fot. PAP/Andrzej Lange

Ukraiński minister rolnictwa, który jest oskarżony o korupcję, powrócił do pełnienia funkcji  

Oskarżenie o łapówki, dymisja, areszt, kaucja, wyjście na wolność i powrót na urząd – taka sekwencja wydarzeń przydarzyła się ukraińskiemu ministrowi rolnictwa. To minister Mykoła Solski w imieniu rządu Ukrainy prowadzi z Polską negocjacje w sprawie handlu produktami rolnymi.

W czwartek minister rolnictwa Ukrainy, Mykoła Solski, podał się do dymisji. Powodem były poważne zarzuty korupcyjne. Do aresztu trafił za przywłaszczenie państwowych gruntów wartych siedem milionów dolarów.

– To jest pokazanie standardu ukraińskiego rozkradania państwa, a także układów oligarchicznych z politykami – skomentował Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS, były minister rolnictwa.

Mykoła Solski prowadził rozmowy polsko-ukraińskie na temat tranzytu zboża i umową o dwustronnym handlu. Ukraiński polityk dał się poznać jako nieustępliwy gracz, dlatego jeszcze w piątek rano wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak, cieszył się z nowego otwarcia w relacjach obu państw.

– Dla nas to będzie duża zmiana, bo inna twarz znajdzie się na czele naszych rozmów – mówił Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi.

Tymczasem, jak donoszą ukraińskie media, Mykoła Solski po wpłaceniu dwóch milionów dolarów kaucji jeszcze w piątek wyszedł z aresztu i powrócił na stanowisko ministra.

Ten incydent pokazuje, że Ukrainie jeszcze daleko do zachodnich standardów – zaakcentowała Anita Przysiężniuk-Parys, redaktor „Naszego Dziennika”.

– W normalnie funkcjonującym państwie taki człowiek oprócz tego, że powinien zrezygnować z działalności publicznej, to też powinna być dla niego taka śmierć polityczna – wskazała Anita Przysiężniuk-Parys.

Pozostanie na stanowisku Mykoły Solskiego zwiastuje przeciągające się rozmowy polsko-ukraińskie. Na wypracowanie dwustronnej umowy handlowej pozostało niewiele czasu, ponieważ od czerwca zacznie obowiązywać nowy ATM, czyli przedłużona umowa o bezcłowym handlu Unii Europejskiej z Ukrainą na niekorzystnych dla Polski zasadach. Warszawa będzie musiała wymóc na Kijowie ograniczenia w imporcie zbóż.

– Liczę na to, że polski rząd bardzo precyzyjnie wypracuje limity w kontekście handlu zbożem, bo przypominam, że ATM nie przewiduje ograniczeń w imporcie pszenicy – powiedziała Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej.

Masowy napływ – przede wszystkim – pszenicy z Ukrainy spowodował dramatyczną sytuację w polskich gospodarstwach. Rząd proponuje rolnikom dopłaty do zboża wynoszące od 200 do 300 złotych, aby ściągnąć kilkumilionową nadwyżkę ziarna z polskich magazynów. Rozwiązania działają wstecz i obejmują pszenicę, żyto, pszenżyto, mieszanki zbożowe i jęczmień.

Dopłata jest potrzebna, ale nie wyrównuje wszystkich strat – przekonywał Antoni Skóra, wiceprezes Lubelskiej Izby Rolniczej.

– Jeśli na chwilę obecną cena pszenicy jest poniżej 600 zł za tonę, a 300 zł rekompensaty maksymalnie, to tu przynajmniej 300 zł jeszcze brakuje – oznajmił Antoni Skóra.

Rolnicy nie schodzą z barykady. W piątek zablokowali centrum Łodzi. Z kolei 10 maja mają pojawić się w Warszawie na wielkim proteście „Solidarności”.

TV Trwam News

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl