[TYLKO U NAS] J. Dziedziczak: Bez głosów PiS Ursula von der Leyen nie miałaby najmniejszych szans, żeby zostać szefem KE

Kandydatka przeszła minimalną ilością głosów – 9 powyżej minimalnej większości kwalifikowanej. (…) Bez głosów delegacji Prawa i Sprawiedliwości nie miałaby ona najmniejszych szans, żeby zostać szefem KE. Ona będzie doskonale o tym pamiętać – mówił we wtorkowym „Polskim punkcie widzenia” w TV Trwam poseł Jan Dziedziczak, przewodniczący sejmowej Komisji do Spraw Unii Europejskiej.

Niemiecka polityk, była minister obrony narodowej tego kraju, Ursula von der Leyen została we wtorek wybrana na szefową Komisji Europejskiej. Głosowało na nią 383 europosłów [więcej].

Jan Dziedziczak ocenił, że bez głosów europosłów PiS wybór Ursuli von der Leyen na stanowisko nie byłby możliwy.

– Kandydatka przeszła minimalną ilością głosów – 9 powyżej minimalnej większości kwalifikowanej – i to oznacza, że po pierwsze to była najmniejsza w historii wymagana większość, żeby zostać szefem Komisji Europejskiej, ale po drugie (i co najważniejsze) bez głosów delegacji Prawa i Sprawiedliwości nie miałaby ona najmniejszych szans, żeby zostać szefem KE. Ona będzie doskonale o tym pamiętać. Zdradzę także, że była bardzo dobra rozmowa, zarówno pani minister (teraz już szefowej KE) z partią Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, do której należy delegacja PiS, ale też bardzo dobra rozmowa w cztery oczy z samym premierem Mateuszem Morawieckim, który powiedział już po wyborze, że jest „ostrożnym optymistą” i myślę, że ma przesłanki, żeby tak mówić – zaznaczył poseł PiS.

Mamy nadzieję, że wybór nowej szefowej Komisji Europejskiej wpłynie na zmianę polityki migracyjnej UE, gdyż dotychczasowa polityka migracyjna była kompromitacją mijającej kadencji unijnej – wskazał polityk.

– Szefowa KE podkreśliła, że trzeba zmienić dotychczasową politykę migracyjną i to jest bardzo ważne, bo ona mówi o walce z nielegalną migracją, o uszczelnieniu granic, częściowo polepszeniu losów migrantów, natomiast to Polski nie dotyczy, dlatego że w Polsce nie ma nielegalnych migrantów. Jest bardzo dużo ludzi z terenów objętych wojnami – mam na myśli Ukraińców – ale to są migranci, którzy przyjeżdżają tutaj do pracy i nie ma tego typu problemów, jak choćby z islamem. (…) To strona polska, rzekomo tak izolowana w UE (początkowo rzeczywiście byliśmy tylko w gronie państw wyszehradzkich) przeforsowała nasze spojrzenie na temat tego szalonego pomysłu relokacji i cała Unia przyjęła naszą perspektywę. Relokacji przymusowej nie ma i nie będzie – akcentował gość „Polskiego punktu widzenia”.

Przewodniczący sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej podkreślił, że UE musi wyciągnąć wnioski z minionej kadencji, kiedy to w sposób skandaliczny ignorowała glosy obywateli.  

– Przecież właśnie przez migrację obywatele całej wspólnoty, tych 28 krajów, byli zdecydowanie przeciwko migracji, nie chcieli mieć nowych islamskich migrantów, ale jakieś szalone wizje lewicowców z Brukseli zupełnie się z tym nie liczyły. Czym to się skończyło? Bezprecedensową decyzją jednego z państw, narodów unijnych o wyjściu z UE, zwycięstwami ugrupowań wrogich UE w wielu krajach. (…) Politycy powinni wyciągnąć wnioski, tymczasem o mało nie mieliśmy już powtórki z rozrywki, tzn. gdzieś tam w Osace kilku najważniejszych polityków chciało znowu rozdać wszystkie funkcje. Co więcej, chciało powierzyć funkcję szefa KE (…) przedstawicielom partii socjalistów. (…) Elity brukselskie chciały w zamian za to, że ludzie powiedzieli „nie” socjalistom, powierzyć najważniejszą funkcję socjaliście. Zupełne nieliczenie się z ludźmi i to jest bardzo niebezpieczne dla UE – powiedział.

Ursula von der Leyen zadeklarowała, że jednym z priorytetów jej działalności będzie polityka klimatyczna, co może oznaczać politykę presji na dekarbonizację Polski. Jest to sprzeczne z polskim interesem narodowym – zauważył Jan Dziedziczak.

– Węgiel jest naszym skarbem narodowym. (…) My musimy też prowadzić reformę naszej gospodarki, dogonić kraje Zachodu również w rozwoju, w polityce energetycznej. Tymczasem kraje Zachodu, które same – dewastując swoje środowiska – rozwinęły się w II połowie XX wieku, teraz chciałyby, żeby pewien kaganiec ekologiczny, skrajnie ekologiczny, był nałożony na Polskę, która dopiero się rozwija, która jeszcze ma złoża. Nie stać nas na to, żeby płacić dwa razy więcej za prąd, bo wtedy walczymy o pół procenta emisji. Co prawda, Chińczycy mają 200 razy większą od nas, Rosja, Stany Zjednoczone, Indie – nikt się z tym nie liczy, ale my mamy zakładać sobie jakąś szubienicę ekologiczną – akcentował polityk.

Poseł PiS odniósł się również do wyników głosowania na szefa komisji zatrudnienia i spraw socjalnych w PE. We wtorek po raz drugi odrzucono kandydaturę byłej premier na to stanowisko [więcej]

– Pani Beata Szydło zdobyła ponad 500 tys. głosów. Najlepszy wynik nie tylko w Polsce, (…) ale – uwaga – najlepszy wynik w całej UE indywidualny i (…) nie znalazłem lepszego wyniku w historii UE do PE. Osoba z gigantycznym mandatem do sprawowania ważnych funkcji, już nie mówię o doświadczeniu – premier Polski – i zdaniem niektórych nie nadaje się. Co więcej, niestety mamy do czynienia z haniebną postawą sabotażu antypolskiego. Pan Robert Biedroń po prostu używa swoich kontaktów, żeby też osłabiać kandydatów z Polski, z PiS. Lepiej, żeby byli przedstawiciele innych krajów, a nie Polacy. To jest złamanie wszelkich zasad. Nasza delegacja przez lata głosowała na kandydatów z Polski ponad partyjnymi podziałami. Tak robią też inne kraje – zwrócił uwagę przewodniczący sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej.

RIRM

drukuj