Kogo uwiera Trwam

Godne najwyższego podziwu są starania Polaków o zapewnienie Telewizji Trwam miejsca na multipleksie cyfrowym. Nie ustają wbrew oczekiwaniom oponentów. W ich potężnym nurcie znaleźli się przedstawiciele wszystkich grup społecznych, nie wyłączając ludzi mediów, intelektualistów i członków parlamentu. Nie mogło też zabraknąć głosu Episkopatu, który przede wszystkim odpowiedzialny jest w Polsce za nową ewangelizację, prowadzoną również na nowoczesnych nośnikach słowa i obrazu. Dlatego nic dziwnego, że próba odebrania biskupom prawa głosu na ten temat przypomina ponure metody PRL.

Tymczasem należy podkreślić, że stanowisko KRRiT nie tylko wprowadza niepokój wśród milionów polskich katolików, którzy jako ośmieszane „moherowe berety” czują się zlekceważeni. Powstała sytuacja pogłębia przede wszystkim chaos medialny w państwie.

Symptomy chaosu

Chaos medialny jest następstwem naruszenia równowagi, jaka powinna istnieć we wszystkich sektorach mediosfery, takich jak ich globalna struktura, ustrojowe zasady funkcjonowania, ustawodawstwo, udział obcego kapitału. W dużym stopniu ład medialny uzależniony jest od zasad ustrojowych. Widać to wyraźnie, gdy porównuje się różne systemy władzy, np. demokrację z oligarchią lub totalitaryzmem. Będący wykładnikiem prawdziwej demokracji rzeczywisty pluralizm mediów zbudowany jest na dwóch podstawowych fundamentach – na wolności wypowiedzi oraz na nieskrępowanej możliwości tworzenia alternatywnych źródeł informacji.

Zachwianie równowagi w mediosferze państwa prowadzi do chaosu medialnego, który jest najbardziej groźny wtedy, gdy staje się techniką w działaniach propagandowych. Wszak w mętnej wodzie najłatwiej łowi się ryby. Obserwatorzy sceny medialnej i politycznej w Polsce zwracają uwagę na wyraźne symptomy chaosu medialnego. Jego początki wiąże się z nieprawidłowym podziałem mediów, jakie odzyskano po 1989 r. wskutek likwidacji koncernu RSW Prasa – Książka – Ruch, którego właścicielem była partia komunistyczna. Cały majątek stał się wtedy wyłączną własnością ugrupowań liberalnych i lewicowych. Pominięto całkowicie przedstawicieli tych środowisk, które w PRL miały odwagę tworzyć media niezależne. Przyczyniło się to do powstania oligarchicznego modelu mediów, co wyraża się m.in. w niekorzystnej koncentracji różnorakich mediów w rękach jednego ugrupowania politycznego oraz w monopolu orientacji liberalnej i lewicowej.

Innym następstwem jest fakt, że po 1989 r. zmieniają się w Polsce rządy, parlamenty, koalicje, natomiast w tych samych rękach pozostają najważniejsze ośrodki opiniotwórcze. Przy czym zwykłe doświadczenie nieodległej historii pozwala stwierdzić, że monopolizacja mediów ułatwia w dużej mierze działania manipulatorskie. Wtedy najbardziej poszkodowany jest zwykły obywatel, systematycznie i perfekcyjnie okłamywany. W ostatnich latach w Europie i na świecie pewne wydarzenia dowiodły, że chaos medialny jest bardzo poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa. Zabawa w tolerowanie tego chaosu dla celów politycznych może się skończyć katastrofą. Ale jak można jej uniknąć, skoro z publicznych wypowiedzi KRRiT wynika, że przedmiotem jej szczególnej troski jest różnorodność podmiotów zajmujących miejsca na multipleksie oraz ich programów, a o równowadze w ich obrębie nawet się nie wspomina. Można odnieść wrażenie, że apoteozuje się tę różnorodność przy jednoczesnym lekceważeniu znaczenia równowagi. Tymczasem właśnie równowaga we wszystkich sektorach mediosfery jest podstawą trwałego ładu medialnego w państwie.

W cieniu teorii McLuhana

Do różnych celów wykorzystuje się teorię Marshalla McLuhana. Ten wybitny kanadyjski medioznawca twierdził, że „sam środek przekazu jest przekazem”. A zatem postawy i opinie człowieka są kształtowane przede wszystkim przez samo medium, a nie wyłącznie za pośrednictwem publikowanych przez nie treści. Można to zilustrować prostym przykładem. Oto ten sam artykuł z nazwiskiem tego samego autora inaczej jest odbierany (odczytywany), gdy zamieszczony został w jakimś prestiżowym i uznanym czasopiśmie, a inaczej, gdy opublikowało go pismo permanentnie atakowane i poniżane.

Niepokój budzi fakt tworzenia wokół Telewizji Trwam negatywnej atmosfery, która ma rozniecić wrogi stosunek do tego medium. Różnymi kanałami sączone są niechęć, szyderstwo i różne odcienie pogardy wobec Telewizji Trwam i pozostałych „mediów toruńskich”. Uczestniczą w tym dyżurne media komercyjne, pewne programy w mediach publicznych oraz media uważające się za katolickie, dla których „media ojca Rydzyka” są wrogiem Kościoła. Pomijam media laickie i libertyńskie, które z definicji odnoszą się do Telewizji Trwam z nieukrywaną nienawiścią.

Do tego należy dodać zachowanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zwłaszcza podczas spotkań w komisjach Sejmu i Senatu. Brak zwykłych i jednoznacznych wyjaśnień na temat spraw budzących poważne wątpliwości odnośnie do zasad przyznawania miejsca na multipleksie cyfrowym jest ze strony tego gremium przejawem lekceważenia Fundacji Lux Veritatis, jak również milionów Polaków, którzy złożyli swoje podpisy pod petycjami i brali udział w marszach na rzecz obrony Telewizji Trwam.

Wynika z tego, że mamy do czynienia z praktykami, których celem jest marginalizacja i ośmieszanie Telewizji Trwam. Działania takie już teraz negatywnie wpływają na pozycję jedynej w Polsce telewizji alternatywnej i osłabiają jej siłę opiniotwórczą. Czyżby o to chodziło? Czy również tą ewidentną stratą Telewizja Trwam ma płacić za przyznanie jej miejsca na multipleksie cyfrowym? Upływający czas pracuje na jej niekorzyść.

W oligarchicznym świecie mediów

Fakt, że zabiegi o miejsce na multipleksie cyfrowym dla Telewizji Trwam podejmowane są w klimacie oligarchicznego modelu mediów, nie ułatwia osiągnięcia oczekiwanego rezultatu. Jako medium alternatywne niejako z natury jest ona niebezpieczna dla ich rozwoju, a szczególnie dla zawłaszczonej dominacji. Narzuca się więc oczywiste pytanie, jak ważna jest dla oligarchów medialnych w Polsce odmowa Telewizji Trwam miejsca na multipleksie cyfrowym. Wszak ze swej istoty oligarchiczny system mediów nie toleruje takich tworów jak media alternatywne, które bardziej zagrażają jego pozycji wszechwładnego monopolisty niż media niezależne czy tym bardziej media publiczne. Wołanie społeczne o prawo Telewizji Trwam do miejsca na multipleksie cyfrowym nie jest żądaniem przywileju. Jest elementarnym postulatem wolnych obywateli demokratycznego państwa.

A może to ma być ciąg dalszy zbiorowej iluzji, która stała się naiwnym przekonaniem społeczeństwa o czymś, co wcale nie istnieje?

Ks. bp Adam Lepa,
członek Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Środków Społecznego Przekazu

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl