Bojaźń Boża początkiem mądrości

Ewangelia

XXXIV niedziela zwykła

„Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie przypadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi. Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma przyjść, i stanąć przed Synem Człowieczym”.


Łk 21, 34-36


Bojaźń Boża początkiem mądrości

Tomasz z Celano (1190-1260), franciszkanin, przyjaciel i pierwszy biograf św. Franciszka z Asyżu, jest uważany za autora najbardziej popularnej w wiekach średnich sekwencji „Dies irae”. Hymn jest pełną dramatyzmu poetycką wizją Sądu Ostatecznego, którego przeczuwana bliskość napawa człowieka lękiem przed wiecznym potępieniem. Jedyną nadzieją na ocalenie jest łaska Chrystusa, który okazał niegdyś swe miłosierdzie grzesznej Marii Magdalenie i łotrowi na krzyżu.

„Dzień ów gniewu się nachyla/ gdy w proch wieki zmiecie chwila/ świadkiem Dawid i Sybilla. Będzie strach tam, będzie drżenie/ przyjdzie sędzia sądzić ziemię/ a roztrząsać wszystko wiernie (…)” – to pierwsze słowa hymnu (fragm. tłumaczenia Anny Kamieńskiej). Przez wieki śpiewano go podczas uroczystości pogrzebowych, kolejne zwrotki towarzyszyły uczestnikom procesji na cmentarzu w Dzień Zaduszny. Ludzie płakali ze strachu, z lęku przed nieuchronnością sądu i z żalu za popełnione grzechy. Towarzyszyło temu nawrócenie i przemiana moralna. Dziś wydaje się, że ten czas – znany większości wyłącznie ze świadectw literatury – jest jedynie reliktem przeszłości. Zniknął z naszej wyobraźni obraz Jezusa Sędziego. W eschatologii zaczęto na pierwszym miejscu stawiać obraz Boga jako dobrego, miłosiernego Ojca, pojawiło się wielu teologów, którzy w tej perspektywie hipotezę o pustym piekle (bo skoro Bóg jest tak bardzo miłosierny…) zaczęli traktować jako pewnik. W wielu miejscach niemile widziane stało się mówienie o grzechu, sądzie, karze – aby człowieka nie „stresować”, nie przesłaniać mu radości życia. I tak niepostrzeżenie prawda, o której mówi dziś Jezus, rozmyła się. Obraz Chrystusa Króla, sprawiedliwego Sędziego, nagradzającego dobro i karzącego za zło, stał się kolejną figurą, którą akceptujemy o tyle, o ile nie burzy swoistego status quo, nazywanego „świętym” spokojem. – Coś tam będzie przy końcu świata, ale to przecież jeszcze nie teraz, nie już… Teraz trzeba się cieszyć życiem.

Zatarło się w nas coś, o czym tak często wspominają psalmy, księgi mądrościowe: bojaźń Boża. Encyklopedia Katolicka tak ją tłumaczy: „lęk budzący się w człowieku pod wpływem wielkości, świętości i majestatu Boga, skłaniający do respektowania Jego woli; nie jest przeciwieństwem miłości, ale jej elementem”. Jest to zatem zabezpieczenie człowieka przed lekkomyślnością, która może doprowadzić do zakwestionowania fundamentalnych prawd wiary, przypomnienie hierarchii bytów. Człowiek wywołuje strach u drugiego człowieka, aby nad nim dominować, podporządkować go sobie, zastraszyć, poniżyć – bojaźń Boża przeciwnie: jest jedną z odsłon miłości. Jest zaproszeniem do pokuty, podjęcia drogi doskonałości, która wiedzie przez drugiego człowieka. Wizje Sądu Ostatecznego, cierpień w piekle i czyśćcu (znane z Ewangelii czy opisów objawień, np. fatimskich) przypominają, że dopóki człowiek ma czas, nie może go zmarnować. Pokazują, iż miłość to nie emocje, abstrakcja, ale bardzo konkretna postawa życiowa, która przybiera realny kształt w drugim człowieku. Że jest to dar, talent domagający się pomnożenia. Nielogiczne jest zachowanie chrześcijanina modlącego się w niedzielę w świątyni, deklarującego swoje oddanie Bogu, który staje się zupełnie niewidzialny w pozostałe dni tygodnia. „Miłość Chrystusa przynagla nas” – pisze św. Paweł. „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” – mówi Jezus. To jedno proste zdanie wystarczy, aby wszystko wokół stało się inne, lepsze. Nie trzeba cudownych reform i obietnic. To też jest najlepsza recepta na świętość.


Marcin Jasiński
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl