Kontrola wyborów przez polityków
Opozycja przekonuje, że partia rządząca może sfałszować wybory parlamentarne i wzywa Polaków do angażowania się w ich kontrolę. Prawo i Sprawiedliwość przypomina, że to za rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego dochodziło do wyborczych nieprawidłowości.
Za nieco ponad dwa miesiące Polacy wybiorą posłów i senatorów, którzy zdecydują o kształcie nowego rządu. Politycy Platformy Obywatelskiej jeżdżą po kraju z hasłem „Pilnuję wyborów” i przekonują Polaków, że partia rządząca może sfałszować wybory.
– Jest zagrożenie, że te wybory mogą nie być w pełni równe – powiedział Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący PO, prezydent Warszawy.
Twarzą akcji jest kontrowersyjny polityk Platformy, Sławomir Nitras.
– Jest nas ponad 32 tysiące, musi być nas ponad 50 tys. w całej Polsce, żebyśmy przypilnowali wyborów – zaznaczył Sławomir Nitras.
Politycy Koalicji Obywatelskiej liczą ponadto, że kontrolę wyborów przeprowadzi OBWE.
– Już wiemy jedną rzecz, że te wybory nie będą równe (…). Nic nie robi tak dobrze uczciwości wyborów, jak kontrola – podkreśliła Katarzyna Lubnauer, poseł KO.
Swoich obserwatorów w ramach Obywatelskiej Kontroli Wyborów będą miały też inne partie opozycyjne. Jednak – jak podkreślił rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego, Miłosz Motyka – tylko Platforma próbuje zbić na tych działaniach kapitał polityczny.
– To jest skoordynowana akcja przez środowiska obywatelskie i przez wszystkie partie polityczne. To nie jest akcja jednej formacji politycznej, mimo że jedna formacja polityczna próbuje się w tym temacie ogrzać – wyjaśnił Miłosz Motyka.
Rzecznik PSL dodał, że w każdej komisji będzie znajdował się obserwator wydelegowany przez Trzecią Drogę. Swój nabór prowadzi Lewica – mówił jej poseł Robert Obaz.
– Do wszystkich komisji dedykujemy swoich przedstawicieli (…). Tam, gdzie w wyniku losowania nie pojawią się nasi członkowie czy dedykowany przez nas komitet, to wtedy będą mężowie zaufania z naszej strony – wskazał Robert Obaz.
Wybory będą przejrzyste – przekonywał poseł PiS, Radosław Fogiel. Partia rządząca zadbała o to w nowelizacji Kodeksu wyborczego. Od teraz mężowie zaufania mogą rejestrować pracę komisji wyborczych przez cały czas ich działania. W liczeniu głosów uczestniczyć będą wszyscy członkowie komisji.
– Żeby przejrzystość i jawność wyborów była większa, co ciekawe wówczas opozycja krytykował te zmiany (…) To jest tak naprawdę próba budowania narracji, że z wyborami było coś nie tak. To jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie – ocenił Radosław Fogiel.
W wyborach samorządowych w 2014 roku odnotowano rekordową liczbę głosów nieważnych – aż 17 procent. Rządziła wtedy koalicja PO-PSL. Na ostateczny wynik wyborów trzeba było poczekać, gdyż Państwowa Komisja Wyborcza nie mogła się doliczyć głosów z powodu awarii systemu informatycznego.
– To były rzeczy, które rzeczywiście trudno było wyjaśnić, ale Prawo i Sprawiedliwość nigdy (…) nie negowało demokratycznego wyboru Polaków – wskazał Radosław Fogiel.
Prawnik Marcin Jakóbczyk zauważył, że opozycja ma poważne obawy, ale nie o fałszerstwa, a o wynik wyborczy.
– Jesteśmy przekonani, że wybory będą przeprowadzone w sposób uczciwy (…). Obawy są takie, sondaże wskazują, że zaufanie społeczne wskazuje na to, że totalna opozycja nie przejmie władzy w Polsce. Jeżeli tak się stanie, to będą próbowali na różne sposoby podważyć wynik wyborów – dodał Marcin Jakóbczyk.
Do wyborów pójdziemy 15 października 2023 roku. Głos będzie można oddać w lokalach wyborczych pomiędzy 7.00 a 21.00. Dzięki zmianom w prawie w całym kraju będzie kilka tysięcy więcej miejsc do głosowania, zapewniając wszystkim obywatelom lepszy dostęp do głosowania.
TV Trwam News