a dużej części żołnierzy nawet tego odmówiono. Dlatego dzisiaj otrzymują głodowe emerytury i brakuje im na leki, gdy tymczasem „utrwalacze” władzy ludowej pobierają wysokie świadczenia. MON wskazuje, że wszyscy przedwojenni żołnierze mogą się zwrócić o ustalenie wojskowej emerytury, jednocześnie dodając, że… nie opłaca się już wprowadzać zmian w prawie.

– To jest polityka zapomnienia, to nie jest państwo polskie – mówi nam Barbara Błasińska zbulwersowana tą sytuacją. Jest córką płk. Jana Błasińskiego, przedwojennego oficera kawalerii, absolwenta szkoły podchorążych w Grudziądzu, który walczył w wojnie obronnej w 1939 r., a potem przebywał pięć lat w obozie jenieckim. Po wojnie nie chciał wstąpić do komunistycznego Ludowego Wojska Polskiego. Pracował m.in. jako księgowy. Dzisiaj jest prezesem Stowarzyszenia Kombatantów – Duszpasterstwa Weteranów Kawalerii i Artylerii Konnej, powstałej jeszcze w 1969 r. organizacji niepodległościowej. Mimo że wraz z pobytem w szkole z wojskiem był związany kilkanaście lat, dzisiaj z tego tytułu otrzymuje jedynie dodatek kombatancki, razem z emeryturą to ok. 1,4 tys. złotych. Gdy tymczasem, według informacji MON, obecnie emerytury wojskowe wahają się od 2 do 3,5 tys. brutto. – To jest hańba, takie traktowanie polskich oficerów, to polityka Katynia – uważa Błasińska. Dodaje, że w podobnej sytuacji było wielu oficerów, częstokroć odznaczonych Orderem Virtuti Militari.

Komunistyczne prawo przedwojennym oficerom, którzy nie wstąpili do LWP, tak jak płk Błasiński, odmówiło jakichkolwiek świadczeń emerytalnych. Zmieniło się to dopiero w 1983 roku. Jak podkreśla MON, w związku z tymi zmianami „wielu przedwojennych żołnierzy Wojska Polskiego, którzy nie wstąpili do Ludowego Wojska Polskiego, występowało osobiście lub poprzez organizacje zrzeszające ich na uchodźstwie z wnioskami o ustalenie prawa do emerytury wojskowej. Wszystkim, którzy spełniali kryteria ustawowe do emerytury, niniejsze świadczenia zostały wypłacone”. Szkopuł w tym, że podstawowe kryterium zawarte w ustawie przewidywało wymóg służby w wojsku co najmniej przez 15 lat, co bez służby w LWP było raczej trudne do spełnienia. Co prawda okres zawodowej służby w wojsku był wliczany do ogólnego wymiaru emerytur, ale już na ogólnych, niekorzystnych dla oficerów zasadach. Ponadto tym, którzy otrzymali świadczenia przed tą datą, nie doliczono z urzędu pozostałego okresu. Resort obrony narodowej wyjaśnia, że nic straconego. „Wszyscy przedwojenni żołnierze, którzy po 1983 r. nie wystąpili o ustalenie prawa do wojskowej emerytury, mogą wystąpić ze stosownym wnioskiem do Ministra Obrony Narodowej”. Pozostali, którym brakuje lat do emerytury wojskowej, mogą się starać w ZUS o podwyższenie świadczenia, przedstawiając dokumenty o służbie w wojsku. – Te lata liczą się jako okres pracowniczy – wyjaśnia Krzysztof Zieminowicz, dyrektor Wojskowego Biura Emerytalnego w Warszawie. Wyliczenie świadczenia nastąpi już jednak na ogólnych zasadach. Dopiero od reformy z 1999 r. żołnierze, którzy odejdą ze służby przed upływem okresu 15 lat, mają naliczaną emeryturę na korzystniejszych warunkach. Kierując się kryterium sprawiedliwości, należałby takie same zasady zastosować wobec weteranów. Członkowie Stowarzyszenia Kombatantów już wielokrotnie postulowali ustanowienie emerytur wojskowych dla żołnierzy Września, uczestników akcji „Burza” i Powstania Warszawskiego, które mogłyby stanowić rekompensatę III RP za krzywdy. Niestety, władze nie kwapią się do tego. – Te przywileje z czegoś wynikają, dlaczego ci, którzy tej uciążliwości nie zaznali, mają mieć takie same uprawnienia jak ci, którzy służyli te 15 lat – uważa naczelnik z departamentu stowarzyszeń i spraw socjalnych Jan Sobolewski z Urzędu ds. Kombatantów. Wskazuje on, że kombatanci otrzymują miesięcznie dodatek w wysokości ok. 303 złotych. A ci, którzy znajdują się w trudnej sytuacji materialnej, mogą liczyć na pomoc pieniężną ze strony Urzędu. Rocznie otrzymuje ją ok. 18 tys. osób, a średnia jej wysokość wynosi 800 złotych. Sobolewski podkreśla, że polscy kombatanci mają zdecydowanie większe uprawnienia niż w innych krajach, gdzie poza inwalidami wojennymi nie otrzymują żadnych świadczeń, z uwagi na to, iż walka w obronie ojczyzny jest traktowana jako obywatelski obowiązek. Do Urzędu ds. Kombatantów odsyła również minister obrony za rządów PiS Aleksander Szczygło.

MON pytane, czy rozważa wprowadzenie zmian w ustawie o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy w kontekście oficerów, którzy nie chcieli służyć w LWP, wskazuje, że przeprowadzenie nowelizacji trwa zwykle od roku do półtora. Biorąc pod uwagę „wiek przedmiotowej grupy osób, okres oczekiwania na wejście w życie uregulowań ustawowych dla wielu zainteresowanych okaże się zbyt długi”. Trudno chyba o większy cynizm.


Zenon Baranowski
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl