fot. PAP/EPA

„Nasz Dziennik”: W ciągu dwóch lat potroiła się liczba zamrożonych zarodków ludzkich wykorzystywanych do nieetycznej procedury in vitro

Poprzez in vitro „uśmierca się człowieka na etapie rozwoju zarodkowego. W ten sposób szarga się godność ludzką. Te fakty są niestety cynicznie przemilczane przez zwolenników tej metody” Eksperci podkreślają, że informacje o liczbie zarodków wykorzystanych przy sztucznym zapłodnieniu nie są tożsame z liczbą urodzeń dzieci uzyskanych w wyniku procedury – czytamy w „Naszym Dzienniku”.

Z danych, które Telewizja Trwam otrzymała z Ministerstwa Zdrowia, wynika, że tylko w ciągu dwóch lat podwoiła się liczba zarodków ludzkich wykorzystanych do nieetycznej procedury in vitro – z 32 878 zarodków w 2020 r. do 62 095 zarodków w 2022 roku. W tym czasie potroiła się także liczba przechowywanych, czyli zamrożonych zarodków – ze 122 197 zarodków na koniec 2020 roku do 302 695 zarodków na koniec 2022 roku.

Eksperci podkreślają jednak, że informacje o liczbie zarodków wykorzystanych przy sztucznym zapłodnieniu nie są tożsame z liczbą urodzeń dzieci uzyskanych w wyniku procedury. Wskazują jednocześnie, że wzrost mrożonych zarodków oznacza jednoznacznie, że z każdym rokiem rośnie liczba zarodków dzieci, które tracą życie w wyniku tej procedury.

– Takie dane nie są w żadnym wypadku pełną informacją tzw. procesu leczniczego, bo przecież nie mamy tu mowy o leczeniu. Resort zapewnia nas, że zarodki ludzkie nie są wyrzucane, a jedynie mrożone do ponownego wykorzystania. A cała procedura ma być rzekomo bezpieczna. To nieprawda. Kriokonserwacja dla zarodków, czyli dla początków istnienia ludzkiego, nie jest metodą bezpieczną. Dlatego uczciwe byłoby powiedzenie, ile spośród wszystkich zarodków zakończyło się urodzeniem zdrowego dziecka, a ile straciło życie – stwierdził ginekolog, dr Tadeusz Wasilewski.

Potwierdził to prof. Andrzej Kochański, konsultant krajowy w dziedzinie genetyki klinicznej w latach 2019-2021, członek Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych KEP. Zaznaczył, że mrożenie i rozmrażanie zarodków potęguje problemy związane z procedurą in vitro.

– Wiele prac badawczych publikowanych w prestiżowych pismach medycznych wskazuje jednoznacznie, że ryzyko zapadalności na poważne choroby, m.in. nowotwory złośliwe, rośnie w przypadku dzieci pochodzących z zamrożonych zarodków powstałych w trakcie procedury in vitro – zauważył genetyk.

Ewa Kowalewska, prezes Human Life International Polska, obawia się, że resort nie dysponuje danymi szacującymi bezpieczeństwo procedury in vitro.

– Nie było takich danych już od początków wykonywania tej nieetycznej procedury w Polsce. Również dziś próżno szukać czy dopominać się danych, jaki jest odsetek zapłodnionych zarodków, z których udało się uzyskać żywe urodzenie, jaki jest odsetek zamrożonych zarodków, z których po rozmrożeniu udało się uzyskać prawidłową ciążę i żywe urodzenie oraz ile jest zamrożonych embrionów nadliczbowych. Można tylko domniemywać, że takie dane nie były i nadal nie są w ogóle zbierane – zaalarmowała Ewa Kowalewska.

Do informacji o zwiększającej się liczbie przechowywanych ludzkich zarodków dotarła Telewizja Trwam. Od 1 czerwca z budżetu państwa na finansowanie procedury in vitro każdego roku będzie przeznaczanych 500 mln złotych. Była to jedna z pierwszych uchwalonych ustaw „koalicji 13 grudnia”. Jej lider, Donald Tusk, przechwalał się, że procedura uszczęśliwi tysiące par borykających się z niepłodnością, a co za tym idzie – przyczyni się do wzrostu demograficznego kraju. Eksperci nie mają wątpliwości, że po rozpoczęciu funkcjonowania programu liczba wykorzystywanych, a zarazem mrożonych zarodków ludzkich lawinowo wzrośnie.

– Trzeba pamiętać, że większość uzyskanych zarodków będzie przechowywana, ale nigdy nie doczeka odmrożenia albo w momencie rozmrażania ulegnie zniszczeniu. To są przecież już początki życia ludzkiego, dlatego z punktu widzenia naukowca, lekarza, ważne jest pytanie, ile z tych zarodków nie przeżyje tej procedury – zaznaczył dr Tadeusz Wasilewski.

Przypomniał, że nie ma procedury in vitro bez śmierci człowieka.

– Uśmierca się człowieka na etapie rozwoju zarodkowego. W ten sposób szarga się godność ludzką. Te fakty są niestety cynicznie przemilczane przez zwolenników tej metody – mówił dr Tadeusz Wasilewski.

Odrębnym problemem, na jaki zwraca uwagę Ewa Kowalewska, jest to, co się dzieje, kiedy pary korzystające z procedury in vitro przestają finansować zamrożone zarodki.

– Przecież takie przechowywanie jest płatne. A co się dzieje z zarodkami, których już nikt nie finansuje? W pewnym sensie przestają mieć właściciela, a to potwierdza, że traktuje się je przedmiotowo, a nie podmiotowo – wskazała na nieetyczność metody nasza rozmówczyni.

Niedawno w mediach ukazał się wywiad z jedną z działaczek organizacji forsującej in vitro, która wprost przyznała, że po kilku latach przechowywania wywiozła zarodki do Czech, gdzie zostały zabite, na co pozwala prawo w tym kraju.

Nieetyczne procedury

Prof. Andrzej Kochański potwierdził, że w przypadku in vitro nieetyczne jest nie tylko samo uśmiercanie zarodków, lecz także skazywanie ich na zamrożenie.

– Genetyka nie ma wątpliwości co do tego, że ludzki zarodek jest najwcześniejszą fazą rozwoju człowieka. To jest struktura zdolna do rozwoju w pełen organizm, jeżeli zapewni mu się do tego warunki, czyli zamrożenie zarodków jest wstrzymaniem w rozwoju życia człowieka. Przecież nie mówimy o zamrażaniu „jakichś tam” komórek, ale trzeba powiedzieć wprost, że jest to zamrażanie człowieka. I jest to fakt niezaprzeczalny i jednoznaczny. Mówimy tu o przedmiotowym traktowaniu zarodków i to jest całkowicie nieuprawnione zarówno z etycznego, jak i z naukowego punktu widzenia – podkreślił profesor.

Z kolei Ewa Kowalewska przypomniała dane sprzed 10 lat przekazywane przez Ministerstwo Zdrowia dotyczące programu in vitro.

– W 2014 roku do ówczesnego narodowego programu in vitro zakwalifikowano 8685 par. Ciąży doczekało się 2,6 tys., a urodziło się zaledwie 214 dzieci. Ten przykład potwierdza tylko, że liczba „wykorzystanych” zarodków nie jest równoznaczna z danymi dotyczącymi urodzeń. Większość pozyskanych zarodków skazana jest na to, że nigdy nie zostanie wykorzystana, a więc skazuje się je na śmierć – wskazała.

Przyznaje to również dr Tadeusz Wasilewski.

– Informację o ponad 300 tys. przechowywanych zarodków należy uzupełnić o dane dotyczące tego, ile z tych zarodków urodziło się dzieci. Takie fragmentaryczne informacje mogą przez społeczeństwo być odebrane jako potwierdzenie wysokiej skuteczności procedury. A fakty temu przeczą – zaznaczył.

Zdaniem Ewy Kowalewskiej to, że nie zbiera się tak całościowych danych na temat in vitro, uniemożliwia pokazanie społeczeństwu, że koszty procedury są dużo wyższe, niż jest to powszechnie przedstawiane.

– Co równie ważne: pomimo znacznych kosztów skuteczność tej metody – zarówno dla pary starającej się o dziecko, jak i w aspekcie zastępowalności pokoleń – jest niewielka. Dlatego mówienie o tym, że in vitro pomoże nam uporać się z kryzysem demograficznym, jest cynicznym zabiegiem socjotechnicznym, którego celem jest rzekome wykazanie słuszności jej współfinansowania – zaakcentował.

Dodał, że stale rośnie liczba niepodważalnych dowodów naukowych potwierdzających powstawanie wad wrodzonych, jak również innych chorób w późniejszym życiu u dzieci poczętych metodą in vitro, zwłaszcza u dzieci urodzonych z zarodków mrożonych.

– U dziecka procedura in vitro zwiększa ryzyko wystąpienia zaburzeń chromosomowych, w tym zespołu Turnera, zespołu Edwardsa, zespołu Downa oraz innych chorób genetycznych. Co najmniej 9 proc. dzieci poczętych in vitro rodzi się z ciężkimi wadami serca. U dzieci poczętych in vitro w wieku do 5 lat wykonuje się niemal dwukrotnie więcej zabiegów chirurgicznych niż u dzieci poczętych naturalnie – zaznaczyła.

Narażeni na wady wrodzone

O tym, że są doniesienia naukowe potwierdzające, iż dzieci poczęte metodą in vitro przy zastosowaniu zamrożonych zarodków są znacznie bardziej narażone na wady wrodzone i choroby niż dzieci poczęte naturalnie, mówił też prof. Andrzej Kochański.  Jedna z największych w ostatnich latach analiza traktująca problemy związane z in vitro ukazała się na łamach prestiżowego pisma medycznego „PLOS Medicine”. Naukowcy wykazali zwiększone ryzyko zachorowania na raka wśród dzieci poczętych w procedurze in vitro z zastosowaniem zamrożonych zarodków.

– Te badania, choć zasmucają, to jednak nie dziwią. Faktem jest, że mrożenie żywych komórek zawsze wpływa na nie negatywnie. Zarówno mrożenie, jak i wieloletnie przechowywanie, a następnie rozmrażanie zarodka wpływa na metabolizm komórki. Stąd ustalenia badaczy, chociaż zatrważające, to nie powinny nas zdumiewać – zaznaczył prof. Andrzej Kochański.

Przypomniał także, że w ostatnich latach w wielu krajach, w których wykonuje się procedurę in vitro, wykorzystywanie zarodków zamrożonych się zwiększa.

– Podobnie jak potwierdzają dane Ministerstwa Zdrowia, takie zwiększenie odnotowuje się również w Polsce. To na pewno odbije się na zdrowiu dzieci – podkreślił genetyk.

„Nasz Dziennik”

drukuj
Tagi: , , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl