Unia Europejska po raz kolejny łamie własne traktaty i rozważa rezygnację z zasady jednomyślności

Bruksela kolejny raz wtrąca się w wewnętrzne sprawy państw członkowskich. Tym razem chodzi o rzekomą odbudowę zasobów przyrodniczych. Jednocześnie trwa dyskusja o rezygnacji z zasady jednomyślności w Unii Europejskiej, która ograniczy prawo weta państwom takim jak Polska. 

Podczas wtorkowego posiedzenia Rady Unii Europejskiej ds. Środowiska zostało omówione m.in. rozporządzenie dotyczące odbudowy zasobów przyrodniczych. Komisję Europejską reprezentował wiceprzewodniczący odpowiedzialny za realizację tzw. Zielonego Ładu, Frans Timmermans.

– Musimy pozwolić naturze się odbudować, jeżeli chcemy osiągnąć cele klimatyczne, które wspólnie uzgodniliśmy – stwierdził Frans Timmermans. 

Rada pracowała także na dyrektywami ws. norm emisji CO2 dla pojazdów ciężarowych oraz jakości powietrza. Ministrowie środowiska przyjęli rozporządzenie w sprawie zasobów przyrodniczych. Sprzeciwili się lub wstrzymali od głosu przedstawiciele Włoch, Finlandii, Szwecji, Belgii, Holandii, Austrii oraz Polski.

– W wielu dziedzinach proponowane rozporządzanie wychodzi dalej niż to, co Polski rząd uważa za pożądane – podkreślił Adam Guibourgé-Czetwertyński.

Polska już teraz spełnia narzucane przez Brukselę normy co do zasobów przyrodniczych – zwrócił uwagę doradca prezydenta RP ds. ochrony środowiska, Paweł Sałek.

– W Polsce mamy zachowany w sposób bardzo dobry cały stan środowiska naturalnego, patrząc na rośliny, grzyby i zwierzęta. W takim razie te cele powinny być realizowane w układzie Europy Zachodniej – zaznaczył Paweł Sałek.  

Zagrożeniem dla naszej suwerenności jest jednak to, że unijni biurokraci – dyrektywami czy rozporządzeniami – wykraczają poza traktaty. Tym razem chodzi o zasoby przyrodnicze.

– Zmiana traktatów bez zmiany traktatów. To już rzeczywiście następuje – zauważył Paweł Sałek.

Wcześniej podobne pozatraktatowe działania Brukseli obserwowaliśmy m.in. w sprawie leśnictwa, praworządności czy relokacji migrantów. Sprawy te nie leżą w kompetencjach Unii. Zgodę w tak kluczowych sprawach muszą wyrazić wszystkie 27 państwa członkowskie.

– Państwa zgadzają się w formie konsensusu na pewien kompromis, który tak naprawdę nie zadawala wszystkich, ale daje pewną wspólną decyzję w sprawie – wskazał prawnik Piotr Gaglik.

Paryż i Berlin mówią jednak otwarcie, że zasada jednomyślności powinna trafić do kosza. Na początek – w sprawach polityki zagranicznej.

– To nie jednomyślność czy stuprocentowe poparcie wszystkich decyzji daje największą legitymację demokratyczną. Wręcz przeciwnie: to właśnie walka o większość i sojusze cechują nas jako demokratów – mówił w maju kanclerz Niemiec, Olaf Scholz.

Zniesienie jednomyślności stało się elementem szantażu wobec Polski. Rząd w Warszawie walczy o wejście do Unii Europejskiej Ukrainy i państw regionu Bałkanów Zachodnich. Kraje Zachodniej Europy są gotowe rozważyć rozszerzenie Wspólnoty, ale pod warunkiem likwidacji jednomyślności. Takie porozumienie budzi poważne wątpliwości – podkreślił politolog, prof. Tomasz Grosse.

Ono wtedy nie będzie opłacalne – ani dla Ukraińców, ani dla takich krajów jak Polska – jeżeli ceną za wejście Ukrainy do Unii Europejskiej byłoby obniżenie naszego wpływu w strukturach unijnych – zaznaczył prof. Tomasz Grosse.

Nieoficjalnie rządzący biorą uwagę rozszerzenie referendum ws. relokacji migrantów – zapowiedzianego przez wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego – o pytanie dotyczące właśnie jednomyślności w Unii Europejskiej.

TV Trwam News