fot. TT/Monika Przeworska

[TYLKO U NAS] M. Przeworska: Kryzys, jaki mamy obecnie w sektorze rolnictwa, wynika w dużej mierze z pasywności i beztroski polityków

Potrzebujemy polityków posiadających etos państwowości, zabiegania o interesy naszego państwa. Niestety, mam czasem wrażenie, że często mówimy o mitycznej Unii Europejskiej, a zapominamy, że ona również tworzona jest przez polityków. Warto zauważyć, iż cały kryzys, jaki mamy obecnie w sektorze rolnictwa, wynika w dużej mierze z pasywności i beztroski polityków. Na arenie międzynarodowej, kiedy rolnicy, organizacje międzynarodowe, eksperci, mówili o tym, że za chwilę będziemy mieli ogromne tarapaty w związku z tym, jak wygląda sama kwestia importu i eksportu produktów rolno-spożywczych, które do Polski spływają z innych państw, to wszyscy mówili, że będzie dobrze, nic nam nie zagraża i nie mamy się czego obawiać – zauważyła Monika Przeworska, dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

Polski sektor rolnictwa boryka się z kryzysem związanym z napływem produktów z Ukrainy. Taka sytuacja wynika w dużej mierze z pasywności polityków zarówno tych w Polsce, jak i Unii Europejskiej. To wszystko prowadzi do coraz cięższej sytuacji rolników. Utrzymujący się kryzys może w konsekwencji doprowadzić nawet do upadku gospodarstw rolnych.

Potrzebujemy polityków posiadających etos państwowości, zabiegania o interesy naszego państwa. Niestety, mam czasem wrażenie, że często mówimy o mitycznej Unii Europejskiej, a zapominamy, że ona również tworzona jest przez polityków. Warto zauważyć, iż cały kryzys, jaki mamy obecnie w sektorze rolnictwa, wynika w dużej mierze z pasywności i beztroski polityków. Na arenie międzynarodowej, kiedy rolnicy, organizacje międzynarodowe, eksperci, mówili o tym, że za chwilę będziemy mieli ogromne tarapaty w związku z tym, jak wygląda sama kwestia importu i eksportu produktów rolno-spożywczych, które do Polski spływają z innych państw, to wszyscy mówili, że będzie dobrze, nic nam nie zagraża i nie mamy się czego obawiać. Trochę inaczej wyglądało to przed wojną na Ukrainie, a z kolei to, jak zostało uformowane już po samym wybuchu wojny, okazało się destrukcyjne zarówno dla naszego rynku, jak i dla rynków innych państw ościennych, które graniczą z Ukrainą. To jest ogromna pasywność, którą wykazały się zarówno nasze rządy krajowe, jak i Unia Europejska, bo przecież od kilku miesięcy słyszymy ciągle, że całą politykę handlową, celną kształtują nie poszczególne państwa członkowskie, a cała Unia Europejska – mówiła Monika Przeworska.

Odkąd wybuchła wojna na Ukrainie, Unia Europejska przerzuciła odpowiedzialność za pomaganie Ukrainie na państwa, które bezpośrednio z nią sąsiadują. Polska od samego początku pomaga sąsiadowi bezinteresownie, jednak w tym wszystkim potrzebna jest pomoc Unii Europejskiej.

Ostatnie miesiące pokazały, że państwa graniczne, które bezpośrednio sąsiadują z Ukrainą, to były państwa, które nagle zostały potraktowane jako państwa graniczne, a nie państwa członkowskie Unii Europejskiej. Na te państwa została przerzucona odpowiedzialność całej Unii Europejskiej za pomaganie Ukrainie. My z tej odpowiedzialności nigdy się nie wymigiwaliśmy, od początku byliśmy wzorem do pomagania, tylko zawsze jako rolnicy mówiliśmy, że my możemy pomagać, dopóki jesteśmy aktywnymi rolnikami i nie jesteśmy martwymi rolnikami. Niestety przez to, że bardzo pasywnie zachowywały się rządy państw członkowskich, jak i Komisja Europejska, to niestety sytuację mamy taką, jaką mamy, a sytuacja jest nadal tragiczna. Tutaj potrzebne są bardzo szybkie działania systemowe. To, co stało się dwa tygodnie temu w sobotę, było uderzeniem pięścią w stół i pokazaniem, że jeżeli Unia Europejska nie patrzy w stronę tego problemu, to rolnicy zrobią coś, co zmobilizuje do tego, że będzie musiała w końcu do tego stołu usiąść – oznajmiła dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.

Do tej pory Komisja Europejska zaproponowała, żeby zboże objąć specjalnym programem pomocowym. Kraje graniczne chcą jednak rozszerzenia tej listy o mąkę, cukier, owoce, mięso.

Dotychczasowe rozmowy z Komisją Europejska nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, ale faktycznie Komisja Europejska zaproponowała, żeby pszenicę, kukurydzę, słonecznik, nasiona rzepaku objąć specjalnym programem pomocowym, żeby od państw granicznych zostały te produkty wykupione i przekazane na cele ONZ, aby faktycznie pomoc humanitarna z wykorzystaniem tych produktów była realizowana. Pięć krajów chce jednak rozszerzyć tę listę o olej słonecznikowy, mąkę, cukier, miód, owoce, mięso. Polska, Rumunia, Słowacja, Węgry, Bułgaria to są państwa, które faktycznie dyskutują, negocjują, bo są w najgorszej i najtrudniejszej sytuacji, jeżeli chodzi o rolnictwo. Mam nadzieję, że to trochę zacznie się zmieniać, ale niestety Komisja Europejska pokazała, że my na nią nie do końca możemy liczyć i musimy realizować własne działania – stwierdziła gość „Aktualności dnia”.

W przestrzeni medialnej mówi się tylko o zbożu, które trafia do nas z Ukrainy, ale tych produktów jest znacznie więcej. To prowadzi do pogłębiającego się kryzysu. Ukraińskie produkty są dużo tańsze, co oczywiście odbija się na jakości, ale producenci produktów spożywczych wolą wybrać tańszy produkt niż ten krajowy.

Teraz to jest być albo nie być, tym bardziej że lista produktów, o której mówimy, jest naprawdę długa. W przestrzeni medialnej mówi się tylko o zbożu i do niego tylko się ogranicza, a prawda jest taka, że każdy sektor w mniejszy lub większy sposób odczuł napływ dużo tańszych produktów z Ukrainy. Każdy sektor boryka się z kryzysem. To, co dzieje się obecnie na rynku mleka, a także to, co za chwilę będzie się działo na rynku owoców miękkich, te zbiory przed nami, a już teraz wiemy, że firmy, które zajmują się skupem i przetwórstwem, będą manifestować bardzo silnie, że w swoich magazynach nie mają miejsca na owoce miękkie produkowane w Polsce. W związku z tym cena prawdopodobnie będzie skandalicznie niska, a będzie to wynikało z nikłego zainteresowania przedsiębiorców, którzy funkcjonują na terenie Polski, a swoje magazyny już wypełnili – zaakcentowała.

– W bardzo trudnej sytuacji znaleźli się producenci mleka, bo oni faktycznie od początku kryzysu – w związku z drastycznie rosnącymi cenami i taniejącym mlekiem – są w bardzo trudnej sytuacji, ale myślę, że ich sytuacja pokazuje dotkliwie, jak wygląda współpraca między Polską a Ukrainą. Od wielu miesięcy robimy wszystko, żeby pomagać, a kiedy podjęliśmy bardzo drastyczną decyzję, ale ratującą życie, jeżeli chodzi o rolnictwo, to tamtejsze bardzo duże stowarzyszenie mleczarzy zawnioskowało w sposób bardzo jasny, że rozważają wprowadzenie bana na produkty z Polski. Od nas oczekuje się pomocy, a w zamian – kiedy my ratujemy własny rynek – to dostajemy bardzo szybki komunikat, że w drugą stronę jednak te warunki będą nie do końca lustrzane – wskazała Monika Przeworska.

Całą rozmowę z Moniką Przeworską można odsłuchać [tutaj].

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl