fot. Monika Bilska

[NASZ DZIENNIK] Rząd ma różne instrumenty

Rząd może zastosować różne mechanizmy. Jeżeli nie można działać mechanizmem podatkowym, to można zadziałać mechanizmem cenowym, np. ustawowo regulować poziom cen maksymalnych. Analogicznie jak w przypadku ograniczenia cen na energię elektryczną dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw – mówi dr Zbigniew Kuźmiuk, poseł do Parlamentu Europejskiego, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”

***

Nasz Dziennik: Niedawno funkcjonowanie rządowej tarczy antyinflacyjnej ponownie zostało wydłużone, tym razem do końca roku. Czy z uwagi na interwencję Komisji Europejskiej i zapowiedzi kar to już koniec ulg w podatkach częściowo chroniących nas przed wzrostem cen energii, paliw, gazu czy nawozów?

– Działań Komisji Europejskiej w tej sprawie należało się spodziewać. Była taka „cicha umowa” pomiędzy KE a rządami poszczególnych państw Unii Europejskiej, że te obniżki podatków VAT w państwach członkowskich, w reakcji na wzrost inflacji, przejściowo nie będą negowane czy atakowane. Rozumiem, że teraz Komisja uznała, że obowiązywanie ich przez rok wystarczy, i nakazała krajom przywrócenie podatków oraz podniesienie stawek. Natomiast wystąpienie premiera Mateusza Morawieckiego podczas Rady Dialogu Społecznego wskazuje, że jeżeli rząd zostanie zmuszony do podniesienia stawek VAT do poziomu wyjściowego, to zbuduje inny system ochrony przed wzrostem cen nośników energii.

Jakie mamy instrumenty, aby, nie narażając się na kolejne interwencje Brukseli, chronić rodziny, przedsiębiorców przed drastycznym skokiem cen energii, gazu czy paliw?

– Rząd może zastosować różne mechanizmy. Jeżeli nie można działać mechanizmem podatkowym, to można zadziałać mechanizmem cenowym, np. ustawowo regulować poziom cen maksymalnych. Analogicznie jak w przypadku ograniczenia cen na energię elektryczną dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Koszty tego – nie ma tu co ukrywać – będą oczywiście pokrywać przedsiębiorstwa gazowe, wytwarzające energię elektryczną czy produkujące paliwa.

Poziom inflacji w skali roku wciąż rośnie. Czy w tej sytuacji możemy oczekiwać kolejnych podwyżek stóp procentowych?

– W tej sprawie należy postępować bardzo ostrożnie. Taką ostrożność zachowują zresztą wszystkie banki centralne, które z jednej strony zwracają uwagę na utrzymanie wartości pieniądza, a więc muszą walczyć z inflacją, a z drugiej – uważnie się przyglądają, w jaki sposób ta ich polityka monetarna wpływa na gospodarkę. Chodzi bowiem o to, aby kolejne podwyżki stóp procentowych nie narobiły szkód w gospodarce. Do tej pory, w mojej ocenie, prezes Adam Glapiński i Rada Polityki Pieniężnej pod jego kierownictwem utrzymują ten balans. W Polsce mamy do czynienia z zadziwiającą sytuacją. Jesteśmy chyba jedynym krajem, w którym prezes banku centralnego jest tak ostro atakowany. Tego nie ma nigdzie indziej. Zakładam, że – tak jak do tej pory – Rada Polityki Pieniężnej podejmie racjonalną decyzję. W tym miesiącu będą także nowe prognozy dotyczące inflacji i jeżeli się okaże, że szczyt wzrostu cen możemy mieć za sobą na wiosnę przyszłego roku, to ta polityka banku centralnego będzie łagodniejsza. Jeżeli natomiast okazałoby się, że z jakichś powodów inflacja będzie jeszcze rosła, to być może jeszcze jakiś ruch w stronę podwyżek stóp zostanie wykonany. Pamiętajmy jednak, że główne czynniki powodujące inflację są poza naszym wpływem i poza oddziaływaniem naszej polityki pieniężnej. Przede wszystkim mam na myśli wzrost cen surowców na świecie. Częściowo wpłynęły na to działania podczas pandemii, ale wówczas bank centralny wraz z rządem zachowali się bardzo racjonalnie, działając na rzecz ratowania miejsc pracy. Gdybyśmy nie wyłożyli wówczas 250 mld zł na ratowanie miejsc pracy, to dzisiaj najprawdopodobniej mielibyśmy inflację niższą o parę punktów procentowych, ale za to 17- czy 20-procentowe bezrobocie.

W samej RPP pojawił się jednak głos, że stopy procentowe, w celu zduszenia inflacji, należałoby podnieść do poziomu „powyżej oczekiwanej inflacji”. Jaki mógłby być efekt takiego działania?

– Rozumiem, że naukowcy mogą mieć różne poglądy, ale to jest już kompletne oderwanie od realiów społecznych i gospodarczych. Byłby to powrót do planów Balcerowicza z przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych oraz dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. Jestem przekonany, że na trzecią tego typu operację Polacy nigdy by się nie zgodzili. Być może takimi działaniami inflację można byłoby zbić w relatywnie niedługim czasie nawet do poziomu jednocyfrowego, ale zapłacilibyśmy za to nie tylko ograniczeniem rozwoju gospodarczego, spadkiem PKB, ale przede wszystkim ogromnym bezrobociem, które mogłoby się wówczas równać dzisiejszemu poziomowi inflacji – około 18 proc.

Na czym opierają się przewidywania, że na wiosnę możemy mieć wreszcie mniejszy wzrost cen?

– To przede wszystkim pewien efekt statystyczny. Inflacja zaczynała wyraźnie rosnąć w pierwszych miesiącach tego roku. W konsekwencji wzrost cen, liczony w stosunku do podniesionego już poziomu z tego roku, będzie siłą rzeczy niższy. Zakładam jednak, że ceny surowców nie będą już szły w górę, mimo wojny toczącej się za naszą granicą. Jeżeli nie przybierze ona większych rozmiarów, to nie ma już czynników zewnętrznych, które powodowałyby wzrost cen surowców energetycznych. W coraz większym stopniu wraca racjonalność, firmy dokonują różnego rodzaju posunięć oszczędnościowych, pojawiają się także dodatkowe źródła zaopatrzenia w surowce. To sprawi, że rynki będą się stabilizować, a wówczas ceny będą spadać. Chyba że wojna się rozszerzy i będzie toczona na jeszcze większą skalę. Jednak tego scenariusza nie bierzemy teraz pod uwagę.

Artur Kowalski/Nasz Dziennik

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl