Trwa zbiórka podpisów pod inicjatywą ustawodawczą „STOP zakazowi pracy”

Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka rozpoczęło zbiórkę podpisów pod inicjatywą ustawodawczą „STOP zakazowi pracy”. Według autorów regulacji możliwość dorabiania do świadczenia pielęgnacyjnego z limitem 20 tys. zł rocznie nie poprawi sytuacji rodzin, w których wychowują się niepełnosprawne dzieci.

Pani Marta jest mamą małej Weroniki. Dziewczynka wymaga ciągłej uwagi. Każdego dnia ma fizjoterapię i logopedię. Jest pod opieką poradni: kardiologicznej, neurologicznej i okulistycznej, wcześniej także genetycznej.

– Pokochaliśmy Weronikę od samego początku. Nawet gdybyśmy wiedzieli w ciąży o tym, że Weronika ma zespół Downa, nie zmieniłoby to naszej decyzji i Weronika urodziłaby się – mówiła Marta Komorowska.

Rodzice poświęcają wiele, by dać Weronice jak najwięcej. Pani Marta musiała zrezygnować z pracy, choć skończyła wcześniej prawo administracyjne. Ogromną część domowego budżetu pochłaniają leki, lekarze specjaliści, zakup pomocy medycznych i środków ortopedycznych. To ponad 3 tys. zł miesięcznie.

Mama Weroniki nie może pracować, bo pobiera świadczenie pielęgnacyjne. Prawo zakazuje pracy w zamian za blisko 2,5 tys. złotych.

– Dwa tysiące zł to nie jest kwota, za którą jesteśmy w stanie pomóc dziecku, bo te wydatki naprawdę są duże, więc zupełnie nie rozumiem, czym państwo się sugeruje, wprowadzając właśnie takie prawo – podkreśliła pani Marta.

Pani Marta musi liczyć na darowizny od ludzi. W ten sposób może spiąć domowy budżet. Na pobieranie świadczenia pielęgnacyjnego w zamian za zakaz pracy musiał zdecydować się także pan Zbigniew, który opiekuje się 16-letnim Karolem. Rodzice wiedzieli, że syn będzie chory. Wybrali życie. Karol nie mówi, słyszy dzięki implantowi. Nie może doustnie przyjmować płynów.

– Czasami jest i tak, że nie możemy na bieżąco zapłacić rachunków, jeśli akurat się skumulują jakieś opłaty. Wtedy dochodzą dodatkowe odsetki – oznajmił Zbigniew Kasprzyk.

Pan Zbigniew jest tłumaczem, ale nie pracuje w zawodzie. Trzeba wydać środki na rehabilitację, środki higieniczne. Implant potrzebuje baterii, wymaga przeglądów, a do tego wciąż trzeba być gotowym na zakup nowego specjalistycznego sprzętu. Miesięcznie koszt opieki to 3 tys. złotych, a przecież w rodzinie są też inne dzieci.

– Jest jakaś pomoc od państwa, ale ja bym ją chciał traktować jako dodatkowe zabezpieczenie na sytuacje nagłe – podkreślił Zbigniew Kasprzyk.

Świadczenie pielęgnacyjne jest uzupełniane przez 500 plus. Do tego zasiłek pielęgnacyjny, ale on wynosi 215 zł miesięcznie. Nikt nie kwestionuje tego, że państwo pomaga, że pojawiło się więcej pieniędzy dla rodzin, w których wychowują się niepełnosprawne dzieci. Jest nawet propozycja, by pozwolić rodzicom dorabiać do świadczenia pielęgnacyjnego. Pojawia się jednak limit 20 tys. zł rocznie.

To kropla w morzu potrzeb – mówił Wojciech Zięba z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.

Średnio koszty opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem sięgają 5-6 tys. złotych.

– Według badań Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych 70 proc. rodzin, w których jest osoba z niepełnosprawnościami, ma problem z zakupem lekarstw oraz podstawowej opieki zdrowotnej – powiedział Wojciech Zięba.

Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka stworzyło komitet inicjatywy ustawodawczej „STOP zakazowi pracy”. Stojący na jego czele Wojciech Zięba przypomniał, że 6,5 proc. rodzin, gdzie wychowują się niepełnosprawne dzieci, żyje w skrajnym ubóstwie i to dla nich trzeba zrobić więcej, ale też dla rodziców-specjalistów, którzy wybrali miłość do swoich dzieci.

Limit 20 tys. zł może w praktyce przekreślić ich powrót do pracy, bo w zawodzie, jaki wykonują, za godzinę nie płaci się minimalnej krajowej.

– Oni by pracowali po kilkanaście godzin w miesiącu. Żaden pracodawca nie zatrudni takiej osoby, bo więcej z tym jest papierowej roboty i wdrażania kogoś do pracy niż pożytku – zaakcentował Wojciech Zięba.

Za postulatem całkowitego odejścia od zakazu pracy stoją ludzkie historie. Dramaty rodziców, trudności, z jakimi codziennie się mierzą.

– Na rehabilitację oraz leczenie Marka wydajemy około cztery tysiące złotych. Takie są potrzeby jego rehabilitacji, bo jeśli nie będzie rehabilitowany regularnie, to wtedy się zatrzymuje – stwierdziła Elżbieta, mama Marka.

Problem ubóstwa potęguje się, gdy w rodzinie jest więcej niż jedno niepełnosprawne dziecko. Świadczenie pielęgnacyjne nie jest wtedy zwiększane. Inicjatywa obrońców życia proponuje, by wsparcie rosło o 50 proc. z każdym kolejnym dzieckiem, które wymaga opieki.

W zbiórkę podpisów może włączyć się każdy z nas. Komitet inicjatywy ustawodawczej jest przygotowany do wysyłki kart, na których można złożyć podpis.

– Karty można wydrukować na stronie stopzakazowipracy.pl lub zadzwonić do nas, do komitetu, żeby poprosić o przesłanie kart. Można też napisać do nas maila, a następnie zebrać podpisy wśród znajomych. Przesłać do naszego komitetu. My je przeliczymy – podsumował Wojciech Zięba.

Potrzeba 100 tys. podpisów, by inicjatywą zajął się Sejm.

TV Trwam News

drukuj