Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Powojenny wyż demograficzny stopniowo odchodzi do przeszłości i dobrze byłoby, gdyby gorzkie doświadczenie dzisiejszych sześćdziesięciolatków stało się lekcją Narodowi przez historię zaliczoną na dobre, bez potrzeby jej powtarzania. Szczególnym względom Opatrzności Bożej ludzie, którzy dożyli siedemdziesiątki, zawdzięczają, że nie doświadczyli okropności wojny. Sytuacja w Polsce bezprecedensowa. Przez całe siedemdziesiąt lat naszego spokoju nie zakłócał ryk bombowców, huk armat, skowyt karabinów maszynowych, wrzask megafonów głoszących masowe egzekucje i deportacje. Inaczej niż niemiecki, terror sowiecki domów nie burzył, lecz je budował, ludzi nie mordował en masse, lecz ich selekcjonował. Niezłomną wierność Kościołowi i Ojczyźnie karał śmiercią lub odebraniem praw obywatelkich. Posłuszni reżimowi, a zwłaszcza okazujący entuzjazm dla jego najbardziej zbrodniczych, czy też idiotycznych przejawów, mogli zajść bardzo wysoko. Stopniowo następowała polonizacja aparatu władzy zainstalowanej i utrzymywanej za pomocą sowieckich bagnetów. Stołki opuszczone przez Rosjan w latach pięćdziesiątych i Żydów w latach sześćdziesiątych, przejęli Polacy nowego gatunku Homo sovieticus varietas polona – Człowiek sowiecki odmiany polskiej. Gotów żyrować wszystko, co było linią partii, a więc dyrektywą wychodzącą z Moskwy, spolszczoną w Warszawie, zregionalizowaną w województwie, dostosowaną do warunków lokalnych w powiecie, mieście, gminie i wreszcie przekazaną do wykonania podstawowym organizacjom partyjnym w zakładach pracy, uczelniach, jednostkach organizacyjnych administracji, służb mundurowych itp. itd. Stopień zsowietyzowania Homo sovieticus decydował o karierze w każdym zawodzie bez wyjątku. Sekretarz partii pilnował dyrektora i odwrotnie, a za każdym snuł się cień służby bezpieczeństwa. Dobra rzadkie były na talony, czy kartki, przywilejem było otrzymanie paszportu, a staż na Zachodzie zadaniem wywiadowczym dla szczególnie zasłużonych. W ramach długofalowych przygotowań do ataku na Zachodnią Europę, w Polsce rozmieszczono rakiety gotowe do przenoszenia głowic nuklearnych, skazując polską ludność cywilną na atomowy odwet ze strony NATO. Pomocą ofiarom fali uderzeniowej i choroby popromiennej miał służyć biały personel cywilny, którego liczebność partia starała się jak najszybciej powiększyć. Na przykład w Wydziale Lekarskim we Wrocławiu w październiku roku 1968 rozpoczęło studia 360 osób.

Ciekawi jakie to będzie studiowanie po marcowym pałowaniu uczniów i studentów na ulicach miasta, wkrótce dowiedzieliśmy się, że przewodniczącym samorządu studenckiego jest kolega Marian Zembala, dzisiejszy minister zdrowia u Kopacz.

Radny Zembala z ramienia Platformy Obywatelskiej zarządza Sejmikiem Wojewódzkim Województwa Śląskiego, stąd i zaskakujący dla wielu naiwnych występ radnego Zembali 22. maja podczas ostatniej konwencji Komorowskiego w Gliwicach, która niezamierzenie dobiła kandydata Platformy. Prominentny radny PO Zembala jest także odpowiedzialny za zaproszenie Ruchu Autonomii Śląska do koalicji w rządzeniu województwem śląskim już po decyzji Polaków o wyborze dr. n. prawnych Andrzeja Dudy na prezydenta Polski.

Kardiochirurg prof. dr hab. n. med. Marian Zembala jako dr Jekyll, a równocześnie radny aferzystów PO i separatystów RAŚ Marian Zembala jako Mr Hyde, to przypadek dziwny, którego by nie wymyślił nawet Robert Louis Stevenson [autor noweli „Strange Case of Dr Jekyll and Mr Hyde”]. Niewątpliwie, publiczne występy nowego ministra, który przyjął na siebie odpowiedzialność za zdrowie i życie 38 milionów Polaków, budzą powszechne zainteresowanie. Największe wśród rzeszy chorych na raka i ich bliskich liczących dni i tygodnie w oczekiwaniu zmiłowania rządzących. Po usłyszeniu entuzjastycznej opinii ministra Zembali na temat techniki in vitro, chorzy na raka, którym Kopacz i Arłukowicz odmówili prawa do życia, zrozumieli, że nowa twarz koalicyjnego rządu PO-PSL nie zapowiada żadnych zmian w ich sytuacji, że tyle samo mogą liczyć na pomoc nowego ministra, co maleńcy ludzie sztucznie powoływani do życia i uśmiercani zgodnie z procedurą zapłodnienia pozaustrojowego.

W tym kontekście publiczna deklaracja ministra Zembali, że jest wierzącym i praktykującym katolikiem ma zdecydowanie charakter działań zaczepnych na froncie wojny z Kościołem. Wierzący i praktykujący katolik stosuje się do wymogów wiary jasno i wyraźnie określonych przez Słowo Boże a nie wymyśla własnych zasad. Nie lepiej założyć własny związek wyznaniowy aktywistów Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego i pozostałych partii szybko odchodzących w nicość za nieboszczką Polską Zjednoczoną Partią Robotniczą? Wtedy z Dekalogu można sobie według własnego uznania wykreślić kilka przykazań. Wierzący i praktykujący wyznawca takiej religii skreśli przykazanie V „Nie zabijaj” i bez wyrzutów sumienia może popierać zamrażanie ludzi na śmierć i odbieranie ludziom szans uchronienia się przed śmiercią na raka. Podobnie z przykazaniami VI i IX, których wykreślenie ułatwi współpracę z sodomitami w szerzeniu zboczeń seksualnych i destrukcji rodziny w ramach wprowadzania w życie zasad ideologii gender z energią niespotykaną w pozostałych działaniach rządu Kopacz. Jednak jak dowodzą liczne afery PO, PSL, ich koalicjantów i innych beneficjentów nierządu, którym Polska stoi od 8 lat, fundamentem nowej religii z pewnością może być Dekalog z wyłupionym przykazaniem VII „Nie kradnij”.

Wszystkie z Dziesięciorga Przykazań, jak i całe Słowo Boże, stanowią jedną, nierozerwalną, spójną i logiczną całość. Ulegający pokusie tworzenia własnej religii, tak samo obraża Pana Boga, jak ten, który nie modli się o nawrócenie bałwochwalcy.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

(Poza nagraniem: rozszerzenia przekraczające pojemność czasową radiowego felietonu znajdą Państwo na stronie www.halat.pl ; tamże przypisy, odnośniki i ilustracje.)

drukuj