Polska po raz pierwszy otrzymuje z ONZ więcej pieniędzy, niż wpłaca do jej budżetu
Parlament Europejski przegłosował ideologiczne rozporządzenie dotyczące odbudowy zasobów przyrody. Część szkodliwych przepisów uderzających w rolnictwo udało się zablokować.
Przyjęte rozporządzenie jest realizacją celów unijnej Strategii na Rzecz Bioróżnorodności Biologicznej. Komisja Europejska chce odbudować do 2030 roku co najmniej 20 proc. obszarów lądowych i morskich Wspólnoty. Cel szczytny, ale jego realizacja będzie bardzo kosztowna. Zawiłe przepisy na pewno uderzą w polskich rolników. Resort rolnictwa analizuje unijny projekt.
– Dzisiaj próbuje się narzucić bardzo niekorzystne rozwiązania dla rolników przez komisarzy, którzy nie mają z rolnictwem nic wspólnego – podkreślił Krzysztof Ciecióra.
W pierwotnej wersji przepisów planowano zmniejszenie powierzchni gruntów rolnych o 10 proc. w każdym państwie członkowskim. Byłby to wyrok dla wielu polskich gospodarstw – wskazała Monika Przeworska, dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej.
– Szacuje się, że około 62-63 tys. gospodarstw funkcjonujących w Polsce będzie musiało z dnia na dzień przestać istnieć – zaznaczyła Monika Przeworska.
Ostatecznie dzięki poprawkom Europejskich Konserwatystów i Reformatorów udało się usunąć z rozporządzenia przepisy uderzające w rolników. Zrezygnowano m.in. z odtwarzania torfowisk kosztem terenów rolniczych. Dla Polski oznaczałoby to likwidację 700 tys. hektarów upraw. Zablokowano też przesunięcie unijnych środków z rolnictwa na ochronę środowiska – mówił Zbigniew Kuźmiuk, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
– Miejmy nadzieję, że pewne rzeczy uda się jeszcze uratować, ale generalnie są to lewicowo-liberalne pomysły na ustawianie świata – zaznaczył Zbigniew Kuźmiuk.
W obronie polskich rolników stanęli politycy Platformy Obywatelskiej oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jednak nie wszyscy wybrani w Polsce posłowie, tak się zachowali.
– Ci, którzy głosowali za tym prawem, są po prostu wrogami rolnictwa, są wrogami Polski i trzeba to sobie jasno powiedzieć. Robert Biedroń, Róża Thun, to ci ludzie głosowali za tym – zaznaczył Michał Urbaniak z Konfederacji.
Poseł Róża Thun reprezentuje obecnie w Parlamencie Europejskim Polskę 2050 Szymona Hołowni, która z ludowcami tworzy koalicyjną trzecią drogę. PSL umywa jednak ręce od decyzji poseł Róży Thun.
– Nie mogę odpowiadać za posłów, którzy są członkami, czy też posłami, czy europosłami w ramach naszej trzeciej drogi – wskazał Stefan Krajewski, poseł PSL.
Przeciwko polskim interesom głosowała też poseł Janina Ochojska wybrana z list Platformy Obywatelskiej. Przepisy udałoby się całkowicie zablokować, gdyby wszyscy politycy Europejskiej Partii Ludowej, do której należy partia Donalda Tuska, zagłosowali tak, jak trzeba. Tak się nie stało. Media mówią o porażce Manfreda Webera, niemieckiego lidera frakcji. Przyjęcie poprawek nie rozwiązuje problemów – przyznał szef prezydenckiej rady ds. rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.
– Jest to tylko kwestia czasu, kiedy propozycje pana Timmermansa i rządzącą Europą lewicy – która z ideologii ochrony środowiska tworzy nową religię – wrócą – zaznaczył Jan Krzysztof Ardanowski.
Ideologiczne rozwiązania niszą europejskie rolnictwo i zagrażają bezpieczeństwu żywnościowemu obywateli państw członkowskich.
– Europejskie rolnictwo jest nacenzurowane. To właśnie z europejskich rolników zrobiono sobie chłopców do bicia, na których ciągle nakłada się nowe obostrzenia, nowe restrykcje. To o tej grupie społecznej się mówi, jako o największych trucicielach – mówiła Monika Przeworska.
Wiele wskazuje na to, że unijni urzędnicy chcą wypchnąć dużą produkcję rolną z państw wspólnoty. Europa miałaby kupować żywność z innych kontynentów. Dlatego przewodniczącej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen, zależy na umowie Mercosur, czyli kontrakcie handlowym Unii z największymi państwami Ameryki Południowej. Umowa jest bardzo korzystna z punktu widzenia Berlina.
– To Niemcy będą decydowały o tym, komu tej żywności z innych kontynentów użyczyć, a komu jej nie dać, bo jest niegrzeczny czy nieposłuszny. To jest jakaś zła, nielogiczna, tendencja, która toczy się w Europie – podkreślił Jan Krzysztof Ardanowski.
Jedno jest pewnie. Będą pojawiały się kolejne próby ograniczania produkcji rolnej na starym kontynencie.
TV Trwam News