Wulff jest dobry, Merkel musi odejść?

Ostatnie porażki polityczne Angeli Merkel na tyle podważyły zaufanie
niemieckiego społeczeństwa do pani kanclerz, że aż 77 proc. Niemców jest zdania,
iż nie jest ona w stanie dłużej być szefem obecnego rządu. Natomiast niewiele
mniej (72 proc.) jest przekonanych, że Christian Wulff będzie dobrym
prezydentem.

Ostanie głosowanie na prezydenta i porażka kandydata i faworyta Angeli Merkel w
pierwszej i drugiej turze oznacza wielkie kłopoty dla Angeli Merkel.
Komentatorzy są zgodni, że jest to wotum nieufności dla kanclerz i jej koalicji.
Gdyby nie konstytucja, która przewiduje, że już w trzeciej turze głosowania do
wybrania prezydenta wystarczy jedynie zwykła większość, to najprawdopodobniej
Wulffa by nie wybrano. Ta porażka w Zgromadzeniu Narodowym, jak również
poprzednie kłopoty w gronie koalicji – brak konsensusu w kwestii reformy służby
zdrowia, brak porozumienia w sprawie obniżenia podatków, a wreszcie decyzja
kanclerz o wielomiliardowej pomocy dla zbankrutowanej Grecji przy jednoczesnych
przymusowych wielkich oszczędnościach w Niemczech, spowodowały, że Merkel
straciła społeczne i polityczne poparcie. Co więcej, panuje opinia, że realna
władza rządzącej od pięciu lat pani kanclerz jeszcze nigdy nie była tak
zagrożona jak dziś. Trzech na czterech Niemców nie wierzy w to, aby Angela
Merkel była jeszcze w stanie sprawnie rządzić. 68 proc. uznało, że odpadnięcie
Christiana Wulffa w dwóch turach jest blamażem pani kanclerz. 62 proc. badanych
oczekuje rozwiązania koalicji i upadku obecnego rządu. Tylko 19 proc. obywateli
jest zadowolonych ze sprawowania władzy przez Angelę Merkel i jej rząd. Jest to
drugi w kolejności najgorszy wynik w badaniach sondażowych od momentu objęcia
przez Merkel władzy przed pięcioma laty.
Rozczarowanie i złość na panią kanclerz są tak duże, że Związek Niemieckich
Podatników uznał wczoraj, że Angela Merkel nie powinna lecieć do Republiki
Południowej Afryki (taki miała zamiar), aby oglądać na żywo ćwierćfinałowy mecz
piłki nożnej Niemcy – Argentyna, bo jest to zbyt droga impreza (czytaj: gdyż na
to nie zasłużyła). Takie zastrzeżenia w stosunku do urzędującej kanclerz Związek
Niemieckich Podatników wysuwa po raz pierwszy. Prezydent związku Karl Heinz
Daeke stwierdził, że "taka podróż w obecnej trudnej sytuacji kraju byłaby bardzo
złym sygnałem, a poza tym jest zbędna i zbyt kosztowna". Daeke przypomniał, że
godzina lotu maszyny pani kanclerz kosztuje podatnika ponad 10 tysięcy euro. –
To nie może tak być, że tylko po to, aby obejrzeć ćwierćfinałowy mecz piłkarski,
wyda się niepotrzebnie tyle pieniędzy podatników – powiedział Daeke i dodał, że
jeżeli jednak pani Merkel poleci do RPA, to straci wśród obywateli resztki
sympatii.
Uznanie natomiast zyskał nowy prezydent Niemiec. Wielu komentatorów twierdzi, że
wysuwanie na prezydenta kandydatury Christiana Wulffa, a nie np. bardziej
popularnej w społeczeństwie Ursuli von der Leyen, federalnej minister pracy i
spraw społecznych, było spowodowane m.in. chęcią pozbycia się przez Merkel
silnego politycznego konkurenta, który po wyborze na prezydenta przez pięć lat
już nie będzie jej zagrażał. Okazało się jednak coś zupełnie innego: to Angela
Merkel ma obecnie poważne kłopoty polityczne i traci zaufanie społeczne, które z
kolei zyskuje Christian Wulff. 72 proc. Niemców jest zdania, że będzie on dobrym
prezydentem, 74 proc. jest zdania, iż jest on wiarygodny, 66 proc. – że będzie
on blisko narodu, a aż 82 proc. uznało go za sympatycznego.
Wczoraj na wspólnym posiedzeniu Bundestagu i Bundesratu odbyło się
zaprzysiężenie nowo wybranego prezydenta. Po ceremonii Christian Wulff wygłosił
pierwsze oświadczenie prezydenckie. Niemieckie Zgromadzenie Federalne musiało
przedterminowo wybierać nowego prezydenta Niemiec, bo dotychczasowy prezydent
Horst Koehler nieoczekiwanie ogłosił rezygnację ze stanowiska. Jako powód tej
sensacyjnej decyzji podał kontrowersje wokół swojej wypowiedzi na temat
interwencji wojskowej w Afganistanie, które spowodowały – jego zdaniem – zanik
respektu dla pełnionego przez niego urzędu. Wielu polityków, a także publicystów
w takie tłumaczenie nie wierzy i jako prawdziwy powód podaje polityczne naciski
na Koehlera i zmuszenie go do szybkiego podpisania ustawy o miliardowym pakiecie
pomocowym dla Grecji.

Waldemar Maszewski, Hamburg

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl