fot. pixabay.com

[Jestem w Kościele] Katolicyzm „ale”

Roksana Węgiel, jedna z najsłynniejszych polskich piosenkarek młodego pokolenia, zapytana ostatnio o jej stosunek do aborcji, powiedziała: „Jestem katoliczką, ale uważam, że Bóg dał nam wolną wolę i  uważam, że nie powinno się nikomu niczego zabraniać”. Pomijam już poziom tej argumentacji, która oznacza w zasadzie, że całe prawo jest bez sensu, bo przecież każdy powinien robić to, co mu się żywnie podoba. Stawianie sprawy w taki sposób jak piosenkarka podsumował już wiele lat temu ks. abp Fulton Sheen, który stwierdził: „Jeżeli mówisz »Jestem katolikiem, ale…«, to znaczy, że nie jesteś katolikiem”.

Nie chodzi tu o robienie z Roksany Węgiel jakiegoś wroga publicznego numer jeden, bo przecież podobne podejście wyznaje całe mnóstwo bardziej wpływowych i inteligentnych (nie mylić z mądrymi) osób. Wystarczy wspomnieć choćby prezydenta USA Joe Bidena, którego w dodatku upewniają w takim postępowaniu niektórzy amerykańscy biskupi. Dzięki Bogu nie brakuje również i takich, którzy jasno przypominają, że stosunek do tzw. aborcji nie jest jedną z kwestii, co do których katolik może mieć dowolny stosunek. Trwanie z uporem w jawnym grzechu ciężkim, jakim jest poparcie dla aborcji, skutkuje pozbawieniem możliwości przystępowania do Komunii Świętej – tak mówi nauka Kościoła.

Można rozważać, czy Roksana Węgiel rzeczywiście ma takie przekonanie, czy może raczej na użytek swojej popularności próbuje pogodzić skrajne stanowiska i nikogo do siebie nie zrazić w myśl powiedzenia „Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”. Zastanawiać też może to, jak to się spina w głowie osoby, która nie raz mówiła głośno o swojej wierze, dawała jej świadectwo i występowała np. na festiwalach muzyki chrześcijańskiej. Trzeba to docenić, choć niestety słowa o tzw. aborcji bardzo wiele z tego dobra mogą przekreślić. W tym miejscu warto też przypomnieć, że Roksana Węgiel mówi, że przełomowe dla jej wiary było uczestnictwo w spotkaniach modlitewnych wspólnoty suspendowanego obecnie ks. Daniela Galusa. Nie raz widziałem, jak jego zwolennicy szczycili się, że piosenkarka jest przykładem na dobre owoce, jakie wyrastają z dzieła ks. Galusa. Jak jednak widać, nie jest tak kolorowo i to powinna być nauczka dla tych środowisk, że rozeznawanie owoców nie jest takie proste.  To tak na marginesie w nawiązaniu do mojego ostatniego felietonu pt. „Nieposłuszni”.

To, że tak często ludzie nie widzą sprzeczności w określaniu siebie katolikami i jednoczesnym popieraniu aborcji (ale w to miejsce można wstawić wiele innych kwestii – in vitro, antykoncepcję, związki partnerskie itp.) nie ma jednej przyczyny. Relatywizm i subiektywizm cechujące współczesne myślenie, zamieszanie dokrynalne w samym Kościele czy traktowanie wiary wyłącznie w kategorii  zwyczaju – te wszystkie powody się wzajemnie przenikają i uzupełniają. Skutek jest jednak taki, że katolicy wyznający całość wiary bez żadnych „ale” są dziś w defensywie, bo stanowią wyjątek na tle ogółu. Dlatego też przyznawanie się do chrześcijaństwa od A do Z coraz rzadziej się opłaca w doczesnym rozumieniu tego słowa. Jednocześnie nie brakuje instrumentalnego wykorzystywania wiary (a w zasadzie jej niektórych, wygodnych elementów) do osiągnięcia korzyści, np. politycznych.

To nie my mamy zmieniać i segregować sobie zasady wiary, ale to wiara ma zmieniać nas, nasze myślenie i postępowanie, bo jak pisał ks. kard Joseph Ratzinger: „Kościół nie jest sklepem samoobsługowym, w którym każdy wybiera sobie to, co mu się podoba, co uzna za jeszcze pasujące do dzisiejszych czasów i do przyjęcia we własnym życiu. Pismo Święte nie jest supermarketem, z którego można wybrać kilka towarów, które się nam spodobają, a resztę odrzucić, ale jest objawieniem się Boga, przez które wskazuje On nam naszą drogę”.

Wojciech Grzywacz/radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl