Państwowa Straż Pożarna sprawdza stan techniczny schronów
Straż pożarna sprawdza stan schronów we wszystkich powiatach. Wiele osób nie wie, gdzie udać się w czasie zagrożenia.
Nasi wschodni sąsiedzi od 8 miesięcy za każdym razem, gdy zawyją syreny, a na miasta spadają rosyjskie rakiety, uciekają do schronów, piwnic i metra.
– Wtedy rozumiesz, że nie jesteś bezpieczny w domu, nawet jeśli w pobliżu nie ma obiektów infrastrukturalnych. Dwie ściany i piwnica cię nie uratują – mówiła Maryna z Kijowa.
Choć Polsce taka sytuacja nie grozi, to jednak trzeba być gotowym na każdy scenariusz. Na terenie kraju mamy 62 tysiące obiektów, które w czasie niepokoju służą jako schrony dla ludności cywilnej.
Spora ich część jest w złym stanie – wskazał prof. Krzysztof Kubiak z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
– Przez 30 lat nie odczuwaliśmy zagrożenia, w związku z czym nie realizowano pewnych przedsięwzięć z zakresu ochrony ludności – powiedział prof. Krzysztof Kubiak.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało, że obecnie trwa sprawdzanie stanu schronów we wszystkich powiatach.
– W tej chwili podejmowane są działania mające charakter prewencyjny – zaakcentował wiceminister Paweł Szefernaker.
Inwentaryzacja polega na sprawdzeniu stanu schronów, ich wyposażenia i tego, czy są gotowe do użytku. Polskie służby i samorządowcy mają się posiłkować wiedzą, którą przekazują im Ukraińcy.
– Proces jest prowadzony przez Państwową Straż Pożarną. Jak już będą konkrety, o których będziemy mogli mówić, tak żeby podsumować te działania, to będziemy o tym informować – podkreślił wiceszef MSWiA.
Akcja potrwa dwa miesiące. Na etapie kontroli będą wskazywane i przygotowywane także nowe miejsca, które mogą służyć jako schronienie. Opozycja przekonywała, że rząd był opieszały tych działaniach.
– Przynajmniej rok za późno. Przynajmniej od listopada zeszłego roku rząd polski wie, że mamy poważny problem – wskazał Adam Szłapka, poseł KO.
– Im szybciej będzie pełna wiedza o tym, jak to wygląda, tym Polska będzie bezpieczniejsza – dodał Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
TV Trwam zapytała Polaków, gdzie schowaliby się w razie zagrożenia.
– Jakie miejsce wybrałby Pan na potencjalne schronienie? – pytał dziennikarz.
– Piwnicę – odpowiedział napotkany mężczyzna.
– Słyszy Pan syreny alarmowe. Jakie jest pierwsze miejsce, do którego Pan idzie? – kontynuował dziennikarz TV Trwam.
– Słyszałem, że w wannie, ale niestety nie mam wanny – podkreślił mężczyzna.
Domowe piwnice mogą nie być wystarczająco bezpiecznym miejscem, ale trudno o inny wybór schronienia, jeśli Polacy nie wiedzą, gdzie znajdują się właściwe schrony.
– Nie mam pojęcia – mówił spotkany mężczyzna.
– Nie wiem. Szczerze, nie wiem – dodała kobieta.
Warto się zastanowić, czy wraz z inwentaryzacją schronów nie powinna pojawić się wiadomość o ich dostępności.
Rządzący muszą przeprowadzić kampanię informacyjną o tym, gdzie się udać w czasie zagrożenia oraz – przede wszystkim – w jaki sposób – wskazał dr Jerzy Żurko, socjolog.
– Ludzi trzeba uwrażliwić, zanim te sytuacje nastąpią, że może coś takiego zajść. Po prostu trzeba ludzi podszkolić, jak mają się zachowywać. Bardzo częste są sytuacje, w których ludzie tratują się nawzajem – podsumował dr Jerzy Żurko.
Socjolog dodał, że w obecnej sytuacji – już na etapie szkolnym – powinniśmy poświęcić więcej czasu na edukacje o stanie zagrożenia i procedurach bezpieczeństwach.
TV Trwam News