[TYLKO U NAS] Dr J. Hajdasz: Przy emisji seriali w telewizji publicznej powinna zacząć dominować chęć promowania wartościowych postaw życiowych, a już na pewno przeciwstawianie się ideologii LGBT

Powszechna akceptacja dla rozwiązłości, seksualizacja wszelkich relacji, pochopne rozwody, czy promowanie niezobowiązujących związków między ludźmi – to zjawiska obecne w sferze publicznej od lat, ale telewizja publiczna mogłaby próbować przeciwdziałać ich dominacji w naszym życiu. (…) Poprzez emisję seriali można próbować promować wartościowe, godne naśladowania postawy życiowe, a już na pewno przeciwstawiać się ideologii LGBT – powiedziała w rozmowie z portalem radiomaryja.pl dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. 

W ocenie dr Jolanty Hajdasz misją telewizji publicznej jest m.in. edukowanie, kształtowanie postaw i motywowanie ludzi w kierunku wartościowych, szlachetnych zachowań. Misja to także  promowanie powszechnie szanowanych i uznawanych wartości, które są zdefiniowane m.in. w prawie naturalnym oraz prawach człowieka.

Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich zaznaczyła, iż dostrzega wiele wartościowych rzeczy, które przez ostatnie lata udało się zmienić w telewizji publicznej w jej ofercie programowej.

– Trzeba dostrzegać tę wartość, jaką jest poszerzenie oferty programowej telewizji w Polsce o sprawy związane z wyjaśnieniem i popularyzowaniem najnowszej historii Polski, szczególnie o te, których wcześniej w ogóle nie poruszano na antenach TVP. To m.in. tematyka dot. bohaterstwa żołnierzy podziemia niepodległościowego, zbrodni reżimu komunistycznego, a także dostrzeżenie roli Kościoła w powojennych losach Polski i Polaków, choć w tym ostatnim wypadku można nadal postulować bardziej pogłębioną i rzetelną refleksję. Docenić jednak należy z całą pewnością obecność kamer TVP na wielu wydarzeniach, gdzie dzieją się ważne dla katolików rzeczy. To są wartości bezsprzeczne, a tego przed 2016, czyli przed uchwaleniem ustawy o mediach narodowych, nie było. W tematach poruszanych w reportażach, filmach dokumentalnych i przede wszystkim w publicystyce eliminowano przedtem tak wiele osób, tak wiele tematów było w ogóle nie poruszanych przez telewizję publiczną, że dzisiaj wszystko, co telewizja na tym polu robi, jest po prostu o niebo lepsze w stosunku do tego, co było – akcentowała medioznawca.

Zmiany w ofercie programowej TVP następują jednak zbyt wolno w stosunku do środków finansowych i możliwości technologicznych, którymi dziś dysponuje telewizja publiczna – zwróciła uwagę dziennikarka.

– Nadal za mało w mojej ocenie promowane są wartości najbardziej istotne dla Polski, dla Polaków, np. wartości chrześcijańskie, wartości związane z promocją tradycyjnej rodziny. Przykładowo przeciwstawianie się ideologii LGBT przebiega wolno i nierzadko w niezauważalny dla przeciętnego widza sposób, bo pojedynczy materiał reporterski na ten temat to niewiele, on ginie w natłoku innych, bardziej widowiskowych. Wydaje się też, że wiele naprawdę istotnych z punktu widzenia interesów Polaków tematów poruszanych jest za rzadko, np. do takich tematów należy tak newralgiczne zagadnienie, jak np. odszkodowania, jakie Niemcy są winne Polsce, czy wszystko, co wiąże się z odkłamywaniem wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. Nadal jest za mało materiałów na ten temat. Na pewno też są tematy, które sprawiają wrażenie, jakby były niewygodne dla redaktorów telewizji publicznej. Taki można wysnuć wniosek, porównując tematy, które są poruszane w innych mediach, a które nie znajdują zainteresowania w publicystyce telewizji publicznej  – wyjaśniła dr Jolanta Hajdasz.

Również to, co dzieje się w sferze rozrywki, pozostawia sporo do życzenia – zauważyła dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

– Czy na pewno trzeba robić filmy fabularne akurat o gwiazdach muzyki pop, gdy nadal są to czynne zawodowo osoby i gdy jest za wcześnie na podsumowanie ich dorobku artystycznego, czy życiowego, bo póki co, to poza prościutkim przesłaniem, które jest w ich skocznych piosenkach, niewiele więcej to wnosi. To nie są tematy – w mojej ocenie – na filmy fabularne w momencie, kiedy mamy tak wielki deficyt filmów na tematy wartościowe, pomijane po 1989 r. – zaznaczyła.

W serialach telewizyjnych coraz częściej pojawiają się wątki homoseksualne. Dotyczy to nie tylko stacji prywatnych, ale również telewizji publicznej.

– To jest bardzo niebezpieczne zjawisko. Promocja tego typu postaw, powszechna akceptacja dla rozwiązłości, seksualizacja wszelkich relacji międzyludzkich, pochopne rozwody, czy promowanie niezobowiązujących związków między ludźmi – to zjawiska obecne w sferze publicznej od lat, ale telewizja publiczna mogłaby próbować przeciwdziałać  ich dominacji w na swoich antenach. Argumenty, którymi uzasadnia się te postawy, są znane, bo mówi się, że program jest taki, jakie jest społeczeństwo, a telewizja jest jego odzwierciedleniem, że telewizja musi być oglądana, bo wtedy tylko na siebie zarabia, a nawet najbardziej zacna telewizja, która nie będzie oglądana, niczego nie zwojuje itd. W tych twierdzeniach jest oczywiście ziarno prawdy, ale przy emisji filmów czy seriali powinna zacząć dominować chęć promowania wartościowych postaw życiowych, choćby przeciwstawianie się ideologii LGBT. Ona jest tak ofensywna, tak nowoczesnymi środkami realizowany jest scenariusz promocji tej ideologii, który jest wręcz rozpisany na lata, że należy to dostrzegać i szukać metod na przeciwstawianie się tym zagrożeniom – wskazała dziennikarka.

W debacie nad jakością i oceną telewizji publicznej marginalizuje się również kwestię promowania określonych wartości poprzez reklamy. Są to przecież bardzo sugestywne materiały, które oddziałują na podświadomość człowieka – podkreśliła dr Jolanta Hajdasz.

– Jeżeli oglądamy reklamę piwa jako reklamę czegoś, co służy dobrej zabawie, wzmacnia przyjaźń, wzmacnia relacje międzyludzkie, towarzyszy przyjemnym, fajnym doznaniom, to nie jest to dobre. Alkohol to jest alkohol i promowanie go w jakikolwiek sposób jest zawsze naganne, nam to wszystko gdzieś tam w głowach zostaje. Ilość reklam, ilość czasu, który jest poświęcany w mediach publicznych reklamie, jest również dyskusyjna. Czy na pewno musi być tak dużo tego komercyjnego przekazu – akcentowała ekspert.

W telewizji publicznej trwa proces przywracania pluralizmu polskiej debaty publicznej, jednak nie jest to proces zakończony – tłumaczyła medioznawca.

– Na pewno telewizja publiczna bardzo mocno przyczynia się do tego, by ten pluralizm opinii w ogóle miał miejsce. To jest jej niezaprzeczalne osiągnięcie i trzeba to dostrzegać. Oczywiście także przed zmianami w telewizji publicznej w 2016 r.  istniały media, które starały się równoważyć tamten mainstreamowy przekaz, mam na myśli takie media jak Radio Maryja, TV Trwam, Radio Wnet czy TV Republika, ale miały one charakter niszowy, niewielkie audytorium, niewielką widownię w stosunku do tych głównych telewizji, więc nie możemy mówić o realnym pluralizmie wówczas, gdy TVP była taka sama jak TVN i Polsat, a widownia mediów prawicowych liczona była zaledwie w setkach tysięcy osób, podczas gdy widownia mediów liberalnych, czy wręcz lewackich – w milionach.  Przywracanie pluralizmu w ofercie telewizyjnej  jest oczywiście bardzo potrzebne i wskazane, ale telewizja jeszcze tego procesu na pewno nie zakończyła. Liczba jej  przeciwników pokazuje tylko ogromną wartość tych zmian, oby były kontynuowane – powiedziała.

W ocenie dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w telewizji publicznej jest wielka wola tego, aby przedstawiać te punkty widzenia w debacie publicznej, które były pomijane, natomiast warsztat dziennikarzy nadal pozostawia wiele do życzenia.

– Dziennikarze, którzy tam dzisiaj pracują, mają albo za dużo pracy, albo niewielkie doświadczenie, ponieważ popełniają po prostu wiele błędów warsztatowych. Widać niedoskonałości warsztatu przy prezentowaniu informacji, gdzie czasem po prostu miesza się informację z oceną, z wartościowaniem, gdzie używa się czasem tak kolokwialnego języka, który wypacza sens informacji i natychmiast ją wartościuje, gdzie sposób kadrowania, pokazywania jest taki, że widz chcąc nie chcąc natychmiast odczytuje, kto tu jest dobry, a kto zły, kto powiedział coś właściwego, a kogo nie należy brać pod uwagę. Wierzę, że dziennikarze, którzy pracują w „Wiadomościach” – wielu znam – po prostu robią to w dobrej wierze, chcą, by ich program był jak najlepszy, ale dobre chęci to nie wszystko – zaznaczyła dr Jolanta Hajdasz.

Martwi mnie także to, że na pewno są tematy tabu, których nadal nie porusza telewizja publiczna – dodała dziennikarka.

– Jeżeli ogląda się te nadal niszowe media, niszowe, ale niezależne, jeżeli czyta się różnego rodzaju gazety i sięga się do mediów prawicowych, konserwatywnych, to łatwo dostrzec, że z TVP różnią się poruszanymi tematami. (…) Widać wyraźnie, że trudne tematy aktualnej debaty publicznej, jak np. obrona życia, kwestia odszkodowań ze strony niemieckiej, kwestia obrony gospodarki opartej na węglu czy newralgiczne  relacje międzynarodowe itd. – te tematy w telewizji publicznej sposób są traktowane w marginalny sposób. Wierzę, że to się zmieni – wskazała ekspert.

radiomaryja.pl

drukuj