Sejm przyjął projekt nowelizacji Prawa farmaceutycznego. Śmiercionośne tabletki, które mogą mieć działanie wczesnoporonne, mają być dostępne już od 15. roku życia

Sejm przyjął projekt nowelizacji Prawa farmaceutycznego przewidujący dostęp do pigułki „dzień po” bez recepty. Śmiercionośne tabletki, które mogą mieć również działanie wczesnoporonne, mają być dostępne już od 15. roku życia.

Młodzież mając 15 lat nie kupi w sklepie alkoholu, papierosów czy napojów energetycznych. W aptece jednak bez recepty będzie mogła zakupić tzw. tabletkę „dzień po”. Zgodę na to w czwartek wyraził Sejm.

Chwilę wcześniej z mównicy przemawiał poseł Bartosz Arłukowicz z Koalicji Obywatelskiej, który wskazywał, że politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji robili wszystko, by projekt upadł.

– Składali poprawki, wnioski mniejszości, a na koniec złożyli wniosek o odrzucenie ustawy, ale mam dobrą wiadomość. Komisja Zdrowia wnioskuje do Sejmu o odrzucenie tego wniosku i przyjęcie ustawy tabletka „dzień po” – powiedział poseł Bartosz Arłukowicz.

Nowelizację poparli wszyscy politycy Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, znaczna większość Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz prawie wszyscy członkowie Polski 2050 Szymona Hołowni. Przeciw zagłosowali prawie wszyscy z Konfederacji oraz Kukiz‘15. Dołączyło do nich siedmiu posłów z PSL – to m.in. Piotr Zgorzelski oraz Marek Sawicki. Projektu nie poparł żaden poseł Zjednoczonej Prawicy. 170 członków ugrupowania było przeciw. Poseł Katarzyna Sójka z PiS jako jedyna z całej sali wstrzymała się od głosu. Liberalno-lewicowa większość triumfuje.

„Po ciemnogrodzie, który zafundował PiS, Polska zaczyna znów szanować Polki i nasze prawa” – napisała w mediach społecznościowych minister edukacji, Barbara Nowacka.

Dwa tygodnie temu w Sejmie odbyła się debata, podczas której padło wiele argumentów medycznych, wskazujących, że stosowanie tzw. pigułek „dzień po” bez wiedzy lekarza niesie za sobą wiele niepożądanych skutków ubocznych. Skutków, które wprost zagrażają zdrowiu dziewcząt i kobiet.

– O kilkadziesiąt procent zwiększają ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy, raka piersi, mogą powodować udar mózgu, zakrzepicę, zwiększają ryzyko bezpłodności, mogą przyspieszyć menopauzę – wyliczał Jan Both z Fundacji Pro-Prawo do Życia.

Całkowicie odrzucone zostały także argumenty moralne. W mediach pojawia się informacja, że pigułka nie powoduje zabicia dziecka poczętego. Tymczasem jest to nieprawda.

– Jeżeli kobieta weźmie pigułkę „dzień po” już po zapłodnieniu, zabije swoje nienarodzone dziecko – zaznaczył Jan Both.

Nie takiego wsparcia potrzebują młodzi ludzie – wskazała Magdalena Chmielewska z Ogólnopolskiego Ruchu Ochrony Szkoły.

– Młodzież potrzebuje naszej rozmowy, mądrej edukacji, wsparcia, a nie faszerowania się jakimiś tabletkami i substancjami, których działania nie zna – podkreśliła Magdalena Chmielewska.

Ustawą teraz zajmie się Senat. Tam też opozycja ma większość. Projekt o śmiercionośnej pigułce może jedynie zablokować prezydent. Środowiska pro-life zbierają już podpisy pod petycją do głowy państwa w tej sprawie. Znajduje się w niej apel do Andrzeja Dudy o zawetowanie ustawy lub skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego.

https://twitter.com/RadioMaryja/status/1760239203407778130?s=20

TV Trwam News

drukuj