Prof. R. Szeremietiew: Stworzenie wspólnych sił wojskowych szybkiego reagowania godzi w suwerenność państw członkowskich UE
Stworzenie wspólnych sił wojskowych szybkiego reagowania godzi w suwerenność państw członkowskich Unii Europejskiej – ocenił prof. Romuald Szeremietiew, były wiceminister obrony narodowej. Ekspert odniósł się do propozycji czternastu krajów Wspólnoty, w tym Niemiec i Francji, o stworzeniu wspólnej armii.
Według propozycji czternastu krajów Unii Europejskiej mająca liczyć 5 tysięcy żołnierzy unijna brygada miałaby interweniować na wczesnym etapie międzynarodowych kryzysów.
Do inicjatywy sceptycznie podchodzi prof. Romuald Szeremietiew. Były wiceszef MON zwrócił uwagę, że unijna armia stanowiłaby kolizję dla NATO, z taką różnicą, że Sojusz Północnoatlantycki nie ma wspólnych sił zbrojnych.
– Z jednej strony unijne struktury, a z drugiej struktury NATO, operowałyby na tym samym terenie i miałyby te same zadania, czyli chronienie terytoriów przed agresją. Próba budowania jednej armii rodzi pytanie, kto by nią dowodził? Jak rozumiem, byłyby to jakieś władze unijne, a więc jest to rzecz niedopuszczalna. To jeden z elementów godzących w suwerenność państw członkowskich – zaznaczył prof. Romuald Szeremietiew.
W 2007 r. Unia Europejska stworzyła system grup bojowych do reagowania na kryzysy, ale nigdy nie były one wykorzystane. Niewykluczone, że ten system może teraz być podstawą dla nowej inicjatywy w kierunku zwiększenia zdolności obronnej Wspólnoty.
Nowa propozycja była być omawiana dziś na posiedzeniu ministrów obrony UE w Brukseli. Polskę reprezentował szef MON Mariusz Błaszczak. Jeszcze przed spotkaniem podkreślił on, że UE i jej zdolności obronne powinny być spójne z NATO.
Nie chcemy dopuścić do tego, żeby UE w sprawach obronności rywalizowała z NATO. To jest zasada, której przestrzegamy konsekwentnie – powiedział Mariusz Błaszczak.
RIRM