fot. PAP/Tomasz Gzell

Premier spotkał się z protestującymi rolnikami

Premier Donald Tusk usiadł w czwartek do rozmów z protestującymi rolnikami. Przedwcześnie ze spotkania wyszedł przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, Tomasz Obszański. Uzasadniał, że do rozmów nie dopuszczono wszystkich osób i organizacji.

W czwartek odbyło się spotkanie premiera Donalda Tuska z rolnikami. Ze spotkania przedwcześnie wyszedł przewodniczący NSZZ RI „Solidarność”. Swoją decyzję uzasadniał tym, iż do rozmów nie dopuszczono wszystkich osób i organizacji.

– Nie były zaproszone wszystkie organizacje rolnicze. Nie może być tak, że organizacje rolnicze, które są syndykalne, nie są zapraszane, tylko to jest pomijanie niektórych organizacji. Pan minister Kołodziejczak powiedział, że jak mi się nie podoba, to mogę opuścić spotkanie, bo 6 marca i tak będziemy protestować. Po prostu wyszliśmy ze spotkania, bo nie było sensu, żeby w tym uczestniczyć, bo do niczego dobrego to nie doprowadzi. Albo jesteśmy wszyscy razem, albo jesteśmy pomijani i wkładamy kij w szprychy rolniczego roweru, który dzisiaj jedzie – akcentował Tomasz Obszański.

Z kolei Jan Krzysztof Ardanowski, poseł PiS, wskazał, że do rozmów z rolnikami dochodzi za późno.

Wyjaśnił, iż wcześniej ich postulaty były lekceważone, a odpowiedzialność próbowano zrzucić na resort rolnictwa, nie dając mu narzędzi, by reagować na kryzys.

– Do tej pory oczekiwania rolników, żeby spotkać się z premierem, były lekceważone. Było przerzucanie odpowiedzialności na ministra rolnictwa, który nie dysponuje narzędziami, by rozwiązać problemy zgłaszane przez rolników (…). Niezależnie od tego, kto by teraz zarządzał resortem rolnictwa, to nie będzie w stanie rozwiązać problemów. One muszą być podjęte przez cały rząd na czele z premierem, a zwłaszcza z premierem, który tak się chwalił swoimi możliwościami w UE. To, iż do spotkania dochodzi, jest już jakimś elementem realizowanym, ale nie spodziewam się, aby premier rzeczywiście chciał – chociaż może się rozczaruję – rozwiązywać problemy, ale raczej będzie chciał je wykorzystać PR-owo – oznajmił Jan Krzysztof Ardanowski.

 

TV Trwam News

drukuj