fot. PAP/ Jerzy Ochoński

H. Styła: S. Faustyna pokazała mi, że relacja z Jezusem zależy od tego, jak często spotykam się z Nim w darze Eucharystii

Najważniejszym momentem doświadczenia Bożego Miłosierdzia było pełne przyjęcia Bożego przebaczenia, zobaczenia że Bóg kocha mnie taką, jaką jestem. Dla Niego nieważne jest jak bardzo pobłądziłam w życiu, tylko to, że mnie odzyskał – o doświadczeniu Bożego Miłosierdzia w codzienności opowiada Halina Styła, czcicielka Bożego Miłosierdzia. „Wiele razy czytałam „Dzienniczek” s. Faustyny. Myślę, że to właśnie ona pokazała mi w jak pięknej relacji można być z Jezusem i że ta relacja zależy od tego, jak często spotykam się z Nim w darze Eucharystii” – dodała.  

Czym jest dla Pani Boże Miłosierdzie?

Miłosierdzie Boga odczytuję jako najgłębsze Jego pochylenie nad ludzką niedolą, wyrażającą się zarówno w kwestii duchowego pobłądzenia, grzeszności jak i codziennej egzystencji, w której niejednokrotnie nie brak trudów ponad miarę. W każdym z tych wymiarów osobiście spotkałam się z Jego miłosierną miłością.

Czy był taki moment w Pani życiu, w którym w szczególny sposób doświadczyła Pani Miłosierdzia Bożego?

Tak, takich momentów było sporo, ale teraz na myśl przychodzą mi trzy, bardzo konkretne. Dwa z nich dotyczą „trudów ponad miarę”, ponad to, co jesteśmy w stanie udźwignąć własnymi siłami.

Szczególnym, pierwszym momentem było doświadczenie własnej choroby, kiedy stałam na granicy życia i śmierci mając zaledwie 21 lat. Był to początek małżeńskiego życia i ogromny lęk, że osierocę kilkumiesięczne, tak upragnione dzieciątko. Drugi, taki szczególny moment miał miejsce 25 lat później, kiedy na świat miała przyjść moja pierwsza wnuczka. Nie dawano jej szansy przeżycia po narodzinach, a jeśli nawet, to obciążenia byłyby ogromne. Dziś jest śliczną, w zasadzie zdrową, mądrą, 9-latką. Zarówno jeden, jak i drugi moment rozpatrywany był w kategorii cudu.

Patrząc na sferę duchową, najważniejszym momentem doświadczenia Bożego Miłosierdzia było pełne przyjęcia Bożego przebaczenia, zobaczenia że Bóg kocha mnie taką, jaką jestem, że dla Niego nieważne jest jak bardzo pobłądziłam w życiu, tylko to, że mnie odzyskał …

Czy nosi w sobie Pani któreś ze zdań zawartych w „Dzienniczku” św. Faustyny? Które słowa są dla Pani szczególnie ważne?

Wiele razy czytałam „Dzienniczek” i za zawsze odkrywałam coś nowego.  Jednak to, co najbardziej mnie ujmuje, to miłość s. Faustyny do Eucharystii. Szczególnym fragmentem z „Dzienniczka” jest ostatni rozdział pt. „Moje przygotowanie do Komunii Świętej”. Myślę, że to właśnie ona pokazała mi w jak pięknej relacji można być z Jezusem i że ta relacja zależy od tego, jak często spotykam się z Nim w darze Eucharystii.

Gdyby miała Pani porównać Miłosierdzie Boże do czegokolwiek, zobrazować je, to jakby je Pani opisała?

Nie potrafię porównać Bożego Miłosierdzia do niczego, jest ono dla mnie zbyt wielkie i zbyt niepojęte. Mogę jedynie odnieść się do 15. wersetu 49. rozdziału Księgi Izajasza, gdzie Miłosierdzie Boga objawia się jako większe od miłości matki.

Co jest lekarstwem na lęki, choroby i zło współczesnego świata?

Miłość … Miłość do drugiego człowieka ze względu na Boga! Miłość, która objawia się w patrzeniu na drugiego oczami Jezusa. To bardzo trudne, ciągle się tego uczę … Jest taki piękny fragment w „Dzienniczku”, kiedy Faustyna prosi, by jej oczy, jej słuch, jej język, ręce, nogi i serce były miłosierne. Odpowiem: miłosierdzie, które Bóg chce czynić przez każdego z nas.

Dzienniczek_Swietej_Siostry_Faustyny_Kowalskiej

 

radiomaryja.pl/Bernadeta Grabowska

drukuj