fot. PAP/Leszek Szymański

Prawo i Sprawiedliwość domaga się zbadania zgodności ustawy o Trybunale Stanu z Konstytucją RP

30 listopada Telewizja Trwam ustaliła, że do Trybunału Konstytucyjnego trafił wniosek o zbadanie zgodności z Konstytucją RP ustawy o Trybunale Stanu. Ma to być odpowiedź polityków Prawa i Sprawiedliwości na próby postawienia w stan oskarżenia prezesa Narodowego Banku Polskiego. Dzisiaj informacja podana już w czwartek została oficjalnie potwierdzona.

Nowa sejmowa większość podtrzymuje przedwyborczy postulat dotyczący rozliczenia rządów Prawa i Sprawiedliwości. Jedno z pierwszych działań ma być wymierzone w prezesa Narodowego Banku Polskiego, prof. Adama Glapińskiego, co zapowiedział w ubiegłym tygodniu przewodniczący Platformy Obywatelskiej, Donald Tusk.

– W tej chwili dysponujemy większością głosów wystarczającą, aby postawić przed Trybunał Stanu prezesa NBP – mówił Donald Tusk.

Ustawa o Trybunale Stanu, która obowiązuję od 1982 roku, pozwala Sejmowi na postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego, prezesa Najwyższej Izby Kontroli, członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ministrów oraz Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych.

 „Uchwałę o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu osób, o których mowa w art. 1 ust. 1 pkt 3–7 oraz ust. 2, Sejm podejmuje bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.” – napisano w ustawie o Trybunale Stanu.

„Uchwała Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu powoduje zawieszenie w czynnościach osoby, której dotyczy.” – wskazano w ustawie o Trybunale Stanu.

Zapisy ustawy sprzed 40 lat mogą jednak stać w sprzeczności z zapisami Konstytucji RP, która gwarantuje prezesowi NBP sześcioletnią kadencję. W myśl ustawy zasadniczej szef NBP jest niezależny od władzy.

– Prezesa NBP nie można pozbawić urzędu tylko dlatego, że zmienia się większość parlamentarna albo jakieś elementy jego działalności wydają się niewłaściwe, są krytykowane i zbierze się akurat większość – oznajmiła prof. Anna Łabno, konstytucjonalista z Uniwersytetu Śląskiego.

Mimo to liberalno-lewicowa większość widzi w ustawie o Trybunale Stanu furtkę do uderzenia w profesora Adama Glapińskiego. Grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości złożyła w Trybunale Konstytucyjnym wniosek o zbadanie zgodności ustawy o Trybunale Stanu z Konstytucją RP. Jak przekazał na antenie Radia Maryja minister edukacji i nauki, prof. Krzysztof Szczucki, we wniosku zakwestionowane zostały dwa zapisy ustawy.

– Jednym z nich jest fakt, że wystarczy bezwzględna większość głosów, czyli 231 posłów, a przy niepełnej obsadzie posiedzenia Sejmu to nawet wystarczy 116 posłów do postawienia w stan oskarżenia prezesa NBP – powiedział Krzysztof Szczucki.

Zakwestionowany został również przepis, który mówi, iż od razu dochodzi do zawieszenia prezesa NBP. Liberalno-lewicowe partie uważają, że mimo wszystko profesor Adam Glapiński odpowie za rzekome łamanie prawa.

– Przy mówieniu o pieniądzach, przy odpowiedzialności za budżety, nie tylko państwa, ale też obywateli, trzeba jednak zachować powagę i szacunek do urzędu, który się sprawuje – wskazała Anita Kucharska-Dziedzic, poseł Lewicy.

Przy okazji członkowie opozycji podważają Trybunał Konstytucyjny i stawiają pod wątpliwość jego niezależność.

– Wiemy, że Prawo i Sprawiedliwość ma Trybunał Konstytucyjny na pstryknięcie i nie waha się go użyć. Są nawet w stanie uznać, że białe jest czarne, a czarne jest białe – stwierdziła Katarzyna Lubnauer, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Co by nie mówiła liberalno-lewicowa większość, to w myśl ustawy zasadniczej orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne.

– To pokazuje bezradność opozycji, która chce pokazać swoją sprawczość, za wszelką cenę chce kogoś doprowadzić do sądu i skazać – mówił Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS.

Trybunał Konstytucyjny opublikuje wniosek posłów Prawa i Sprawiedliwości w piątek. Data jego rozpatrzenia jest ustalana.

TV Trwam News

drukuj