fot. Robert Ablewicz MSF

Misja ewangelizacji w Papui-Nowej Gwinei

„Papua-Nowa Gwinea jest dla mnie jako misjonarza czasem błogosławionym. Posługując tutaj, doświadczam ogromnej łaski i błogosławieństwa Bożego. (…) To nie jest tak, że my ich tutaj nawołujemy do Ewangelii i na siłę chrzcimy. Nie. My z nimi jesteśmy, rozmawiamy. Oni widzą naszą obecność. Oni też widzą, że oddajemy swoje życie, aby być z nimi i realizujemy posługę kapłańską w Kościele poprzez ofiarę własnego życia” – powiedział ks. Robert Ablewicz, Misjonarz Świętej Rodziny, który od dziesięciu lat posługuje w Papui-Nowej Gwinei.

 
Papua-Nowa Gwinea leży tysiące kilometrów od Polski. Ks. Robert Ablewicz jest tam na misjach już od 2013 roku. Misja ewangelizacyjna w tym regionie skupia się na szerzeniu wartości religijnych i nauczaniach chrześcijańskich wśród miejscowych plemion. Misjonarze angażują się w działalność edukacyjną, opiekę zdrowotną i pomoc społeczną, aby wspierać lokalnych mieszkańców. Misje te odgrywają ważną rolę w kształtowaniu życia społecznego i kulturowego w regionie.

Misja ewangelizacyjna w Papui-Nowej Gwinei przez misjonarzy Świętej Rodziny jest przykładem wysiłków duchownych w szerzeniu chrześcijaństwa na nowe obszary. Od momentu kiedy misjonarze dotarli do Papui-Nowej Gwinei, podejmują się trudu rozumienia miejscowej kultury i zwyczajów, co jest kluczowe w kontekście skutecznej ewangelizacji.

– Papua-Nowa Gwinea jest dla mnie jako misjonarza czasem błogosławionym. Posługując tutaj, doświadczam ogromnej łaski i błogosławieństwa Bożego – zaznaczył ks. Robert Ablewicz, Misjonarz Świętej Rodziny.

fot. Robert Ablewicz MSF

Ich misja nie ogranicza się jedynie do nauczania doktryn chrześcijańskich, ale obejmuje również działania społeczne i pomoc humanitarną, a przede wszystkim tworzenie wspólnoty.

– Nie zawsze ewangelizacja przekłada się na akcje. My jako misjonarze Świętej Rodziny, jako wspólnota, jesteśmy wśród ludzi. Oni widzą nas żyjących razem i posługujących. Staramy się razem spotkać, pomodlić. Wspólnota ewangelizuje. Podejmujemy także różne dzieła. Jesteśmy proboszczami w parafiach, które nie są takie jak w Europie, w Polsce. Jest główna baza i ileś stacji – podkreślił.

Misjonarze pracują z lokalną społecznością. Organizują nabożeństwa, katechezy, a przede wszystkim ich głównym działaniem jest formacja i ewangelizacja. Jak zaznaczył ks. Robert Ablewicz, który jest odpowiedzialny w diecezji za dzieło ewangelizacji, przy wsparciu diecezji, przyjaciół i dobrodziejów udało się wybudować Centrum Nowej Ewangelizacji.

– Ewangelizacja przekłada się na wiele aspektów. Nie zawsze są to jakieś akcje z hałasem i całokształtem wydarzeń. W dużej mierze kładzie się tutaj nacisk na formację. Ludzie są ochrzczeni, należą do Kościoła, parafii, ale potrzebują formacji, aby umocnić wiarę i ukształtować postawę chrześcijańską. Posługa tutaj to jest bycie z ludźmi, docieranie do chorych. Zwykła posługa kapłańska często staje się nadzwyczajna i niezwykła poprzez warunki, poprzez to, że do chorego człowieka trzeba dotrzeć przez busz i góry – mówił ks. Robert Ablewicz.

fot. Robert Ablewicz MSF

Ks. Robert Ablewicz posługuje obecnie w Southern Highlands, w południowych górach Papui-Nowej Gwinei, na wysokości od 2 tys. metrów nad poziomem morza. Misjonarz zaznaczył, że trzeba tam docierać do ludzi z sakramentami, Mszą św., z posługą modlitwy.

– Poprzez posługę misjonarza miłosierdzia w Papui-Nowej Gwinei głoszenie orędzia Bożego Miłosierdzia w miejscach, gdzie toczą się regularne walki plemienne, gdzie trudno o przebaczenie, głoszenie Ewangelii o przebaczeniu jest niezwykle istotne, ważne, potrzebne – podkreślił Misjonarz Świętej Rodziny.

Ludzie żyjący w regionie, w którym posługuje ks. Robert Ablewicz, muszą się zmagać z warunkami, jakie tam panują. Mieszkańcy nie mają księdza na co dzień i w pełnym wymiarze, a każdego dnia muszą walczyć z ubóstwem, jakie tam jest.

– Zmagamy się z różnymi sprawami. Niekiedy nawet nie ma jak dotrzeć, bo samochód się zepsuje i nie ma za co go naprawić albo nie ma za co zatankować. Warunki sprawiają, że posługa jest trudniejsza, ale zarazem owocniejsza, ponieważ trudne warunki dają ogromną przestrzeń Bożej łasce, Bożemu miłosierdziu i błogosławieństwu. Widzimy na własne oczy, jak Bóg działa i uzdrawia fizycznie, duchowo. Także poprzez posługę egzorcysty w diecezji widzę, jak Chrystus uwalnia mocą swojej świętej Krwi z wszelkiego zła i przekleństw działania złego ducha w życiu i w duszy – zaznaczył ks. Robert Ablewicz.

fot. Robert Ablewicz MSF

Jednym z wielu problemów, z którymi muszą się zmagać mieszkańcy regionu Southern Highlands, to także dostępność szpitali. Jak mówił misjonarz, często do szpitala trzeba jechać około pięciu godzin.

– W okolicach mamy szpitale, ale często nie ma w nich leków, lekarzy oraz personelu. Niekiedy brakuje prądu, bo prąd, jaki dostarcza państwo, często zanika. Z jednej strony jesteśmy bardzo mocno sprowadzeni do parteru, jeśli chodzi o warunki egzystencjalne, a z drugiej strony poprzez ubóstwo i prostotę bardzo mocno doświadczamy obecność i działanie Pana Boga w naszym życiu, w życiu ludzi, do których zostaliśmy posłani. Kościół jest żywy nie poprzez strukturę, ale przez wspólnotę – podkreślił.

fot. Robert Ablewicz MSF

Misjonarz z Papui-Nowej Gwinei dodał, że trudno jest mówić o Papui-Nowej Gwinei jako całości, ponieważ wiara docierała i się kształtowała dużo wcześniej u wybrzeży. Dopiero później trafiła w głąb wyspy.

– Chrześcijaństwo uwolniło plemiona od wojen, a ludzie zaczęli tworzyć wspólnotę. Tak otworzyły się drogi dla edukacji, wiary, wspólnoty. W kościele gromadzą się osoby różnych plemion, których przodkowie wcześniej ze sobą walczyli, a dzisiaj gromadzą się w imię Jezusa Chrystusa (…). Na własne oczy widzę, jak wiara i Ewangelia tworzą wspólnotę (…). Oni przyjęli Chrystusa bardzo otwarcie, ponieważ to był ktoś, kto oddał za nich życie. Oni w swoich plemionach doświadczyli śmierć bliskich przez walki plemienne, nienawiść, a tu Jezus przychodzi i oddaje za nich życie – zaznaczył ks. Robert Ablewicz.

Misjonarz wskazał także, że teraz młode rodziny są budowane już na modelu chrześcijańskim, opartym na nauce Chrystusa. Dodał, że oni widzą, jak to przyczynia się do ich rozwoju.

– To nie jest tak, że my ich tutaj nawołujemy do Ewangelii i na siłę chrzcimy. Nie. My z nimi jesteśmy, rozmawiamy. Oni widzą naszą obecność. Oni też widzą, że oddajemy swoje życie, aby być z nimi i realizujemy posługę kapłańską w Kościele poprzez ofiarę własnego życia. Oni często o tym mówią: „Zostawiłeś rodzinę, przyjaciół, najbliższych, by głosić Ewangelię, by być z nami. Chcemy z tym podążać, bo widzimy, że to przynosi dobre owoce w naszym życiu” – wspomniał Misjonarz Świętej Rodziny.

Krzysztof Guz/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl